EBL. Rozmowa i nowa rola. Tony Wroten pozytywnie zareagował

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Tony Wroten
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Tony Wroten

Po raz pierwszy w tym sezonie Tony Wroten nie znalazł się w wyjściowym składzie Anwilu Włocławek. Nowa rola i rozmowa wychowawcza dobrze wpłynęły na Amerykanina, który zagrał świetne zawody z EB Pau-Orthez (95:87).

Po przegranym meczu z Treflem Sopot (84:86) sporo było zastrzeżeń do Tony'ego Wrotena. W oczach wielu kibiców, ale i ekspertów to on był głównym winowajcą sensacyjnej porażki.

W końcówce popełniał proste błędy, miał problemy z kozłowaniem, na dodatek dwukrotnie faulował Łukasza Kolendę w akcjach rzutowych.

Trener Igor Milicić i szefostwo Anwilu Włocławek nie były zadowolone z gry i postawy Wrotena. Wiemy, że została przeprowadzona z nim rozmowa wychowawcza.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Iga Baumgart-Witan o końcu kariery: Nie mówię sobie "stop"

Zobacz także: EBL. Radosław Piesiewicz o zmianie godzin meczów TV: Mamy "prime-time" dla koszykówki

Na niej ustalono, że Amerykanin straci miano gracza pierwszopiątkowego i będzie rozpoczynał mecze na ławce rezerwowych. Koszykarz zaakceptował nową rolę i zapowiedział poprawę w grze. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Wroten znakomicie wypadł w wygranym meczu z EB Pau-Orthez (95:87) w ramach Basketball Champions League. Był jednym z architektów zwycięstwa.

Koszykarz w ciągu 22 minut spędzonych na parkiecie zdobył aż 23 punkty (9/11 z gry - najwięcej w drużynie), miał 4 asysty i dwa przechwyty, co łącznie złożyło się na eval na poziomie 20 (wyższy miał tylko... Chris Dowe, który zastąpił Wrotena w "S5").

Statystyki to jedno, ale Amerykanin był żywszy, miał więcej energii i wykazywał więcej zaangażowania po obu stronach parkietu. Zmiany dobrze na niego wpłynęły. Gdy był na boisku, to energia aż go rozpierała. Szukał nie tylko akcji dla siebie, ale kreował także pozycje dla kolegów. Raz wyśmienicie znalazł pod koszem Michała Sokołowskiego, ale Polak niestety fatalnie spudłował. Ta akcja mogłaby się znaleźć w TOP10 3. kolejki Ligi Mistrzów.

- Potrzebowaliśmy zwycięstwa. Odnieśliśmy je w bardzo dobrym stylu. Wiemy, że jeszcze dużo pracy przed nami, ale jesteśmy dobrej myśli. Taka wygrana może pozwolić nam zbudować coś wielkiego - twierdzi Amerykanin.

We Włocławku liczą, że Wroten wrócił na dobre tory i będzie prawdziwym dowódcą zespołu Igora Milicicia. Kolejny sprawdzian już w niedzielę. Anwil zagra na terenie czterokrotnego mistrza Polski - Stelmetu Enea BC.

Zobacz także: EBL. 7500 km w podróży i 4 zwycięstwa. Arka Gdynia idzie jak burza

Źródło artykułu: