NBA. Dallas Mavericks i Luka Doncić pokonali Houston Rockets. James Harden bezradny

Getty Images / Andy Lyons / Na zdjęciu: Luka Doncić
Getty Images / Andy Lyons / Na zdjęciu: Luka Doncić

Dallas Mavericks niespodziewanie zdominowali Houston Rockets i przez cały mecz dyktowali warunki. Luka Doncić rzucił aż 41 punktów, podczas gdy James Harden spudłował wiele rzutów.

Dallas Mavericks nie zamierzają zwalniać tempa. Podopieczni Ricka Carlisle'a pokonali właśnie Houston Rockets i odnieśli piąte z rzędu, a 11. zwycięstwo w całym sezonie. Imponować może sposób, w jaki tego dokonali. Goście prowadzili przez całe spotkanie. Już pierwsza kwarta padła ich łupem 45:29, a do przerwy było 78:60. - Ta pierwsza odsłona nas zniszczyła - mówił P.J. Tucker.

James Harden i Houston byli bezradni. Leworęczny lider Teksańczyków miał 32 punkty, dziewięć zbiórek oraz 11 asyst, ale trafił tylko 2 na 15 oddanych rzutów za trzy. 30-latek zapytany o to, co poszło nie tak, odparł: - Wszystko. Pozwoliliśmy im robić, co tylko się im podoba od początku meczu, przez co zyskali pewność siebie. A kiedy dajesz takiej drużynie komfort, właśnie to się później dzieje - komentował "Brodacz".

Luka Doncić poprowadził Mavericks, 20-latek zdobył 41 punktów, miał sześć zbiórek oraz 10 asyst. Tim Hardaway Junior rzucił rekordowe dla siebie w tym sezonie 31 "oczek", a Kristaps Porzingis dodał 23 "oczka" oraz 13 zbiórek. Dallas finalnie triumfowali 137:123 i chociaż to zwycięstwo można uznać za duży sukces, Rick Carlisle nie chciał przesadnie go gloryfikować.

ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Dziwne zmiany Brzęczka w meczu z Izraelem. "Nie rozumiem o co mu chodziło"

- To wielki triumf. Oczywiście nie ma co do tego pytań. Przyjeżdżasz tu, grasz przeciwko tym wszystkim świetnym zawodnikom. Nasi zawodnicy zasłużyli na słowa pochwały, ale to proces. Mamy stawać się lepsi dzień po dniu, tydzień po tygodniu - mówił trener Carlisle.

LA Clippers nie mieli problemów z pokonaniem New Orleans Pelicans. Drużyna z Hollywood nie dała przeciwnikom żadnych szans, pokonując ich 134:109. Montrezl Harrell zdobył świetne 34 punkty. Podkoszowy wykorzystał 13 na 18 oddanych rzutów, a ponadto miał 12 zbiórek. Harrell spędził na parkiecie 28 minut, bo trener Doc Rivers nie chciał przesadnie eksploatować swoich liderów.

Gospodarze z hali Staples Center prowadzili nawet 62:37 jeszcze w pierwszej połowie. Pelicans udało się doprowadzić do stanu 86:80, ale wtedy Clippers odpowiedzieli zrywem 11-2 i zrobiło się 97:82. Kawhi Leonard także w 28 minut dodał 26 "oczek", Paul George miał problemy z oddawaniem celnych rzutów (6/20 z gry), ale i tak zanotował 18 punktów. A liczy się przede wszystkim fakt, że ich drużyna odniosła 12. sukces w sezonie.

Kyrie Irving opuścił niedzielny mecz i prawdopodobnie zabraknie go także w dwóch następnych. Ale nie przeszkodziło to Brooklyn Nets w pokonaniu New York Knicks 103:101. Oznacza to, iż już drugie derby Nowego Jorku padły ich łupem, bo pierwszy mecz obu drużyn zakończył się wynikiem 113:109.

Pod nieobecność Irvinga świetnie radzi sobie Spencer Dinwiddie, który tym razem wywalczył kluczowe 30 punktów. Jarrett Allen dodał 18 "oczek" i miał 10 zbiórek. New York Knicks zbliżyli się do Nets na punkt (98:97) w końcówce spotkania, ale wtedy spod kosza trafił Joe Harris, a za trzy w odpowiedzi chybił Frank Ntilikina. Dla Knicks to szósta u siebie, a 13. porażka w całym sezonie.

Czytaj także: LeBron James sfrustrowany na brak reakcji sędziów. Nie wykonał ani jednego rzutu wolnego
Czytaj także: To trzeba zobaczyć! Chicago Bulls dokonali niemożliwego, Zach LaVine trafił wielki rzut na zwycięstwo

Wyniki:

Houston Rockets - Dallas Mavericks 123:137 (29:45, 31:33, 35:27, 28:32)
(Harden 32, Westbrook 27, Capela 21 - Doncić 41, Hardaway Jr. 31, Porzingis 23)

New York Knicks - Brooklyn Nets 101:103 (22:29, 24:23, 26:30, 29:21)
(Morris 26, Randle 15, Ellington 12 - Dinwiddie 30, Allen 18, Prince 14)

Washington Wizards - Sacramento Kings 106:113 (27:24, 30:33, 28:33, 21:23)
(Beal 20, Thomas 17, Bryant 14 - Barnes 26, Bogdanovic 21, Hield 18)

Denver Nuggets - Phoenix Suns 116:104 (28:28, 24:29, 27:20, 37:27)
(Millsap 23, Murray 22, Barton 22, Plumlee 14 - Diallo 22, Saric 18, Okobo 16)

Los Angeles Clippers - New Orleans Pelicans 134:109 (40:27, 32:29, 28:31, 34:22)
(Harrell 34, Leonard 26, George 18 - Ingram 24, Holiday 18, Moore 17)

Komentarze (3)
avatar
Chudy23
25.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Drogich Panów redaktorów proszę nie pisać o Clippers „drużyna z Hollywood”, to jest drużyna z ŁA, która jeszcze nigdy nic nie osiągnęła. Drużyna z Hollywood są Lakers. 
avatar
Piotr Pilarz
25.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Doncic przyćmił Hardena w jego mieście,w jego hali. 20latek z Europy który gra w słabszym klubie razem z innym europejczykiem - Porzingisem biorą NBA szturmem. Lukę już można w ciemno stawiać ż Czytaj całość