EBL. Artur Gronek: Paszport nie ma znaczenia. Lubię stawiać na Polaków (wywiad)

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Artur Gronek
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Artur Gronek

- Nie rozróżniam zawodników pod względem paszportów. Szukam takich, którzy dadzą jakość drużynie. I powiem więcej: jeśli mogę mieć Polaka, który da zespołowi jakość, to postawię na niego niż na obcokrajowca - mówi Artur Gronek, trener Enea Astorii.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dlaczego w składzie Enea Astorii Bydgoszcz jest tylko trzech obcokrajowców, mimo że latem zmienił się przepis o dwóch Polakach na parkiecie?[/b]

Artur Gronek, trener Enea Astorii Bydgoszcz: Uważam, że Polacy, którzy są w tym składzie, nie są gorsi od obcokrajowców, którzy ewentualnie przyjechaliby do Bydgoszczy. Tak jak zawsze zależało mi na stworzeniu grupy ludzi, która będzie się dobrze rozumiała i reagowała na różne boiskowe wydarzenia. To było priorytetem przy budowaniu składu. Na ten moment wszystko wygląda bardzo przyzwoicie.

Czyli paszport nie ma znaczenia?

Nie rozróżniam zawodników pod względem paszportów. Szukam takich, którzy dadzą jakość drużynie. I powiem więcej: jeśli mogę mieć Polaka, który da zespołowi jakość, to postawię na niego niż na obcokrajowca. W pierwszej kolejności zawsze patrzę na polski rynek.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Pazdan kozłem ofiarnym kadry Brzęczka? "To ma wpływ na atmosferę w zespole"

Na ile Enea Astoria jest odtworzeniem tego, co zrobił pan w Starogardzie Gdańskim?

Na pewno będziemy chcieli utrzymać dużą intensywność gry w ataku. Jestem zdania, że jeśli ktoś jest otwarty w siódmej sekundzie akcji i ma predyspozycje do zdobywania punktów, to powinien z tego korzystać. Nie ma sensu czekać kolejnych 15-18 sekund, by znów znaleźć się w tym samym miejscu. Jeśli będziemy mieli otwarte rzuty w kontrataku, to należy liczyć się z tym, że zawodnicy będą oddawać rzuty. W porównaniu do ostatniego sezonu to chciałbym, żeby zespół zagrał nieco twardziej w obronie. Pokazaliśmy to w pierwszym meczu w Ostrowie Wielkopolskim. Był duży pressing na rywali, zawodnicy egzekwowali założenia, o których sobie wcześniej mówiliśmy.

Zobacz także: EBL. Anwil Włocławek ukarany za zachowanie kibiców. Musi sporo zapłacić

Z niezłej strony w debiucie pokazał się A.J. Walton, choć przy jego transferze było sporo znaków zapytania. Skąd pomysł na taki ruch?

Z tych wszystkich propozycji, które wtedy otrzymałem, oferta AJ Waltona wydawała mi się najbardziej sensowna, jednocześnie pasująca do tego, co chcemy robić. Wszyscy wiemy, że AJ Walton nie jest aż tak skuteczny z dystansu, ale jest świetnym obrońcą i potrafi kreować pozycje dla innych. Umie także napędzać grę, jest w stanie wykończyć akcję spod samego kosza. To dobry głos na boisku.

Czy myślał pan o zatrudnieniu kogoś z dwójki Bibbins - Bussey, czyli zawodników, którzy zrobili furorę w ostatnim sezonie w Polpharmie?

Myślałem o nich, ale też nie ukrywam, że chciałem coś zmienić. Poza tym, na tamten moment miałem wrażenie, że obaj nie będą w naszym zasięgu finansowym. Zagrali bardzo dobry sezon i byłem przekonany, że znajdą coś za większe pieniądze. Dlatego nie było bezpośredniego zainteresowania z naszej strony.

Liderem zespołu jest Michał Chyliński?

Michał jest kapitanem tego zespołu. To zawodnik, który na boisku, jak i poza nim, daje dużo mądrości, swoją osobowością i doświadczeniem dużo wnosi do tego zespołu. To kapitan przez duże "K". Nie oceniam lidera poprzez liczbę zdobywanych punktów. To nie jest kluczowy czynnik. Ktoś może zdobywać dużo punktów, ale może nie posiadać tych cech, które lider powinien posiadać. Michał ma te cechy. Ma ogromne doświadczenie.

Michał Nowakowski swoją dobrą grą w Chinach w kadrze Polski B "kupił" sobie kontrakt w Enea Astorii?

Z Michałem znamy się już z czasów Polonii 2011 Warszawa. Ja tam pracowałem najpierw jako praktykant, a później jako asystent. Ja nie ukrywam, że na pozycji numer cztery lubię mieć zawodników, którzy są w stanie rozciągnąć obronę. Michał się do tego idealnie nadaje. To jeden z najlepszych zawodników w Polsce pod tym względem. Lubi ciężko pracować, ma dobrą osobowość. Jestem przekonany, że jest zawodnikiem, który dużo wniesie do tego zespołu.

Dlaczego przygoda JP Prince'a z Enea Astorią trwała tak krótko? To prawda, że nie był skory do ciężkich treningów?

Dobrze pracował, ale nie na tyle dobrze, jakie były nasze oczekiwania. Uważam, że on powinien grać w nieco bardziej doświadczonym zespole, w którym nie będzie od niego aż tak dużo zależało. My mieliśmy co do niego duże oczekiwania. Ale też nie ma co ciągnąć tematu, bo nie jesteśmy jedyną drużyną, która zwolniła zawodnika w trakcie okresu przygotowawczego.

Jakim zawodnikiem jest Kris Clyburn?

To młody zawodnik, który chce ciężko pracować. Ma świetne warunki fizyczne. W tym elemencie może nam bardzo pomóc. Jest w stanie zagrać jeden na jeden. Szybko wkomponował się do zespołu, zna swoją rolę.

To jest strzelec? Umie rzucić z dystansu czy jednak częściej będziemy go oglądać w akcjach podkoszowych?

Nie lekceważyłbym go w tym elemencie. Mam na myśli rzut z dystansu.

W Polpharmie chętnie i skutecznie pracował pan z ludźmi drugiego planu. Paweł Dzierżak często lądował w TOP10 danej kolejki, Adam Brenk znalazł innego pracodawcę na poziomie Energa Basket Ligi. Czy tego samego możemy spodziewać się w Enea Astorii? Nasuwają się kandydatury: Nowakowskiego, Aleksandrowicza i Szyttenholma, który pozytywnie wypadli na inaugurację.

Skoro postanowiliśmy, że razem będziemy pracować, to ja staram się tym zawodnikom dać możliwość pokazania się na boisku. Jeżeli są koszykarze w składzie, to wyda mi się, że trzeba z nich korzystać. W taki sposób, w jaki my chcemy grać - mam na myśli tempo i intensywność - nie da się korzystać tylko z 7-8 zawodników przez cały sezon. Daję grać koszykarzom z drugiego planu, tak aby mogli się wykazać i zastąpić zawodników z pierwszej piątki.

Skład jest zamknięty?

Na ten moment skład jest zamknięty. Chcemy wykorzystać maksimum potencjału z każdego zawodnika, którego mamy obecnie w składzie. To jest nasz cel.

Jak wygląda pod względem organizacyjnym klub z Bydgoszczy? Jest w pełni gotowy do gry na poziomie Energa Basket Ligi?

Oczywiście. Byłem mile zaskoczony, gdy zobaczyłem, jak to wszystko w Bydgoszczy wygląda. Klub jest bardzo dobrze poukładany. Prezesi Dzedzej i Borkowski wykonują świetną pracę. Podobnie jest z ludźmi w biurze. Swoją ciężką pracą pokazują, że Bydgoszcz zasługuje na ekstraklasę.

Zobacz także: Polski Cukier Toruń zagra w Lidze Mistrzów. Wzmocnienie składu jest niezbędne

Źródło artykułu: