Mistrzostwa świata w koszykówce: Polska - Rosja. Mariusz Bacik: możemy zdobyć medal

Getty Images / Xinyu Cui / Na zdjęciu: Dominik Olejniczak (13) oraz Damian Kulig (77)
Getty Images / Xinyu Cui / Na zdjęciu: Dominik Olejniczak (13) oraz Damian Kulig (77)

Były znany polski koszykarz jest pod wrażeniem występu naszych reprezentantów. Jak na razie projekt "Chiny 2019" układa się tak, że możemy dywagować o czymś więcej niż tylko o wejściu do najlepszej "ósemki".

Polscy koszykarze wygrali wszystkie trzy mecze w pierwszej fazie na mistrzostwach świata w Chinach. Pokonali Wenezuelę, Chiny i WKS. W drugiej fazie spotkają się z Rosją i Argentyną (szczegółowy terminarz TUTAJ >>).

Wiadomo, że drużyna Mike'a Taylora walczy nie tylko o awans do kolejnej fazy. Gra toczy się także o udział w igrzyskach (więcej informacji TUTAJ >>). W piątek o godz. 10 rozpoczyna się mecz z Rosją, drugie spotkanie w niedzielę z Argentyną. O szansach Polaków rozmawialiśmy z Mariuszem Bacikiem, byłym wieloletnim koszykarzem reprezentacji Polski, obecnie trenerem.

WP SportoweFakty: - Koszykarze mieli jechać po wyjście z grupy, a tu mają trzy wygrane i awans z grupy. Do tego grają chyba nieco ponad stan.

Mariusz Bacik, były koszykarz kadry: - Nie do końca się z tym zgodzę. Jeszcze trzy miesiące temu byłem pewny, że wyjdziemy z drugiego miejsca razem z Chińczykami, z którymi mieliśmy powalczyć i tanio skóry nie sprzedać. Potem był okres przygotowawczy i sparingi, które trochę mnie zaniepokoiły, bo przegraliśmy sporo spotkań. Miałem jednak nadzieję, że sztab szkoleniowy trzyma rękę na pulsie i wie co robić, a forma przyjdzie na MŚ. Tak też się stało. Była wygrana z Wenezuelą i mecz stulecia z Chinami, po którym nasi rywale już się nie podnieśli i odpadli. Mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej pokazał, że przyszedł słabszy moment, ale udało się wygrać. Mamy 3-0, znakomity bilans do dalszych gier.

ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Wojciech Szczęsny liczy na Piątka. "Napastnik głodny goli zawsze jest groźny dla przeciwników"

- Jest pan zdziwiony, że bez Maciej Lampego czy Marcina Gortata udało się osiągnąć cel? Na dodatek brak tych koszykarzy nie jest mocno widoczny, bo drużynie udaje się "ukryć" braki, do maksimum eksponując zalety.

- Pamiętajmy, że nieobecność jednych jest szansą dla drugich. Przy Marcinie Gortacie i Maćku Lampe z pewnością nie byłoby Balcerowskiego i Olejniczaka. Ten drugi zagrał mniej, ale też jest przydatny. A Balcerowski? Pełnowartościowy koszykarz, dużo daje, dla niego takie mistrzostwa mogą być trampoliną do wielkiej kariery.

- A chodzi panu po głowie - co wydaje się na razie nierealne - że mogą powalczyć o medal?

- Tak, to może się zdarzyć. Powiem, co moim zdaniem musiałoby się wydarzyć, żeby Polacy powalczyli o "krążek". Nie będzie to łatwe do zrobienia, bowiem naszymi rywalami są Rosjanie i Argentyńczycy - musielibyśmy wygrać swoją grupę. Mamy wtedy dwie wygrane, a potem wpadamy na grupę, w której są Serbia i Hiszpania. To bardzo ważne, bowiem jeśli zajmiemy drugie miejsce i awansujemy do "ósemki", to prawdopodobnie zagramy z Serbią. A ta drużyna, moim zdaniem, jest nie do pokonania i zostanie mistrzem świata. Więc jeśli mamy mieć jakieś szanse, to prędzej z Hiszpanią.

- Ciekawe, że zaczynamy rozmawiać o możliwej walce o medale, co jeszcze niedawno wydawało się czymś niewiarygodnym.

- Koszykarze są w sytuacji, że nic nie muszą. Co mieli zrobić, już zrobili. Plan wykonany, wszystko co zrobią ponad, będzie super. Trochę porównuję to do naszego występu w 1997 na ME. Nikt na nas nie stawiał, a byliśmy o krok od pokonania Grecji i wejścia do najlepszej czwórki. Zabrakło nam wtedy ogrania międzynarodowego. Mamy teraz 2019 i tym chłopcom tego nie brakuje. Waczyński, Ponitka, Kulig, Hrycianiuk - to ludzie, którzy grali w Eurolidze czy silnych zespołach europejskich, a na parkiecie rywalizowali z bardzo dobrymi zawodnikami. Nic ich nie blokuje, żeby osiągnąć dobry rezultat.

- Patrząc na nazwiska i porównując obecną reprezentację z kadrą z mistrzostw Europy w 1997 roku, to różnica jest widoczna. Dominik Tomczyk, Adam Wójcik, Andrzej Pluta, Maciej Zieliński, Piotr Szybilski, pan - to byli zawodnicy, którzy rządzili naszą ligą i to w otoczeniu dobrych koszykarzy spoza Polski. Indywidualnie byliście lepsi.

- Mistrzostwa Europy odbyły się w 1997, a gdyby ta cała grupa pojechała w Europę w 1994 czy 1995 roku, to gwarantuję, że mamy medal. Tym chłopcom nie brakuje ogrania, im się nie trzęsą ręce w ważnych momentach. Ponitka rywalizował z zawodnikami, którzy grali w NBA, to kogo on ma się teraz obawiać? Nikogo. To samo Adam Waczyński, co tydzień gra z klasą światową. Jest jeszcze Damian Kulig, niedawno zawodnik silnej ligi tureckiej. Oni przed nikim nie muszą "pękać", nie mają kompleksów. Ich siłą jest zespołowość, psychicznie dają radę. Zobaczmy, jak było z Chińczykami: rywale na nas skoczyli, prowadzili już kilkunastoma punktami, wydawało się, że będzie zaraz 20-30 pkt różnicy i nas zmiażdżą. A tu co? Nasi koszykarze spokojnie robili swoje, wytrzymali ciśnienie, wróciliśmy do gry i wiemy, jak to się skończyło.

- Groźniejsza jest Rosja czy Argentyna?

- Argentyna jest chyba najsilniejsza, ale każdego można ograć. To jeden mecz, jeden dzień, 40 minut, zadecyduje dyspozycja. Co do Rosji - jeśli zagramy z nimi na podobnym poziomie jak z Chinami, z takim zaangażowaniem, to ich ogramy. Mają zawodników z mocnych klubów, ale to nie jest Rosja sprzed kilkunastu lat, kiedy tworzyli drużynę gwiazd. Dalej są mocni, jednak to już nie ten poziom. My też sroce spod ogona nie wypadliśmy. Nas ciężko rozszyfrować, bo u nas niemal każdy może "odpalić" i zapunktować.

CZYTAJ TAKŻE Mistrzostwa świata w koszykówce. Polacy z najlepszą serią na świecie! Wyprzedzają nawet USA

Źródło artykułu: