NBA. 76ers pokonali Cavaliers różnicą 47 punktów. Świetny występ Simmonsa - znów trafił za trzy

Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Ben Simmons
Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Ben Simmons

Philadelphia 76ers pokonała Cleveland Cavaliers aż 47 punktami. Świetny był w tym meczu Ben Simmons. 23-latek trafił ponadto drugi w karierze rzut za trzy.

Ben Simmons zabłysnął w sobotnim meczu z Cleveland Cavaliers. 23-latek urodzony w Melbourne był wręcz perfekcyjny. Grał tylko przez 26 minut, a w tym czasie i tak zdążył zdobyć rekordowe dla siebie 34 punkty, rozdać siedem kluczowych podań i zaliczyć trzy zbiórki, dwa bloki i dwa przechwyty. Trafił ponadto 12 na 14 oddanych rzutów z gry i 9 na 12 wolnych.

Philadelphia 76ers prowadzona przez Simmonsa zmiażdżyła Cleveland Cavaliers 141:94. Już pierwsza kwarta rozpoczęła się od wyniku 10:0, a do przerwy było 77:36. Jedynymi słowy absolutna dominacja. Drużyna z Filadelfii obroniła własny parkiet i pozostała na nim niepokonana. To już 11. zwycięstwo 76ers u siebie.

Gospodarze z tak dysponowanym Simmonsem nie potrzebowali nawet Joela Embiida i Josha Richardsona, którzy musieli przymusowo odpocząć przez problemy zdrowotne. Kameruńczyk ma kłopoty z biodrem, a rzucający ze ścięgnem udowym, ale w obu przypadkach to nic poważnego. Pod ich nieobecność Mike Scott i Trey Burke dodali do dorobku zespołu po 21 punktów, a Kyle O'Quinn miał 10 zbiórek.

ZOBACZ WIDEO Anna Lewandowska opuściła gardę. Powiedziała o pieniądzach, strachu i roli religii w życiu

Istotnym wydarzeniem był także celny rzut za trzy Bena Simmonsa, drugi w karierze. - Byłem zablokowany - komentował Australijczyk swoje wcześniejsze podejście. Trener Brett Brown wierzy, że teraz jego rozgrywający będzie stopniowo poprawiał ten element. - To jest właśnie coś, czego od niego oczekuję. Chcę, żeby rzucał za trzy minimum raz w każdym meczu. To go wyzwoli. Jego świat się otworzy, zyska wiele nowych możliwości, a to będzie bardzo ważne także dla całego zespołu - mówił w rozmowie z dziennikarzami Brown.

David Fizdale został ostatnio zwolniony ze stanowiska trenera przez New York Knicks. Drużynę tymczasowo przejął Mike Miller, a jego podopieczni w sobotni wieczór byli bliżej zwycięstwa, niż kiedykolwiek w ostatnich dniach. Gospodarze z Madison Square Garden rzucili się do odrabiania strat w czwartej, decydującej kwarcie i ta sztuka prawie się im udała.

Julius Randle miał dwa rzuty wolne na 0,1 sekundy przed końcem spotkania. Knicks tracili do Indiany Pacers dwa punkty. Skrzydłowy trafił za pierwszy razem, ale druga próba była już niecelna i nowojorczycy opuszczali parkiet na tarczy dziewiąty raz z rzędu. Ich bilans 4-19 zdecydowanie nie napawa optymizmem.

Pacers triumfowali finalnie 104:103, a 25 punktów rzucił dla nich TJ Warren. Litewski podkoszowy, Domantas Sabonis miał 19 "oczek" oraz 15 zbiórek. U Knicks 25 punktów wywalczył Marcus Morris. Julius Randle w całym wykorzystał tylko 6 na 18 oddanych rzutów z pola.

Z punktu widzenia ich drużyny wielka szkoda, że nie trafił tamtych wolnych, bo być może w dogrywce udałoby im się wreszcie zwyciężyć. Ale dla nich mimo wszystko - samo zacięte spotkanie było pozytywnym aspektem. - Kocham takie zaangażowanie. Było dużo zabawy - komentowal trener Miller, a Randle dodawał: - To było naprawdę trudne wyzwanie, ale my graliśmy twardo i nieustępliwie. Daliśmy wszystko, co mamy. Jeśli będzie kontynuować z takim nastawieniem zapewni nam to jeszcze wiele wygranych.

Luka Doncić poprowadził Dallas Mavericks do triumfu nad New Orleans Pelicans 130:84. Rick Carlisle nie musiał eksploatować swoich podopiecznych. I tak Słoweniec w 26 minut zdobył 26 punktów, sześć asyst i dziewięć asyst. Został pierwszym koszykarzem od 1976 roku i wyczynów Michaela Jordana, który zanotował statystyki na poziomie minimum 20 zdobytych punktów, pięciu asyst i pięciu zbiórek w 18. meczach z rzędu.

James Harden po ostatnim meczu, w którym Toronto Raptors wręcz uniemożliwiali mu oddawanie rzutów, teraz miał więcej swobody. Leworęczny MVP z 2018 roku oddał 27 prób, z których trafił tylko osiem, w tym 3 na 17 za trzy. "Brodacz" mimo wszystko zaliczył 34 punkty, bo wykorzystał też 15 na 18 wolnych. Russell Westbrook dodał 24 "oczka", 14 zbiórek i 11 asyst, co dało mu 144. triple-double w karierze, a Houston Rockets odprawili Phoenix Suns w stosunku 115:109.

Czytaj także: Pierwszy raz Oliviera Vidina. WKS Śląsk wreszcie szczęśliwy
Czytaj także: Start nie bierze jeńców, mistrz Polski zdemolowany w Lublinie

Wyniki:

Dallas Mavericks - New Orleans Pelicans 130:84 (31:28, 33:24, 40:14, 26:18)
(Doncic 26, Marjanovic 15, Hardaway Jr. 14, Brunson 14 - Redick 15, Ingram 14, Holiday 14, Hayes 11)

New York Knicks - Indiana Pacers 103:104 (27:32, 33:34, 21:23, 22:15)
(Morris 25, Randle 16, Robinson 14 - Warren 25, Sabonis 19, McDermott 16)

Philadelphia 76ers - Cleveland Cavaliers 141:94 (36:18, 41:18, 31:26, 33:32)
(Simmons 34, Scott 21, Burke 21, Harris 15 - Gerland 17, Thompson 12, Sexton 10, Clarkson 10)

Houston Rockets - Phoenix Suns 115:109 (23:31, 37:21, 23:26, 32:31)
(Harden 34, McLemore 27, Westbrook 24 - Booker 35, Oubre Jr. 19, Bridges 14)

Utah Jazz - Memphis Grizzlies 126:112 (32:36, 37:18, 28:30, 29:28)
(Mitchell 22, Bogdanovic 19, Gobert 19, Green 19, O'Neale 14 - Jackson Jr. 26, Crowder 13, Allen 13, Brooks 10, Valanciunas 10)

Komentarze (2)
avatar
Gekon
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Cytat "Już pierwsza kwarta rozpoczęła się od wyniku 10:0". Do tej pory myślałem, że pierwsza kwarta rozpoczyna się od wyniku 0:0.