Legia Warszawa na własne życzenie skomplikowała sobie sytuację w grupie H rozgrywek FIBA Europe Cup. Stołeczni po czterech spotkaniach (1-3) zajmują dopiero trzecie miejsce. Przy odrobinie szczęścia, ich bilans powinien być dodatni (3:1). Wtedy awans do kolejnej rundy byłby formalnością.
Tylko Egis Kormend, najbliższy rywal Legii, zdominował ją na własnym parkiecie. Podopieczni Tane Spaseva wyraźnie przegrali na Węgrzech 60:74, jednak dwóch pozostałych wpadek można było uniknąć. Potem przyszły niespodziewane porażki z Bakken Bears (83:84) oraz Kataja Basket (105:112).
- Uważam, że tak naprawdę pozwoliliśmy im wygrać to spotkanie, prowadziliśmy przez ponad 30 minut, oni tylko przez dwie - mówił po starciu z Bakken Bears Tane Spasev.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Jerzy Brzęczek dobrze przygotował kadrę? "Wierzę, że pierwsza połowa z Izraelem to nie był przypadek"
Legia Warszawa bardzo mocno skomplikowała sobie drogę do awansu. Teraz nie dość, że potrzebuje dwóch wygranych, to na dodatek musi liczyć na jedno zwycięstwo Kataja Basket. Może się również zdarzyć, że wszystkie zespoły skończą rywalizację z identycznym bilansem (3-3) i wówczas również decydować będą małe punkty oraz wyniki bezpośrednich spotkań.
Legia przegrała na Węgrzech różnicą 14 punktów i bardzo ważne jest, aby wygrać w środę minimum 15 "oczkami". Problem w tym, że ekipę z Warszawy prześladuje plaga kontuzji. W niedzielnym meczu z Arką Gdynia, zabrakło sześciu zawodników, między innymi kapitana Sebastiana Kowalczyka, skrzydłowego Romarica Belemene i podkoszowego Keanu Pindera.
- Kowalczyk wróci za dwa tygodnie, Pinder trzy tygodnie, Kiwilsza jest w trakcie badań. Belemene? Potrzebujemy Dr House'a. Nie wiemy, co mu dolega. Przechodzi różne badania. Trudno powiedzieć, kiedy będzie dostępny do gry. Kuźkow za pięć dni powinien wrócić - zdradził Spasev.
Dobrą informacją dla stołecznych jest natomiast transfer Milana Milovanovicia, który powinien być dużym wzmocnieniem zespołu. W środę zadebiutuje w barwach Legii w europejskich pucharach. - Zostałem bardzo fajnie przyjęty przez nowych kolegów i mam nadzieję, że przed nami dobry okres. Uważam, że play-off są w naszym zasięgu. Mamy bardzo duży potencjał - mówił nam zawodnik (CZYTAJ WIĘCEJ).
Początek spotkania Legia - Egis zaplanowano na godzinę 20:00 w hali Koło. Bezpośrednią transmisję będzie można zobaczyć na kanale Youtube FIBA.
Zobacz także: Carmelo Anthony zadebiutował w Portland Trail Blazers. Porażka na początek