EBL. Marcin Stefański: Nie jedziemy do Włocławka jak na ścięcie

Newspix / Piotr Matusewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Marcin Stefański
Newspix / Piotr Matusewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Marcin Stefański

- Anwil? Ma ogromny potencjał ofensywny. Z Krzysztofem Roszykiem mamy ogromny ból głowy podczas scoutingu. Ale na pewno nie jedziemy do Włocławka jak na ścięcie. Jesteśmy pozytywnie nastawieni - mówi Marcin Stefański, trener Trefla Sopot.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Na ostatniej konferencji prasowej powiedział pan: "jedziemy do Włocławka po zwycięstwa", ale od razu się mocno uśmiechnął. To była kurtuazja czy faktycznie tak pan myśli?[/b]

Marcin Stefański, trener Trefla Sopot: Gdybym tak nie myślał, to nie byłoby w ogóle sensu wsiadać do autobusu na mecz. Jedziemy powalczyć, chcemy postawić się mistrzowi Polski. Ale prawda jest taka, że Włocławek to bardzo gorący teren. To będzie starcie z drużyną, która nie przegrała jeszcze spotkania w lidze. Co prawda włocławianie nieco słabiej prezentują się w Lidze Mistrzów, ale myślę, że i tam zaczną wygrywać.

Skąd takie przekonanie?

To bardzo dobra drużyna, która ma ogromny potencjał. Wydaje mi się, że po prostu zawodnicy zaczynają dopiero rozumieć filozofię trenera Igora Milicicia. Należy pamiętać, że latem dokonano sporo roszad w zespole. Z poprzedniego sezonu zostało tylko trzech zawodników. Zgranie to proces, który musi potrwać. Myślę, że z meczu na mecz będą wyglądać coraz lepiej. To drużyna z wysokiej półki.

Zobacz także: Tony Wroten po klęsce w Lidze Mistrzów: Jestem rozczarowany

Galaktyczna? Można ją porównać np. do dawnego Prokomu?

Myślę, że tak. Powtórzę się: Anwil ma ogromny potencjał ofensywny. Szczególnie na obwodzie. Praktycznie każdy zawodnik z pozycji od 1 do 4 dysponuje znakomitym rzutem z dystansu. Nie można nikogo odpuścić, bo zaraz kończy się to straconym koszem. Z Krzysztofem Roszykiem mamy ogromny ból głowy podczas scoutingu. Ale na pewno nie jedziemy do Włocławka jak na ścięcie. Jesteśmy pozytywnie nastawieni.

ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"

Eksperci zapowiadają starcie Anwilu z Treflem jako hit 5. kolejki Energa Basket Ligi. Włocławianie mają bilans 4:0, a wy na swoim koncie macie tylko jedną porażkę.

I takie głosy bardzo cieszą, bo to świadczy, że wykonujemy dobrą pracę. Ale doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że w każdym meczu musimy udowadniać swoją wartość. Nikt przed nami się nie położy. Byliśmy tego świadkami w meczach z Polpharmą i PGE Spójnią. To były twarde, zacięte boje.

Po ilu kolejkach w zeszłym sezonie Trefl miał na swoim koncie trzy zwycięstwa?

Dobre pytanie. Ja obejmowałem drużynę, gdy miała na swoim koncie cztery zwycięstwa. Nie chcę strzelać, kiedy były trzy wygrane...

Po czternastu kolejkach. Już widać ogromny progres.

Tak. Widać, że dobrze przepracowaliśmy okres letni. Zrobiliśmy solidne transfery, zbudowaliśmy drużynę z fajną atmosferą i charakterem. To wszystko przynosi efekt, ale... nie ma sensu popadać w hurraoptymizm. To dopiero początek sezonu. Żeby być w play-off, trzeba mieć na swoim koncie co najmniej 15-16 zwycięstw. Do tego daleka droga.

Carlos Medlock jest chyba dowodem na to, jak ważny dla zespołu jest dobry i skuteczny rozgrywający?

Rozgrywający to mózg zespołu. Carlos świetnie się w tej roli spisuje. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Nie należy zapominać o Łukaszu Kolendzie, który dokłada swoją cegiełkę do sukcesów drużyny. To bardzo dobry rozgrywający. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie wyglądał coraz lepiej.

W środowisku jest opinia, że Łukasz stanął w miejscu i nie rozwija się prawidłowo. Ludzie pytają: gdzie jest jego forma?

Łukasz ma ten problem, że jego występy są jeszcze mocno nierówne. Z każdego meczu można wyciągnąć sporo pozytywów, ale i negatywów. Taki rollercoaster. On np. potrafi zagrać dobrą jedną połowę, by w drugiej przysnąć i nic nie pokazać. Musi ustabilizować formę.

Jak się prowadzi takiego gracza, na którego patrzy cała koszykarska Polska? Dużo pan z nim rozmawia?

Rozmawiamy, analizujemy jego grę. To młody, utalentowany chłopak, który cały czas się rozwija. Jego dobry poprzedni sezon zaowocował ogromnym zainteresowaniem ze strony klubów, ale także reprezentacji Polski. Był blisko gry na MŚ w Chinach. Wiem, że są wobec niego duże oczekiwania i każdy myśli, że w ciągu 2-3 miesięcy zrobi duży postęp, ale tak to nie działa. Trzeba czasu, cierpliwości i ciężkiej pracy na każdym treningu. On swoją wartość jeszcze w niejednym spotkaniu zaprezentuje.

Zobacz także: EBL. Radosław Piesiewicz o zmianie godzin meczów TV: Mamy "prime-time" dla koszykówki

Komentarze (0)