EBL. PGE Spójnia Stargard przegrała kluczowe mecze. Sporo pracy przed Jackiem Winnickim

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Jacek Winnicki
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Jacek Winnicki

Derby z Kingiem Szczecin (68:74) to kolejny z kluczowych meczów, który nie wyszedł koszykarzom PGE Spójni Stargard. Podobnie było w spotkaniach ze Śląskiem Wrocław i Eneą Astorią Bydgoszcz. Tak nie da się awansować do play-offów Energa Basket Ligi.

Drużyna z Pomorza zachodniego to jeden z wielu kandydatów do play-offów. Choć gra w większości spotkań jest daleka od oczekiwań, to PGE Spójnia Stargard pozostaje w grze o swój przedsezonowy cel. Gdyby wygrała jednak trzy mecze, w których była bardzo blisko rywali, to znalazłaby się w dużo lepszym położeniu. Tym bardziej, że były to pojedynki z przeciwnikami o zbliżonym potencjale.

- Mamy sześć zwycięstw i dziewięć porażek po pierwszej rundzie. Sytuacja w tabeli nie jest bardzo dramatyczna, ale na pewno nie jest to dobra pozycja wyjściowa. Druga runda, jeżeli chcemy o coś jeszcze powalczyć musi być dużo lepsza w naszym wykonaniu. Wiele rzeczy musimy jeszcze poprawić i nad wieloma rzeczami musimy pracować żebyśmy mieli płynność gry i umieli się znaleźć. Mieliśmy tylko 12 asyst. To naprawdę nie jest dużo. Tego nam brakuje szczególnie w pojedynkach z silniejszymi zespołami - przyznał trener Jacek Winnicki.

Sprawdź ranking sił Energa Basket Ligi

Poprawy wymaga zespołowość, ale o to może być trudno. Szczególnie, że PGE Spójnia ma nadal duże problemy w strefie podkoszowej. Kolejny słaby mecz rozegrał Darnell Jackson. Trener po pierwszych siedmiu minutach zdjął swojego centra i już nie wpuścił go na parkiet, choć w końcówce na tej pozycji musiał postawić na nominalnego skrzydłowego. Skuteczności i decyzyjności, szczególnie w ataku brakuje też Tonemu Bishopowi. Wobec takich kłopotów Jacek Winnicki właściwie w każdym spotkaniu szuka innych pomysłów na optymalne ustawienie.

ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"

- Staram się tak rotować składem żeby grali zawodnicy, którzy mogą najwięcej wnieść i mogą dać nam zwycięstwo. Dlatego taka była moja decyzja personalna - mówił szkoleniowiec PGE Spójni Stargard pytany o brak Darnella Jacksona w drugiej połowie środowego meczu z Kingiem Szczecin.

- Jestem odpowiedzialny za ten zespół. Mam pretensje do nas wszystkich, a nie tylko do zespołu, że nie gramy takiej koszykówki, jaką trenujemy i nad jaką pracujemy. To jest kluczowe. Musimy starać się zrozumieć naszą grę, grać zespołowo i próbować przenosić rzeczy, które ćwiczymy na treningu na mecz - dodał Jacek Winnicki.

Zobacz także: Najciekawsze cieszynki polskich koszykarzy

King zaskoczył PGE Spójnię szczególnie w pierwszej kwarcie. - Zespół ze Szczecina zagrał bardzo dobre zawody. Byli bardzo agresywni i wyszarpali zwycięstwo. Nie pozwolili nam żebyśmy ich złapali. Wygrali zasłużenie. Mecz był emocjonujący. Myślę, że kibicom mógł się podobać. Zaczęliśmy fatalnie to spotkanie. Niezrozumiała jest pierwsza kwarta w tym znaczeniu, że bardzo trudna do zaakceptowania. Koszykówka, która w ogóle nie powinna mieć miejsca. Bardzo złe decyzje, bardzo dużo strat, King rzucił 12 punktów w szybkim ataku z czystych pozycji - komentował derbowy pojedynek trener PGE Spójni.

Komentarze (0)