Powrót Waltera Hodge'a to nie lada gratka dla kibiców. Portorykańczyk jest jednym z ulubieńców zielonogórskiej publiczności, która przez blisko trzy lata zachwycała się jego wspaniałymi zagraniami.
Koszykarz w sobotę znów pojawi się w Zielonej Górze. Jego przyjazd zorganizował klub i firma abilet.pl.
- Ostatnio w trakcie burzy mózgów wpadł nam bardzo ciekawy pomysł, który finalnie udało się zorganizować. Cieszę się, że taka persona znów zagości w Zielonej Górze - mówi Krzysztof Frejman, właściciel firmy.
ZOBACZ WIDEO: Siatkarze trenują w Arłamowie. Zobacz jak reprezentanci Polski przygotowują się do mistrzostw Europy
Zobacz także: 5 dni - 5 transmisji. Wielka ekspozycja Energa Basket Ligi w Polsacie
Hodge poprowadzi trening z ponad setką dzieci w hali CRS. Portorykańczyka wspomogą zawodnicy Stelmetu Enea BC Zielona Góra. Organizatorzy nazwali ten wyjątkowy camp "Walter Hodge 4 Kids". W zajęciach weźmie udział młodzież trenująca w SKM Zastal, GreenStar Zielona Góra i 20 dzieci z programu "Zgrana rodzina".
- To idealna forma popularyzacji koszykówki - podkreśla Janusz Jasiński, właściciel koszykarskiego klubu.
Później Portorykańczyk weźmie udział w V święcie Dzielnicy Nowe Miasto Zielona Góra w Drzonkowie. Tam kibice będą mogli sobie zrobić zdjęcie koszykarzem, wziąć autograf, a także wygrać atrakcyjne koszykarskie gadżety. Hodge będzie gwiazdą imprezy w zielonogórskim klubie X-Demon.
Zdobył mistrzostwo Polski ze Stelmetem
W debiutanckim sezonie (2010/2011) w ekstraklasie przedstawiciele wtedy jeszcze Zastalu Zielona Góra ściągnęli do zespołu Portorykańczyka, który szybko zaskarbił sobie sympatię u zielonogórskich kibiców. Fani uwielbiali jego boiskowy temperament, umiejętności. Hodge był niezwykle otwartym człowiekiem, który nigdy nie odmówił rozmowy, zdjęcia czy autografu. Zawsze z uśmiechem na twarzy odpowiadał: "No problem".
W Zielonej Górze spędził blisko trzy lata. Ten okres nie zawsze był usłany różami, bo Hodge był zawieszany, słynął z mało dyplomatycznych wypowiedzi (mówił np, że nienawidzi grać w Tarnobrzegu, bo jest tam zimno), po których często klub miał problemy.
Mimo wszystko Hodge wszyscy wspominają pozytywnie. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że numer "15", z którym Portorykańczyk zdobywał punkty dla Stelmetu został zastrzeżony, a pamiątkowa koszulka zawisła pod sufitem hali CRS.
Zobacz także: Mistrzostwa świata w koszykówce Chiny 2019. Radosław Piesiewicz: Celem jest ćwierćfinał