EBL. Michael Fraser, czyli człowiek maszyna. "W formie musisz być zawsze, bez względu na wszystko"

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Michael Fraser
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Michael Fraser

Trener personalny, którego ściągnięto na ratunek. Michael Fraser, który przed tygodniem dołączył do MKS-u Dąbrowa Górnicza, odmienił zespół. Dba w nim o zbiórki i... dobrą atmosferę. - Będziemy niebezpieczną drużyną - mówi.

- Jest mega pozytywną postacią. Bardzo komunikatywną, a takiej nam brakowało - mówi o nim kolega z drużyny Filip Put. - Chciałbym w tym wieku wyglądać tak, jak Michael Fraser - dodaje trener Michał Dukowicz.

35-letni zawodnik zdążył już zadebiutować w dąbrowskim zespole. Za swoje występy zebrał same pozytywne opinie, a wszyscy w klubie są z niego zadowoleni. MKS jest jego czwartym polskim klubem.

Zobacz także. EBL. Oficjalnie. Filip Dylewicz wraca do ekstraklasy!

Krzysztof Kaczmarczyk, WP SportoweFakty: Dwa mecze w barwach MKS-u Dąbrowa Górnicza już za panem. Jakie wrażenia i jak się pan czuje w nowym otoczeniu?

Michael Fraser, środkowy MKS Dąbrowa Górnicza: Czuję się naprawdę dobrze. Mamy młody zespół o dużym potencjale. Jest tutaj naprawdę dużo młodych chłopaków, którzy potrafią grać w koszykówkę, którzy potrafią zdobywać punkty. Jestem tutaj nowy, ale widzę, że w zespole jest chemia. Będziemy na pewno niebezpieczną drużyną.

ZOBACZ WIDEO: Trener snu jak u Cristiano Ronaldo. Robert Lewandowski dba o każdy detal swojej formy

Chemia jest, a pan sam jest też osobą, która bardzo pilnuje tego "team spirit" w drużynie.

Zdecydowanie tak. Chemia w drużynie jest bardzo ważna. Trzeba być pozytywnie nastawionym. Pozytywne wibracje są niezbędne. To młoda drużyna i potrzebuje takiego kogoś, kto dba o te szczegóły. Powtórzę, że tutaj jest dużo młodych zawodników. Oni muszą być skoncentrowani i skupieni na grze.

Ile dni zajęło panu przeanalizowanie oferty przed podpisaniem kontraktu z MKS-em?

Kilka dni. Musiałem zobaczyć jak wygląda klub wewnątrz i wszystko dookoła niego. Chciałem związać się z drużyną ambitną i walczącą, potrafiącą rywalizować. Zrobiłem research, porozmawiałem z kilkoma osobami i stwierdziłem, że wszystko jest ok, dlatego zdecydowałem się podpisać umowę.

Były rozmowy z kimś z MKS-u? Z jakimś zawodnikiem? Znał się pan z kimś ze składu przed przylotem?

Zdecydowanie. Dominic Artis był taką osobą. Wiesz rywalizowaliśmy przeciwko sobie wiele razy, dzięki temu przez te lata gry zdążyliśmy się poznać. Generalnie to fajnie wejść do drużyny, w której już kogoś znasz i może ci to miejsce zarekomendować.

W tych dwóch rozegranych meczach nie było widać u pana żadnych problemów fizycznych co jest częstym problemem dla zawodników wchodzących do drużyny w trakcie rozgrywek.

Jeżeli nie jesteś w dobrej formie fizycznej przychodząc do drużyny, wtedy jest ciężko, bardzo ciężko. Trudno wtedy wejść w trening czy rytm meczowy, a i o kontuzje o wiele łatwiej. Zawodnik musi być w formie bez względu na wszystko - czy ma klub, czy też nie.

W przypadku Michaela Frasera jest o tyle łatwiej o tą formę, że w swojej ojczyźnie jest pan trenerem personalnym. Trener Michał Dukowicz mówił wprost, że pana transfer nie jest owiany żadnym ryzykiem.

Dokładnie (uśmiech). Z racji tego, że jestem trenerem personalnym jestem w treningu nieustannie, dlatego o swoją formę fizyczną jestem spokojny. Tak naprawdę nie potrzebuję żadnego okresu przygotowawczego. Jestem w formie i wchodzę w trening bez problemu.

To jest taka stuprocentowa forma czy jednak czegoś brakuje do pełni szczęścia?

Moja forma fizyczna jest na pewno stuprocentowa. Pracuję nad swoim ciałem i o nie dbam. Zagrałem dodatkowo kilka meczów jeszcze w domu. A czego brakuje? Myślę, że kilku treningów, żeby dokładniej poznać taktykę zespołu i cały "playbook". Tutaj czas jest niezbędny, ale adaptacja idzie dobrze i szybko.

Zobacz także. EBL. Kamil Piechucki: Sezon to maraton, a nie sprint. Zespół pod moją wodzą zacząłby wygrywać

Komentarze (0)