Kota nie ma, myszy harcują. Czyli kto najlepiej debiutuje w NBA?
Przyjrzeliśmy się temu, który z debiutantów pod nieobecność Ziona Williamsona radzi sobie najlepiej. Absencja jedynki draftu 2019 sprawiła, że więcej uwagi poświęca się innym młodym, utalentowanym zawodnikom.
Patryk Pankowiak
Getty Images
/ Brandon Dill
/ Na zdjęciu: Ja Morant (z piłką)
Absolwent uczelni Gonzaga, tej samej, którą ukończył Przemysław Karnowski. Washington Wizards wybrali go z dziewiątym numerem w drafcie i nie mogą narzekać. Jest trzecim najlepiej punktującym (13,9) zawodnikiem zespołu obok Bradleya Beala oraz Davisa Bertansa.
Urodził się w Toyamie w Japonii. Jego matka, Maikiko pochodzi z kraju Kwitnącej Wiśni, a ojciec, Zakari Jabil z państwa Benin w Afryce, graniczącego z Nigerią. Imię Rui, które w wolnym tłumaczeniu oznacza słowo "baza" lub "forteca" nadał mu dziadek, fan baseballu.Rui Hachimura już teraz jest jednym z liderów kadry narodowej i jednym z najpopularniejszym przedstawicieli koszykówki w swoim kraju. Jest pierwszym Japończykiem, który kiedykolwiek został wybrany w pierwszej rundzie draftu.
Udowadnia, że stać go na wiele. Jeszcze 1 grudnia rzucił rekordowe 30 punktów w przegranym przez Wizards meczu (125:150) przeciwko Los Angeles Clippers. Mało prawdopodobne, żeby został "Debiutantem Roku", ale dla ludzi w swoim kraju i tak jest bohaterem. Oby został nim na lata, bo ma do tego predyspozycję.