W niedzielę rano (czasu amerykańskiego) portal TMZ poinformował, że Kobe Bryant zginął w katastrofie helikoptera w Kalifornii. Wiadomości te potwierdziły następnie CNN i ESPN. Na pokładzie znajdowało się dziewięć osób, w tym córka Bryanta - Gianna.
Policja skrytykowała działania portalu. Szeryf hrabstwa Los Angeles Alex Villanueva odniósł się do publikacji podczas konferencji prasowej. Poinformował wówczas, dlaczego urzędnicy nie ujawnili tożsamości zmarłych.
- Ogromnym brakiem szacunku byłoby dowiedzenie się o śmierci bliskiej osoby z portalu TMZ. To jest po prostu całkowicie nieodpowiednie - powiedział Villanueva.
ZOBACZ WIDEO Cały świat żegna Kobego Bryanta. "Gdyby odciąć mu jedno z ramion, to wypłynęłaby z niego czerwono-czarna krew"
Podsekretarz hrabstwa Tim Murakami, cytowany przez thehill.com, dodał, że był zasmucony faktem, iż o katastrofie dowiedział się z mediów.
"Proszę dać nam czas na osobiste poinformowanie bliskich. Przykro jest słyszeć o stracie za pośrednictwem mediów. To złamało moje serce" - napisał na Twitterze.
Matthew Belloni, redaktor naczelny "Holywood Reporter", skomentował z kolei, że portal TMZ ma zawsze sprawdzone informacje. Powołał się na przykłady gwiazd muzyki Michaela Jacksona, Whitney Houston czy Prince'a. - Ich dokładność jest bardzo, bardzo dobra - powiedział Belloni.
Czytaj także:
- Kobe Bryant współpracował z Paulo Coelho. Wspólnie mieli wydać książkę dla dzieci
- Śmierć Kobego Bryanta. Na pokładzie helikoptera nie było czarnej skrzynki