EBL. Dramat Kinga, HydroTruck ponownie złapał rywala na finiszu

King Szczecin prowadził niemal przez cały mecz. Niemal, bo końcówkę czwartej kwarty zagrał katastrofalnie i to ostatecznie HydroTruck Radom mógł cieszyć się z triumfu 78:77.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Obie Trotter WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Obie Trotter
Niewiarygodna końcówka meczu w Szczecinie. King na trzy minuty przed końcem prowadził 77:67, ale meczu ostatecznie nie wygrał. Ba! Do końcowej syreny nie zdobył już nawet punktu.

Radomianie długo nie potrafili złapać gospodarzy, ale udało im się to w kluczowym momencie. Na finiszu HydroTruck odpalił swoją największą broń, czyli rzuty z dystansu.

Zza łuku dwukrotnie przymieczył Rod Camphor, a "trójkę" na zwycięstwo po przechwycie Obie Trottera dołożył Artur Mielczarek.

ZOBACZ WIDEO Doktor Pernitsch nadal pracuje ze skoczkami. "Spełniliśmy wszystkie jego warunki"

Zobacz także. EBL. Aaron Cel: Nasi obcokrajowcy są klasowi. Nie musimy patrzeć na innych

Po trzech porażkach z rzędu szczecinianie weszli w mecz z wielkim zapałem - zaczęli od prowadzenia 9:0. Pierwszą kwartę zakończyli mając 11 punktów więcej od rywali.

King wykorzystywał przewagę siły pod koszem, gdzie punktowali Adam Łapeta i Ben McCauley. W efekcie tego w połowie drugiej kwarty po serii siedemnastu punktów z rzędu szczecinianie prowadzili 34:14. HydroTruck przed przerwą na swoje szczęście zdołał jednak odrobić nieco strat.

Z szatni radomianie wyszli z jasnym celem. Udało im się nawet zmniejszyć straty do siedmiu "oczek", ale po "trójce" McCauley'a King ponownie odskoczył - było 60:45. Podopiecznych Roberta Witki to jednak nie złamało, a seria 9:0 dodała im skrzydeł.

King zdołał się jednak otrząsnąć i do 37 minuty kontrolował mecz. Na finiszu radomianie trafiali z dystansu, a fatalne sekundy zaliczył Dustin Ware. Amerykański rozgrywający w tym fragmencie popełnił aż trzy straty. Najpierw okradł go Trotter, potem Camphor i nadzieje na przełamanie legły w gruzach.

Szczecinianie sezon zaczęli bardzo dobrze, a teraz pikują w dół. HydroTruck z kolei ma dokładnie odwrotnie. Radomianie trafili 12 rzutów z dystansu i wygrali pomimo zaledwie 4 "oczek" graczy z ławki.

Zobacz także. EBL. Anwil zrobił swoje, Robert Johnson z kolejną "trzydziestką"

King Szczecin - HydroTruck Radom 77:78 (25:14, 17:16, 21:24, 14:24)

King: Adam Łapeta 14, Ben McCauley 14, Dustin Ware 12, Dominik Wilczek 12, Paweł Kikowski 10, Jakov Mustapić 6, Thomas Davis 5, Cleveland Melvin 4, Mateusz Bartosz 0.

HydroTruck: Obie Trotter 19, Artur Mielczarek 18, Carl Lindbom 14, Rod Camphor 14, Adrian Bogucki 9, Filip Zegzuła 4, Marcin Piechowicz 0, Wojciech Wątroba 0.

Energa Basket Liga 2019/2020

# Drużyna M Z P + - Pkt
1 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 22 19 3 2097 1806 41
2 Polski Cukier Start Lublin 22 17 5 1867 1716 39
3 Anwil Włocławek 22 17 5 2078 1837 39
4 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 22 14 8 1765 1655 36
5 Arriva Polski Cukier Toruń 20 15 5 1755 1583 35
6 Trefl Sopot 22 12 10 1786 1792 34
7 WKS Śląsk Wrocław 22 11 11 1910 1861 33
8 King Szczecin 22 11 11 1834 1848 33
9 PGE Spójnia Stargard 22 10 12 1724 1772 32
10 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 22 10 12 1772 1746 32
11 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 21 10 11 1839 1847 31
12 HydroTruck Radom 22 9 13 1711 1790 31
13 Tauron GTK Gliwice 22 7 15 1857 1973 29
14 Legia Warszawa 22 5 17 1773 1976 27
15 MKS Dąbrowa Górnicza 23 4 19 1808 2135 27
16 SKS Starogard Gdański 22 4 18 1776 2015 26

Czy HydroTruck to największa niespodzianka pierwszej części sezonu w EBL?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×