Lavrinović zagra w Realu?
Kolejnym zawodnikiem, którego nazwisko media hiszpańskie łączą z Realem Madryt jest Darjus Lavrinović. Litewski środkowy, który ostatnie lata spędził w rosyjskiej Superlidze, miałby podpisać z "Królewskimi" dwu - lub trzyletni kontrakt.
Odkąd Florentino Perez ponownie objął schedę w Realu, a trenerem drużyny koszykarskiej został Ettore Messina i budżet klubu zwiększył się ponad dwukrotnie, hiszpańska prasa co i rusz donosi o potencjalnych wzmocnieniach. Wiadomo, że włoski szkoleniowiec częściowo chciałby oprzeć swój zespół na graczach sobie znanych lub wcześniej upatrzonych (np. Novica Velicković), jak i również na koszykarzach, z którymi do tej pory nie dane mu było pracować. Takim przykładem jest właśnie wspomniany Lavrinović.
W pierwszej wersji środkowym Realu w nowych rozgrywkach miał być Rasho Nesterović albo Giannis Bouroussis, lecz obaj nie zaakceptowali ofert. Dlatego też obecnie działacze klubu, za wskazaniem Messiny, zagięli parol na mierzącego 212 cm wzrostu, 30-letniego Litwina, który od trzech lat biega po parkietach rosyjskiej ekstraklasy. Najpierw przez dwa lata reprezentował barwy Unicsu Kazań, w najlepszym okresie notując 15,3 punktu i 8,6 zbiórki w Pucharze ULEB oraz 12,6 punktu i 6,9 zbiórki w lidze. Mimo, że z Unicsem wywalczył wicemistrzostwo Rosji, przed poprzednim sezonem zdecydował się przenieść do Dynama Moskwa, by grać pod skrzydłami Davida Blatta. Minione rozgrywki zakończyły się jednak totalną klapą. Dynamo odpadło już w ćwierćfinale, a sam Litwin uzyskiwał przeciętnie 9,9 punktu, 5,7 zbiórki i 1,3 bloku na mecz. Teraz szuka miejsca, gdzie spełniając równie ważną rolę, grałby w klubie aspirującym do większych sukcesów.
Warto dodać, że wcześniej Lavrinović był zawodnikiem Żalgirisu Kowno, z którym dwukrotnie (2004 I 2005) triumfował w lidze litewskiej.
Holden jednak w ACB?
- Nie jest prawdą, że otrzymałem ofertę z Olympiakosu Pireus. Póki co, również konkretnego stanowiska nie zajęła ekipa CSKA Moskwa. Wszystko wskazuje więc na kierunek Hiszpania i któryś z tamtejszych potentatów - twierdzi na łamach zagranicznych mediów Alexander Raskovits, agent J.R. Holdena, jednego z najbardziej pożądanych rozgrywających w Europie.
Zapytany o szczegóły, Raskovits zajmuje swoje stanowisko - Nie ma co ukrywać, że zarówno Barcelona, Real Madryt czy TAU, widziałyby Jona w swoich składach. W końcu to najlepsze kluby na Starym Kontynencie, a J.R. to jeden z najlepszych rozgrywających. Wszystko do siebie pasuje. Na chwilę obecną nie mogę jednoznacznie powiedzieć, który klub jest bliżej.
Amerykanin, który dysponuje rosyjskim paszportem, to rzeczywiście najwyższa półka. W ciągu ostatnich siedmiu lat spędzonych w CSKA Moskwa, każdorazowo prowadził na parkiecie "Armię Czerwoną" do mistrzostwa krajowego, a dwukrotnie udało mu się triumfować w Eurolidze. W swoim najlepszym okresie gracz zdobywał średnio 15,5 punktu i 4,4 asysty. Koszykarskie CV Holdena przekłada się więc na zarobki i to jest powód, dla którego do tej pory CSKA jeszcze nie złożyło mu oferty przedłużenia kontraktu. - Czy to będzie Real, Barcelona czy CSKA albo jeszcze jakiś inny interesant, każdy klub, jeśli chce zaangażować Amerykanina, musi liczyć się z rocznym wydatkiem w wysokości 2,7 milionów dolarów oraz kontraktem co najmniej dwuletnim - podsumowuje Raskovits.
Prezes TAU przyznaje się do niepowodzeń
Pasmo niepowodzeń dotknęło TAU Ceramikę Vitoria w ostatnich tygodniach. Najpierw "Baskonia" przegrała walkę w Eurolidze, następnie poległa na krajowym podwórku a ostatnio straciła swoje dwie gwiazdy: Igora Rakocevicia, który przeszedł do Efesu Pilsen Stambuł oraz Pete Mickeala, który przystał na ofertę Regalu FC Barcelona. Dodatkowo, większość przymiarek TAU zakończyło się fiaskiem i w tej kwestii wypowiedział się prezes klubu.
- Jakieś fatum zawisło chyba nad naszym klubem. Zaraz po sezonie, trener Ivanović przekazał zarządowi swoją listę życzeń, lecz póki co, z małymi wyjątkami, nie udało się wprawić słów w czyn - przyznaje Josean Quarejeta. Jak dotąd TAU podpisało jedynie kontrakt z Liorem Eliyahu, lecz Izraelczyk dogadany był już ponad miesiąc temu, więc jego pozyskania nijak nie można uznać za sukces transferowego lata. A z kolei zatrudnienie 15-letniego Darijo Saricia efekty przynieść może dopiero za kilka lat.
Włodarze TAU widzieli w swoim zespole takich graczy, jak Milenko Tepić, Alber Oliver czy Saul Blanco, czyli zawodników albo znanych i sprawdzonych w krajowych rozgrywkach, albo dopiero wkraczających w poważną koszykówkę. - Milenko wybrał ofertę Panathinaikosu, co zresztą jest zrozumiałe ze względu na postać Żeljko Obradovicia i ścisłe związki Ateńczyków z Partizanem. Albert najprawdopodobniej wybierze ofertę Estudiantesu Madryt, gdzie ma odgrywać pierwszoplanową rolę, a Saul jest już jedną nogą w Unicaji - tłumaczy Quarejeta.
Sternikom ekipy z Kraju Basków szczególnie zależało właśnie na 24-letnim Blanco. Mierzący 195 cm wzrostu obrońca jeszcze dwa lata temu notował tylko 9 oczek, 3 zbiórki i 1 asystę, a wystarczyło tylko trochę więcej kredytu zaufania ze strony sztabu szkoleniowego, gra w pierwszej piątce i średnie Hiszpana podskoczyły do 13,4 punktu, 4,3 zbiórki, 2,7 asysty oraz 1,4 przechwytu! Po tak świetnym sezonie gracz otrzymał propozycje gry od czołowych klubów ACB, lecz wszystko wskazuje na to, że zdecyduje się na występy pod okiem Aito Garcii Renesesa w Maladze.
Co ciekawe, prezes TAU zabrał również głos w kontekście Pablo Prigioniego, przyznając, że sprawa odejścia Argentyńczyka nie jest wcale taka prosta. - Wiemy, że Pablo chciałby zmienić środowisko, poinformował nas o tym. Problem w tym, że my zrobimy wszystko, by z nami został na kolejny, siódmy już sezon. Pablo staje się powoli symbolem klubu i postaramy przekonać się go, że to Vitoria jest jego miejscem na ziemi - mówi Quarejeta, dodając - Tym bardziej, że zawodnik ma z nami jeszcze kontrakt ważny na kolejny rok.
Rozgrywającego w swoim zespole chętnie widziałby Ettore Messina, dla którego finansowe aspekty nie są żadną przeszkodą. Kwestią problematyczną mógłby być jednak fakt, że Włoch w graczu widzi tylko opcję rezerwową dla Louisa Bullocka.
Ricoh przedłuża
Jordi Grimau, który od roku 2007 reprezentuje barwy Ricohu Manresa, postanowił przedłużyć umowę z drużyną na kolejny sezon. Wywodzący się ze szkółki FC Barcelony, mierzący 193 cm wzrostu 26-letni obrońca, w minionych rozgrywkach notował 5,4 punktu i 2 zbiórki. W swojej karierze przywdziewał również trykoty m.in. Aguasu Walencja, CB Tarragony czy Alerty Cantabrii Lobos.
Jak dotąd, dziesiąta ekipa poprzedniego sezonu, zakontraktowała, poza Grimau, także Dani Lopeza, rozstając się przy tym z Diego Sanchezem.