EBL. Przełamanie Anwil Włocławek. Igor Milicić: To były trudne dni

Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Chase Simon i trener Igor Milicić
Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Chase Simon i trener Igor Milicić

- To były trudne dni, byliśmy pod dużą presją. Entuzjazm w Polsce na temat zespołu po kilku porażkach drastycznie opadł - mówi Igor Milicić. Mistrz Polski wygrał we wtorek w LM z EB Pau-Orthez 95:87. W Anwilu wierzą, że to początek czegoś wielkiego.

Po przegranych meczach w Lidze Mistrzów (Rasta Vechta i San Pablo Burgos) i Energa Basket Lidze (Trefl Sopot) wokół Anwilu Włocławek zrobiła się gorąca i napięta atmosfera.

Sporo gorzkich słów spadło pod adresem dwukrotnego mistrza Polski. Kibice narzekali na słaby styl zespołu i brak zaangażowania u niektórych zawodników.

Meczem na przełamanie miało być starcie z francuskim EB Pau-Orthez i też odpowiedzią na to, czy Anwil w obecnym zestawie personalnym jest w stanie wygrywać.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Iga Baumgart-Witan o końcu kariery: Nie mówię sobie "stop"

W meczu "o życie" w rozgrywkach Basketball Champions League mistrzowie Polski zagrali agresywniej, mądrzej i skuteczniej. Włocławianie byli też bardziej zdeterminowani w obronie. Trener Igor Milicić nie ukrywa, że jego zespół znakomicie odpowiedział na krytyczne głosy.

Zobacz także: EBL. Rozmowa i nowa rola. Tony Wroten pozytywnie zareagował

- To były trudne dni, byliśmy pod dużą presją. Entuzjazm w Polsce na temat naszego zespołu po kilku ostatnich porażkach drastycznie opadł. Zostaliśmy osamotnieni, ale w trudnej sytuacji mój zespół znakomicie zareagował, znalazł energię. Zawodnicy zagrali razem, udowodnili, że są w stanie to robić - mówi szkoleniowiec Anwilu.

We Włocławku wierzą, że wygrana w Lidze Mistrzów to początek czegoś wielkiego. Jednocześnie trener Milicić podkreśla, że czas będzie pracował na korzyść jego drużyny. - To zwycięstwo wiele dla nas znaczy i pokazuje drogę, którą chcemy dalej podążać. Jesteśmy nowym zespołem. Potrzebujemy czasu, żeby zbudować coś wielkiego - nie ukrywa.

Chorwat przed wtorkowym meczem zdecydował się na kluczową zmianę w pierwszej piątce. W miejsce Tony'ego Wrotena pojawił się Chris Dowe. Ta dała skutek, bo obaj mieli olbrzymi wkład w końcowy sukces. Wroten miał 23 punkty, Dowe dodał 10 pkt.

- W Lidze Mistrzów nie ma łatwych meczów. To silne rozgrywki, w których są renomowane drużyny. Nie jest tajemnicą, że bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Odnieśliśmy je w dobrym stylu. Wiemy jednak, że jeszcze dużo pracy przed nami, ale jesteśmy dobrej myśli. Taka wygrana pozwoli nam zbudować coś wielkiego - twierdzi Amerykanin Wroten.

Kolejny mecz w Basketball Champions League Anwil rozegra w środę 6 listopada. Wtedy mistrzowie Polski na wyjeździe zmierzą się z ekipą Hapoel Bank Yahav Jerozolima. Wcześniej, bo już 3 listopada włocławianie w hicie 6. kolejki EBL zagrają na wyjeździe ze Stelmetem Enea BC.

Zobacz także: EBL. Radosław Piesiewicz o zmianie godzin meczów TV: Mamy "prime-time" dla koszykówki

Komentarze (7)
Gabriel G
1.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie dziwota, że Anwil miał trudne dni. Dziewczęta mają tak co miesiąc :) 
avatar
Cezary Bieńkowski
31.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tu nie o to chodzi czy Anwil jest w stanie wygrywać, bo jest, tylko na BCL trzeba załatać dziurę pod koszem bo MM i KS nie oszukujmy się nawet na PLK to słaby zestaw. 
Kawon
31.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Dzień bez artykułu o Anwilu, dniem straconym. Nie ma innych zespołów w lidze? 
avatar
tanaka
31.10.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Gwoli ścisłości trzykrotny mistrz Polski panie Wasiek. 
Mr.Ram
31.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
6
Odpowiedz
Za bardzo zaklina rzeczywistość. Ratlerki zagryzły cienkich żabojadów ale najbliższe mecze szybko zweryfikują rzeczywisty poziom drużyny obecnego mistrza Polski.