EBL. Przełomowy mecz dla Kahlila Dukesa. Amerykanin był gwiazdą Legii
To był zdecydowanie najlepszy mecz Kahlila Dukesa dla Legii Warszawa. Zdobył 28 punktów, jednak nie wystarczyło to na pokonanie Enea Astorii Bydgoszcz. - Jestem pewny siebie, wierzę w swoje umiejętności - podkreśla 24-latek.
- Zyskałem dobry rytm i wykorzystałem to. Latem dużo trenowałem, pracowałem nad rzutem, jestem pewny siebie, wierzę w swoje umiejętności. Mam nadzieję, że będę kontynuował dobrą grę. Koledzy z zespołu ufali mi, odpłaciłem się im - podkreśla Dukes.
Amerykanin nie boi się odważnych decyzji. Czasami ewidentnie przesadza, jednak takimi występami jak z Astorią, z pewnością zaskarbi sobie sympatię kibiców. Kluczem dla Dukesa jest teraz ustabilizowanie formy na równym i wysokim poziomie. Wtedy trener Tane Spasev będzie miał z jego gry wiele pożytku.
Zobacz także: PGE Spójnia Stargard powalczy o niespodziankę we Włocławku
- Czasem będzie wpadać, czasem nie, ale musimy szukać drogi do zwycięstw. Mam nadzieję, że moja skuteczność będzie wzrastać. Jest różnie, czasem masz rzuty i one wpadają, czasem jest inaczej, ale trzeba utrzymywać wysoką koncentrację, nie poddawać się i mieć nadzieję, że zła passa minie - dodaje.
Świetna forma Dukesa nie wystarczyła na pokonanie Astorii. Beniaminek już w pierwszej kwarcie wypracował sobie przewagę, przez co Legia ciągle musiała gonić wynik. Była blisko odrobienia strat, jednak w kluczowych momentach zabrakło jej wyrachowania i chłodnej głowy.
- Główną przyczyną porażki były straty, mieliśmy ich aż szesnaście. Nie kończyliśmy akcji pod koszem - trzeba tam zdobywać łatwe punkty, gdy ma się ku temu okazję. Popełnialiśmy błędy w obronie, nie pomagaliśmy sobie. Gdybyśmy zagrali bardziej zespołowo, pokonalibyśmy przeciwników - tłumaczy obwodowy.
Legia wraca do domu
Legioniści doznali drugiej porażki z rzędu, jednak oba spotkania rozegrali na wyjeździe. Teraz w końcu wracają do domu, gdyż po raz pierwszy w tym sezonie zagrają na wyremontowanej hali na Bemowie.
Przeciwnik będzie jednak z najwyższej półki, gdyż do stolicy przyjedzie Stelmet Enea BC Zielona Góra, który jest liderem Energa Basket Ligi. W całym sezonie ekipa Żana Tabaka przegrała jedynie dwa spotkania.
- W kolejnym meczu musimy szanować piłkę, każde jej posiadanie, jak już mówiłem, kończyć akcje w strefie podkoszowej, poprawić obronę, wykonać lepszą pracę, pomagać sobie, być razem w trudnych momentach, szybko reagować na boiskowe wydarzenia. Mam nadzieję, że w końcu zdołamy wygrać kilka meczów z rzędu - kończy.
Początek meczu ze Stelmetem w środę 29 stycznia o godz. 20:00.
Zobacz także: Gwiazda NBA z pierwszym triple-double w karierze