Amerykanin Ricky Ledo był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem wtorkowego spotkania z Rasta Vechta w Basketball Champions League. Koszykarz poprowadził Anwil Włocławek do czwartego zwycięstwa w tych rozgrywkach.
Zobacz także: EBL. Igor Milicić o zachowaniu Chrisa Dowe'a: To jest niedopuszczalne
Nic dziwnego, że kibice wybrali go MVP tego spotkania. Zebrał aż 86 procent głosów wszystkich fanów włocławskiego klubu.
Ledo był blisko osiągnięcia triple-double. Amerykanin miał 27 punktów (5/11 za trzy), osiem zbiórek i siedem asyst.
Ledo, który często zbiera krytykę za swoje występy, udowodnił, że jest w stanie pełnić rolę lidera zespołu. Nie tylko szukał punktów dla siebie, ale znakomicie kreował pozycje dla kolegów. Grał zespołowo, z dużym zaangażowaniem i determinacją. To była jego najlepsza wersja.
- Zagraliśmy bardzo dobre zawody. Byliśmy twardzi i nieustępliwi. Włożyliśmy sporo wysiłku. Jeśli będziemy grali w ten sposób, to jesteśmy w stanie rywalizować z każdą drużyną. Jestem dumny z zespołu. Cały czas trzymaliśmy się razem. To był klucz do zwycięstwa i sygnał, jak mamy grać w kolejnych meczach - przyznał Ledo na konferencji prasowej.
Niewykluczone, że to było dla niego najlepsze spotkanie w barwach Anwilu. Jedno jest pewne: takiego Ledo chcą oglądać we Włocławku... w każdym spotkaniu. Nie tylko w meczach Ligi Mistrzów, ale przede wszystkim Energa Basket Ligi. Tam gwiazdy Anwilu mają spore problemy z koncentracją, zaangażowaniem i odpowiednim poświęceniem.
Ricky Ledo w rozgrywkach Ligi Mistrzów średnio notuje 15,3 punktu, 6,4 zbiórki i 5,1 asyst w każdym spotkaniu.
Zobacz także: Puchar Polski nadal w Warszawie. Dziwna decyzja organizatorów - Legia będzie rozstawiona
ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020