Szacuje się, że w trakcie swojej kariery w NBA, Kevin Durant zarobi pół miliarda dolarów. Skrzydłowy chce mądrze zainwestować te pieniądze i już bardzo poważne myśli o przyszłości. Oprócz kilku ciekawych biznesów, 30-latek chciałby iść drogą Michaela Jordana i odkupić jeden z klubów NBA.
- Chcę kupić i prowadzić zespół w NBA. Codziennie mieć wpływ na rozwój młodych graczy wchodzących do ligi - tłumaczy Kevin Durant w rozmowie z magazynem "Forbes". - Chcę stworzyć coś, z czego będą korzystać inne pokolenia - dodaje.
Swoje plany Durant musi odłożyć jednak na kilka lat, gdyż w 2019 roku roku podpisał 4-letni kontrakt z Brooklyn Nets. Paradoks jest taki, że w tym sezonie zarobi łącznie 70 mln dolarów (kontrakt z klubem plus umowa z Nike), mimo iż ani razu nie pojawi się na parkiecie najlepszej ligi świata. Amerykanin cały czas przechodzi rehabilitację po kontuzji Achillesa, której doznał w czerwcu. - Najważniejsze jest teraz dbanie o swoje ciało, abym mógł godnie wrócić na boisko - mówi Durant.
Zobacz także: Genialny LeBron James
Skrzydłowy w swojej karierze reprezentował już barwy Seattle SuperSonics, Oklahomy City Thunder czy Golden State Warriors. Skrzydłowy oprócz czterech lat gry dla Brooklyn Nets, chciałby w swojej karierze wyjechać także do Europy. W jednym z wywiadów podkreślił, że jego marzeniem jest gra w Barcelonie.
- Mam nadzieję, że będę mógł tego dokonać w Barcelonie. To druga najlepsza liga na świecie. Jej mecze są bardzo fajne, a Euroliga stoi na wysokim poziomie - podkreśla Amerykanin.
Zobacz także: Kluby aktywne na rynku. Szykują się kolejne transfery!
ZOBACZ WIDEO: Sergiu Hanca kupił dom biednej rodzinie. Zobacz jak mieszkają