NBA. Kawhi Leonard wrócił do Kanady. Odebrał mistrzowski pierścień, a Clippers pokonali Raptors

Getty Images / Kevork Djansezian / Na zdjęciu: Kawhi Leonard (z piłką) i  DeMar DeRozan
Getty Images / Kevork Djansezian / Na zdjęciu: Kawhi Leonard (z piłką) i DeMar DeRozan

Kawhi Leonard wrócił do Kanady, otrzymał mistrzowski pierścień, a później jak na MVP Finałów przystało poprowadził swoich Los Angeles Clippers do zwycięstwa nad Toronto Raptors 112:92.

Wydarzeniem dnia w NBA było spotkanie Toronto Raptors z Los Angeles Clippers. Oznaczało to, że Kawhi Leonard, który w poprzednim sezonie zdobywał w Kanadzie mistrzostwo NBA, pierwszy raz odwiedzi były zespół w nowych barwach. MVP Finałów przed rozpoczęciem spotkania otrzymał mistrzowski pierścień i został ciepło powitany zarówno przez klub, jak i kibiców.

Kiedy przyszło rywalizować na parkiecie, Kawhi przypomniał, za co kochali go w Kanadzie. Skrzydłowy zdobył 23 punkty w 32 minuty, trafił 8 na 14 oddanych rzutów i wszystkie pięć wolnych, miał też pięć zbiórek oraz sześć asyst i poprowadził drużynę z Miasta Aniołów do zwycięstwa 112:92.

Toronto Raptors po trafieniu Pascala Siakam tracili do Clippers tylko pięć "oczek" (71:76), ale podopieczni Doca Riversa odpowiedzieli wówczas zrywem 12-0 i przed czwartym aktem spotkania prowadzili 88:71. Ostatecznie to dla nich trzecie z rzędu, a 19. zwycięstwo w sezonie. "Dinozaury" skapitulowały czwarty raz w piątym ostatnim spotkaniu.

ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków

- To był wspaniały moment. Bardzo podobało mi się, że wszyscy zawodnicy, którzy zdobywali ze mną mistrzostwo byli tam na środku parkietu podczas ceremonii wręczania pierścienia. To był wyjątkowy sezon dla nas, dla mnie i dla całego miasta i kraju. Jestem wdzięczny, że dane było mi to przeżyć i przyczynić się do tego sukcesu - wypowiadał się Kawhi Leonard.

Kyle Lowry, który planował po meczu udać się z Leonardem na wspólną kolację, dodawał: - On pomógł tej organizacji w osiągnięciu wspaniałych rzeczy i otrzymał swój zasłużony pierścień - mówił z szacunkiem rozgrywający. Jeśli chodzi o same spotkanie, to Siakam wywalczył 24 punkty, a Norman Powell 23, ale zabrakło właśnie efektywności ze strony Lowry'ego. 33-latek przestrzelił wszystkie siedem rzutów za trzy i miał w sumie tylko sześć "oczek".

Houston Rockets musieli się sporo natrudzić, aby pokonać Cleveland Cavaliers, ale James Harden był w ataku nie do zatrzymania i zadbał o korzystny wynik w środowym meczu. Leworęczny MVP z 2018 roku zaaplikował rywalom aż 55 punktów i wykorzystał przy tym 20 na 34 oddane rzuty z pola, w tym aż 10 na 18 za trzy. - Trafiał takie rzuty, z którymi po prostu nic nie możesz zrobić - mówił pierwszoroczniak Kevin Porter Jr., który doświadczył, co to znaczy próbować bronić Hardena.

Cleveland Cavaliers byli o krok, aby wyrwać się z marazmu. Goście z Teksasu prowadzili 88:75, ale winno-złoci odpowiedzieli zdobyciem 24 punktów z rzędu! Czwarta kwarta rozpoczęła się od wyniku 17-0 ze strony Cavaliers i na niewiele ponad osiem minut przed końcem było 99:88.

To nie wystarczyło. James Harden trafiał niesamowite próby z dystansu, wyprowadził Rockets na prowadzenie 109:108, a w kluczowym momencie oddał na obwód do P.J. Tuckera, który celnym rzutem za trzy zamknął spotkanie. Houston zwyciężyli finalnie 116:110 i odnieśli 16. sukces. Dla Cavaliers to 14 porażka w 15 ostatnim meczu.

Giannis Antetokounmpo dostał od trenera Mike'a Budenholzera trochę wytchnienia, ale Milwaukee Bucks to nie tylko 24-letni Grek. Drużyna z Wisconsin nawet bez swojego lidera uporała się z New Orleans Pelicans 127:112 i zanotowała 16. zwycięstwo z rzędu! Eric Bledsoe był wręcz bezbłędny, rzucił 29 punktów (10/13 z gry, 5/6 za trzy), a Khris Middleton dodał 24 "oczka". Bucks prowadzili po dwóch kwartach 69:46.

Sacramento Kings ostatnio pokonali Houston Rockets, dzięki szalonemu trafieniu Nemanji Bjelicy. Teraz bohaterem drużyny z Kalifornii został inny Serb, Bogdan Bogdanović. Kiedy defensywa Oklahomy City Thunder podwoiła Buddy'ego Hielda, 27-latek z Belgradu został niepilnowany na obwodzie. Dennis Schroder doszedł do Bogdanovicia, ale ten wykonał zwód, który znów pozwolił mu znaleźć się na czystej pozycji. Gracz Kings przymierzył zza łuku i ku euforii kibiców wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 94:93. Takim wynikiem zakończył się środowy mecz w Sacramento.

Los Angeles Lakers pokonali Orlando Magic 96:87 i z bilansem 22-3 są liderami Konferencji Zachodniej. LeBron James zanotował szóste triple-double w tym sezonie (25 punktów, 11 zbiórek oraz 10 asyst), a "Jeziorowcy" zwyciężyli dwunasty raz w trzynastym wyjazdowym meczu.

Czytaj także: Asseco Arka Gdynia znów na tarczy. Porażka, która boli i może dużo kosztować
Czytaj także: MVP James Florence ma nowy klub. Zagra w Kazachstanie i... przyjedzie do Polski

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Houston Rockets 100:116 (29:35, 28:29, 25:24, 28:28)
(Porter Jr. 24, Sexton 18, Love 17, Clarkson 17 - Harden 55, Westbrook 23, Capela 10)

Indiana Pacers - Boston Celtics 122:117 (30:32, 31:25, 23:37, 38:23)
(Brogdon 29, A. Holiday 18, J. Holiday 17 - Walker 44, Brown 18, Tatum 16)

Orlando Magic - Los Angeles Lakers 87:96 (9:26, 29:25, 27:18, 22:27)
(Isaac 19, Fournier 18, Gordon 14 - James 25, Davis 16, Caldwell-Pope 15)

Toronto Raptors - Los Angeles Clippers 92:112 (32:27, 14:37, 25:24, 21:24)
(Siakam 24, Powell 22, Anunoby 13 - Leonard 23, Williams 18, Harkless 14, George 13)

Brooklyn Nets - Charlotte Hornets 108:113 (34:26, 30:27, 22:31, 22:29)
(Dinwiddie 24, Allen 21, Pinson 12 - Graham 40, Bridges 14, Washington 13, Rozier 13)

Chicago Bulls - Atlanta Hawks 136:102 (37:33, 29:19, 40:35, 30:15)
(LaVine 35, Markkanen 22, White 19 - Len 17, Reddish 16, Young 15)

Minnesota Timberwolves - Utah Jazz 116:127 (23:25, 36:34, 24:38, 33:30)
(Teague 32, Wiggins 26, Towns 21 - Mitchell 30, Ingles 23, Gobert 20)

Phoenix Suns - Memphis Grizzlies 108:115 (19:27, 32:24, 28:33, 29:31)
(Kaminsky 24, Rubio 22, Booker 15 - Brooks 27, Jackson Jr. 24, Clarke 15)

Milwaukee Bucks - New Orleans Pelicans 127:112 (35:20, 34:26, 36:40, 22:26)
(Bledsoe 29, Middleton 24, Ilyasova 18 - Redick 31, Ingram 25, Holiday 21)

Sacramento Kings - Oklahoma City Thunder 94:93 (23:18, 15:29, 31:24, 25:22)
(Hield 23, Bogdanovic 17, Bjelica 10, Holmes 10 - Schroder 17, Nader 15, Gilgeous-Alexander 14, Gallinari 14)

Golden State Warriors - New York Knicks 122:124 po dogrywce (20:30, 30:38, 30:19, 32:25, 10:12)
(Russell 32, Burks 18, Robinson 17 - Morris 36, Randle 24, Barrett 22)

Komentarze (0)