Jeszcze nie jesteśmy w raju, ale znakomicie pokonujemy kolejne przeszkody. Reprezentacja Polski w środę pewnie pokonała Wybrzeże Kości Słoniowej (80:63) i z kompletem zwycięstw awansowała do kolejnej rundy. Jacek Łączyński, były reprezentant Polski, nie spodziewał się, że bilans Polaków będzie tak fantastyczny.
Zobacz także: Kapitan się wstrzelił, a Polacy ograli WKS!
56-latek liczył na zwycięstwa z Wenezuelą oraz WKS, jednak triumf nad Chinami go zaskoczył. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że byłem pewny zwycięstwa z gospodarzami - mówi ekspert.
W środę selekcjoner Mike Taylor umiejętnie rotował składem. Szansę gry dostali wszyscy zawodnicy, a liderzy kadry nie byli tak eksploatowani jak wcześniej. - Kultura gry, umiejętności indywidualne, dobra rotacja i skuteczne rzuty za trzy zdecydowały o naszym zwycięstwie - mówi były koszykarz Legii Warszawa.
ZOBACZ WIDEO Piotr Renkiel, trener reprezentacji Polski: Zbierają się łzy, gdy mówię o brązie na MŚ. To był cudowny moment
Łączyński potwierdził także, że siłą Biało-Czerwonych jest wyrównany skład.
- Mówiliśmy od dawna, że siła zespołu tkwi w kolektywie. Mamy dobrze rozumiejący się i wyrównany skład. Gdy na boisku pojawiają się gracze z ławki, nie widać różnicy w grze - dodaje.
Od piątku poprzeczka zawieszona zostanie zdecydowanie wyżej, to będzie creme de la creme dla polskich kibiców. Kadra Mike'a Taylora w kolejnej fazie MŚ w Chinach zagra z Rosją oraz Argentyną.
Czytaj także: Twitter docenia sukces Biało-Czerwonych. "Czekamy na więcej"
- Schody dopiero się zaczynają, ale nasze morale są wielkie. W piątek mecz z Rosją lub Argentyną. Zwycięstwo może nam otworzyć wrota koszykarskiego raju. Nie jesteśmy faworytami i na pewno nie będzie łatwo. Dawaj Polska - kończy Łączyński.