NBA. Milwaukee Bucks i Giannis Antetokounmpo na fali, odnieśli 13. sukces z rzędu

Getty Images / Hannah Foslien / Na zdjęciu: Giannis Antetokounmpo
Getty Images / Hannah Foslien / Na zdjęciu: Giannis Antetokounmpo

Milwaukee Bucks i Los Angeles Lakers to aktualnie dwa najlepsze zespoły w NBA. Ci pierwsi zwyciężyli właśnie po raz trzynasty z rzędu.

Detroit Pistons to twarda i zawzięta drużyna, ale Milwaukee Bucks rozpracowali ich na czynniki pierwsze. Podopieczni Mike'a Budenholzera pokonali "Tłoki" dziesiąty raz z rzędu - cztery razy w poprzednim sezonie, cztery razy w ostatnich play-offach i drugi raz w tym sezonie. Goście z Wisconsin prowadzili do przerwy 59:48, a ostatecznie zwyciężyli 127:103.

Giannis Antetokounmpo znów był doskonały. 24-latek w 28 minut zdobył 35 punktów i zebrał dziewięć piłek, a przy tym trafił 12 na 21 oddanych rzutów, w tym 4 na 8 za trzy. Aktualny MVP kilkukrotnie starł się z Blakiem Griffinem, a w meczu sędziowie orzekli w sumie sześć fauli technicznych. Skrzydłowy Pistons próbował konkurować z Antetokounmpo, ale nie wyszło mu to na pewno w aspekcie sportowym. Griffin wykorzystał tylko 4 na 17 oddanych rzutów z gry, miał 16 "oczek" i 10 zbiórek.

- To bardzo dobry defensywnie zespół, a przy tym grają niezwykle fizycznie. Prowokują dużo kontaktu, chcą momentami grać nieczysto. Próbowali wytrącić nas z naszego rytmu, ale kiedykolwiek odwiedzasz Detroit, spodziewasz się tego - charakteryzował przeciwników Giannis Antetokounmpo. Jego Milwaukee Bucks (19-3) odnieśli właśnie 13. sukces z rzędu i mają taki sam bilans, co Los Angeles Lakers.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #11. Sezon życia. Anna Kiełbasińska z workiem medali

Ostatnia najdłuższa seria zwycięstw Milwaukee Bucks miała miejsce w końcówce sezonu 1972/1973 i początku 1973/1974. Klub z Wisconsin triumfował wówczas w 16. meczach z rzędu. Czy teraz uda im się wyrównać, a być może nawet pobić ten wynik? Czterej najbliżsi rywale Bucks, to odpowiednio Los Angeles Clippers, Orlando Magic, New Orleans Pelicans oraz Memphis Grizzlies. Jeśli uda się im pokonać tych pierwszych, jest taka duża szansa.

Wspominaliśmy o drużynie z Hollywood, ta pokonała w środę Utah Jazz. "Jeziorowcy" już po dwóch kwartach wypracowali sobie 18 punktów zaliczki, a w sumie okazali się lepsi od Jazzmanów 121:96. Trener Frank Vogel nie eksploatował swoich liderów, Anthony Davis w 26 minut rzucił 26 punktów, a LeBron James w niespełna 30 zapisał przy swoim nazwisku 20 "oczek" oraz 12 asyst. Brylował wchodzący z ławki rezerwowych Rajon Rondo. Mistrz NBA z Boston Celtics z 2008 roku miał 14 punktów, dziewięć zbiórek oraz 12 kluczowych podań.

Drużyna Utah Jazz to jak na razie małe rozczarowanie. Mormoni z Salt Lake City rozegrali dotychczas 22 mecze, a zwyciężyli z nich 12. To daje im szóste miejsce w Konferencji Zachodniej, obok siódmych Minnesota Timberwolves (10-10) czy ósmych Phoenix Suns (9-11). Przeciwko Lakers nie mieli zbyt dużo do powiedzenia. Donovan Mitchell rzucił 29 "oczek", ale gdy przebywał na parkiecie, jego drużyna była o 18 punktów gorsza, niż rywale. Jedyny pozytyw to występ Bojana Bogdanovicia, zdobywcy 23 "oczek".

Boston Celtics w meczu na szczycie Wschodu, bo tak nazwać można starcie dwóch sił z TOP5 konferencji pokazali wyższość nad Miami Heat. Pierwsze kilka minut spotkania należało do drużyny z Florydy, ale już druga kwarta zakończyła się wynikiem 32:16 dla Bostończyków. Finalnie Celtics obronili halę TD Garden ósmy raz w ósmym dotychczasowym występie, a końcowy wynik brzmiał 112:93.

Jimmy Butler zanotował 37 punktów, ale to był właśnie problem Heat, że dobrze spisywał się tylko on. W drużynie Brada Stevensa 31 punktów miał Jaylen Brown, a 28 Kemba Walker. Ten duet trafił w sumie 11 na 20 oddanych rzutów za trzy. Gospodarze w całym spotkaniu popełnili ponadto tylko dziewięć strat.

Dallas Mavericks opuszczali parkiet na tarczy dziewiąty raz w dziesiątym ostatnim meczu. Luka Doncić miał słabszy dzień, bo wykorzystał tylko jeden rzut za trzy na osiem oddanych i pięć razy zgubił piłkę, ale na wyżyny swoich możliwości wspięli się inni zawodnicy - Dwight Powell wywalczył 24 punkty, a Kristaps Porzingis miał ich 19. To złożyło się na 15. sukces Mavericks, którzy pokonali u siebie Minnesotę Timberwolves 121:114.

Czytaj także: Porażka Anwilu po thrillerze. Wroten rzucił z połowy, bo myślał że jest faulowany
Czytaj także: Dwie dogrywki i wygrana Spurs z Rockets! 50 punktów Jamesa Hardena na nic

Wyniki:

Charlotte Hornets - Golden State Warriors 106:91 (28:20, 30:34, 28:22, 20:15)
(Graham 33, Rozier 25, Bridges 10 - Russell 18, Paschall 16, Burks 15)

Detroit Pistons - Milwaukee Bucks 103:127 (24:22, 24:37, 24:33, 31:35)
(Drummond 23, Galloway 20, Griffin 16 - Antetokounmpo 35, Middleton 17, Bledsoe 13)

Orlando Magic - Phoenix Suns 128:114 (31:37, 34:21, 38:28, 25:28)
(Gordon 32, Ross 22, Fournier 21 - Kaminsky 23, Booker 17, Diallo 16)

Atlanta Hawks - Brooklyn Nets 118:130 (26:22, 21:24, 35:35, 36:39)
(Young 39, Reddish 25, Jones 20 - Temple 27, Dinwiddie 24, Prince 23)

Boston Celtics - Miami Heat 112:93 (20:28, 32:16, 30:25, 30:24)
(Brown 31, Walker 28, Tatum 19 - Butler 37, Olynyk 12, Robinson 10, Winslow 10)

Chicago Bulls - Memphis Grizzlies 106:99 (27:20, 23:15, 28:29, 28:35)
(LaVine 25, Carter Jr. 16, Markkanen 15 - Valanciunas 32, Crowder 15, Jackson Jr. 15, Allen 12)

Oklahoma City Thunder - Indiana Pacers 100:107 (29:26, 21:23, 28:30, 22:28)
(Adams 20, Gallinari 18, Schroder 18, Gilgeous-Alexander 16 - Warren 24, Sabonis 17, McDermott 14)

Dallas Mavericks - Minnesota Timberwolves 121:114 (30:25, 23:31, 27:28, 41:30)
(Powell 24, Doncic 22, Porzingis 19 - Towns 26, Wiggins 26, Covington 22, Culver 11)

Utah Jazz - Los Angeles Lakers 96:121 (26:34, 21:31, 28:29, 21:27)
(Mitchell 29, Bogdanovic 23, Gobert 13 - Davis 26, James 20, Caldwell-Pope 14, Rondo 14)

Portland Trail Blazers - Sacramento Kings 127:116 (30:35, 36:28, 34:31, 27:21)
(McCollum 33, Lillard 24, Whiteside 22 - Holmes 28, Hield 23, Bjelica 17)

Komentarze (1)
avatar
Umit Karan
5.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zwycięsko to się wraca z tarczą a nie na tarczy. Dodatkowo nazywać Jazz Mormonami to trochę rasistowskie nie uważa Pan ? Ja bym użył słów - klub z największego skupiska Mormonów