Diament ze Słowenii
Jeśli milioner i właściciel Dallas Mavericks poświęciłby dla niego swoje małżeństwo, to musi coś znaczyć. Oczywiście Mark Cuban mówił to z uśmiechem na twarzy, ale zapytany, czy pozwoliłby odejść mu, czy swojej żonie, odparł że właśnie dzwoniłby do swojego prawnika i przygotowywał papiery rozwodowe. Luka Doncić w wieku 20 lat zachwyca cały koszykarski świat.
Urodził się 28 lutego w 1999 roku. Jest mistrzem Europy (2017), mistrzem i MVP Euroligi (2018) oraz MVP Final Four. Trafił do NBA wybrany z trzecim numerem w drafcie, ale Atlanta Hawks i Dallas Mavericks doszli do porozumienia, a Doncić w ramach wymiany trafił do klubu z Teksasu. Zadebiutował zza oceanem i został "Debiutantem Roku". Trudno o bogatsze koszykarskie CV w tak młodym wieku. A to, co robi teraz trzeba uznać za kompletny fenomen. Jest "dzieckiem" koszykówki. Docenił go nawet sam LeBron James. Wystarczy spojrzeć na statystyki Doncicia. I to nie jest przypadek.
Doncić w dotychczasowym 17 meczach sezonu 2019/2020 zdobywał średnio 30,1 punktu, 10,0 zbiórki oraz 9,5 asysty.
Czytaj także: Anthony Davis wrócił do Nowego Orleanu i wygrał mecz dla swoich Lakers
[nextpage]
Zmienił środowisko, marzy o mistrzostwie
Anthony Davis prosił o transfer już w trakcie ubiegłego sezonu, ale sposób, w jaki to robił sprawił, że fani w Nowym Orleanie go znienawidzili. Skrzydłowy reprezentował ich barwy od siedmiu lat, kiedy tylko trafił do NBA z pierwszym numerem w drafcie 2012. Przeniósł się do Los Angeles Lakers i w środę, 27 listopada zmierzył się z New Orleans Pelicans, już jako zawodnik "Jeziorowców".
Kibice go wygwizdali i buczeli, kiedy tylko dotykał piłki. On odpowiedział zdobyciem 41 punktów i dziewięciu zbiórek, ponadto zaliczył kluczowy przechwyt, który zadecydował o zwycięstwie purpurowo-złotych. I to powinno być idealne podsumowanie sylwetki Davisa. 26-latek po wielkich występach, ale w przeciętnym zespole, teraz daje show na wielkiej scenie. Udowadnia, że naprawdę należy mu się miejsce wśród najlepszych koszykarzy globu. Jest też kandydatem do nagrody MVP, bo oprócz indywidualnych występów jego drużyna odnosi sukces za sukcesem.
Davis w dotychczasowym 17 meczach sezonu 2019/2020 zdobywał średnio 26,1 punktu, 9,0 zbiórki oraz 3,6 asysty.
[nextpage]
(Już) "Król" Hollywood
LeBron James ma na swoim koncie trzy tytuły mistrzowie (dwa z Miami Heat, jeden z Cleveland Cavaliers) i aż cztery trofea MVP sezonów zasadniczych. Czy skrzydłowy wzbogaci tę kolekcję? Jest ku temu realna szansa, a jak sam mówi "w koszykówkę będzie grał, dopóki będzie mógł chodzić".
James ostatnio podczas meczu Los Angeles Lakers przywitał się z Kobe Bryantem i obiecał, że przywróci drużynie z Hollywood blask, którym emanowali za czasów występów "Black Mamby". Jak wszyscy zdążyli zauważyć, LeBron nie lubi rzucać słów na wiatr. Prowadzeni przez niego "Jeziorowcy" w tym momencie zwyciężyli dziewięć ostatnich meczów, a bilans 16-2 umiejscawia ich na samym szczycie NBA. Dla Lakers to ponadto najlepszy start sezonu od 2008 roku. James ostatni raz był MVP 2012/2013. Teraz gra tak wszechstronnie, a przy tym efektywnie, że znów jest bardzo poważnym kandydatem do miana najlepszego zawodnika sezonu zasadniczego.
James w dotychczasowym 18 meczach sezonu 2019/2020 zdobywał średnio 25,8 punktu 7,3 zbiórki oraz 11,0 asysty.
Czytaj także: Okiem media managera - social media i marketing w koszykarskich klubach
[nextpage]
Jest niczym bazooka
Tak w jednym z wywiadów nazwał go trener Houston Rockets, Mike D'Antoni, nawiązując w przenośni do jego siły rażenia. Zastanawiamy się, się czy może zdobywać średnio w meczu 40 punktów. Jeśli ktoś w NBA byłby w stanie osiągnąć ten pułap, to jest nim właśnie James Harden. Król ataku, ale ostatnio także coraz lepszy obrońca.
Leworęczny koszykarz z Bellflower w Kalifornii zna uczucie bycia MVP, bo został nim w 2018 roku. Zdaniem wielu specjalistów jest jednym z najbardziej uzdolnionych ofensywie koszykarzy, którzy kiedykolwiek grali w NBA. Jego umiejętności zmusiły inne zespoły do podwajania go, kiedy tylko ma piłkę i spogląda na kosz. A on i tak trafia w każdym meczu blisko pięć rzutów za trzy, a jego Rockets z bilansem 12-6 są w czołówce Konferencji Zachodniej.
Harden w dotychczasowych 18 meczach sezonu 2019/2020 zdobywał średnio 37,7 punktu, 6,1 zbiorki i 7,8 asysty.
[nextpage]
Muszę to zrobić jeszcze raz
Giannis Antetokounmpo został uznany MVP sezonu zasadniczego 2018/2019. Ale już podczas wręczania nagrody zaznaczał, żeby nie nazywać go MVP. Jeszcze nie teraz. Pozwoli na to dopiero, kiedy pokaże, że naprawdę zasłużył na ten tytuł i zdobędzie go raz jeszcze, rok po roku.
Potrafił przegryźć koszulkę czy kopnąć barierkę, bo był rozczarowanym swoją postawą na parkiecie. Ale takie sytuacje nie zdarzają się często, bo Antetokounmpo może mieć raczej powody do zadowolenia. Michael Jordan powiedział kiedyś, że "w hali najprawdopodobniej znajduje się chociażby jedna osoba, która nigdy nie widziała go w akcji i najprawdopodobniej nigdy już nie będzie miała takie okazji. I to właśnie dla takich ludzi gra". Nie wiemy, czy Giannis kiedyś słyszał te słowa Jordana, ale jego postawa idealnie do nich pasuje. Antetokounmpo wychodzi na parkiet każdego wieczoru i chce być najlepszą wersją samego siebie.
Grek po nieudanych Mistrzostwach Świata latem ma dwa cele na sezon NBA - ponownie zostać MVP, a z Milwaukee Bucks wywalczyć mistrzostwo. Mówi, że każdy inny scenariusz będzie dla niego rozczarowanie. Jak na razie w 18 występach 18 razy notował double-double. To najdłuższa taka seria od czasów Billa Waltona, który na początku sezonu 1976/1977 zaliczył 34 takie mecze z rzędu.
Antetokounmpo w dotychczasowym 18 meczach sezonu 2019/2020 zdobywał średnio 31,1 punktu, 13,7 zbiórki oraz 6,2 asysty.
Czytaj także: Kapitalne transfery w NBA. Warto zapłacić fortunę