Długo pukaliśmy do bram koszykarskiego raju. Na bal nie weszliśmy jednak oknem czy tylnymi drzwiami. To my rozdajemy karty, wygraliśmy wszystkie mecze i zszokowaliśmy wielu kibiców na świecie. Nie interesują mnie hasła, że trafiliśmy do słabszej grupy. Pokonaliśmy gospodarzy imprezy, którym bardzo sprzyjali sędziowie. To ma swoją wartość.
Zobacz także: Wszystko jasne - wiemy, kiedy i z kim zagrają Polacy
Każdy kibic koszykówki marzył o takich meczach. Emocje sięgają zenitu. Mateusz Ponitka trafia do kosza z regularnością kałasznikowa. Szalejący prezes Radosław Piesiewicz wkracza do szatni, wykrzykując gromkie "Polska, Polska". Wszyscy marzyliśmy o zwycięstwach. Tego nam nikt nie zabierze.
Mamy drużynę bez gwiazd, lecz jest w niej coś, czego nie można kupić i wytrenować. Tworzymy kolektyw, jedną wielką rodzinę. Każdy za drugiego pójdzie w ogień. Większość koszykarzy zna się jak łyse konie. Razem grali w juniorach, a teraz współpracują ze sobą w dorosłym życiu.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lewandowski zostaje w Bayernie. "Przeliczył bilans zysków i strat. Ten ruch był najlepszy dla jego kariery"
Co możemy osiągnąć na mundialu? Mamy drużynę, która nie cofnie się przed żadnym wyzwaniem. Rosja? Nigdy nie odpuścimy. Zagramy na maksa i wyrwiemy zwycięstwo. Z Argentyną możemy mieć już zapewniony awans, ale zmierzymy się z mocnym rywalem, od którego możemy się wiele nauczyć.
Polska koszykówka w końcu wróciła na salony. Zwykli kibice zaczynają dopytywać tych bardziej zorientowanych o drużynę, terminarz, naszych liderów czy przepis na sukces Mike'a Taylora. Największe stacje telewizje pokazują wielką radość kibiców, fetującego prezesa Piesiewicza czy efektowne akcje Polaków.
Nie oszukujmy się - u nikogo oprócz kibiców koszykówki, mistrzostwa świata w Chinach nie wywoływały wcześniej gęsiej skórki. Z każdym meczem rośnie jednak zainteresowanie tą dyscypliną. Setki komentarzy w internecie, mnóstwo artykułów i wywiadów w prasie czy telewizji. Polacy tworzą nową, piękną historię.
Czytaj także: Łączyński wierzy w sukces kadry. "Morale są wielkie"
Reprezentacja Polski jest na piedestale. To jest nasz turniej życia i nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Początek meczu z Rosją w piątek o godz. 10:00 czasu polskiego.
Jakub Artych