Gospodarze zagrają jeszcze bez mierzącego 211 cm centra. Harry Froling musi dokończyć sezon w lidze Australijskiej. Nana Foulland i Paweł Leończyk w tej sytuacji dają dużą podkoszową przewagę Treflowi Sopot. PGE Spójnia musi jednak wykorzystać fakt, że dwa najbliższe mecze rozegra u siebie. Rywale mają trudny terminarz i jeżeli stargardzianie w starciach z Treflem oraz GTK Gliwice zdobędą komplet punktów powinni dogonić nie tylko najbliższego przeciwnika, ale również wyprzedzających ich o punkt koszykarzy Kinga Szczecin i Śląska Wrocław.
Strata punktów może jednak bardzo skomplikować sytuację przed decydującą częścią rundy zasadniczej. - Dwa ważne mecze przed nami. Skupiamy się na spotkaniu z Treflem. Każdy mecz trzeba wyrwać. Ciężko pracujemy. Dodajemy pewne elementy na treningach, ale to trzeba pielęgnować, trenować żeby to pokazać w kolejnych meczach - mówi koszykarz PGE Spójni, Bartosz Bochno.
Czytaj też: Szykują się kolejne ciekawe transfery w EBL
Trefl miał rewelacyjną pierwszą rundę. Wygrał w niej 10 spotkań, ale rewanże zaczął od trzech porażek. Przegrał z Kingiem (70:76), Asseco Arką Gdynia (79:86) i Polpharmą Starogard Gdański (82:92). - Nikogo nie chcemy lekceważyć. Wiemy, że Trefl jest dobrą drużyną, co pokazał w pierwszej rundzie, że może wygrywać seryjnie mecze. Na pewno musimy być mocno przygotowani, skoncentrowani i zagrać jak najlepszą koszykówkę u nas w domu - przyznaje skrzydłowy PGE Spójni, Mateusz Kostrzewski.
ZOBACZ WIDEO: Transfer Radosława Majeckiego majstersztykiem. "Przejście do AS Monaco to świetna decyzja!"
Z 16 punktami i dziewięcioma zbiórkami był on najlepszym graczem PGE Spójni w pierwszym pojedynku z Treflem. Wtedy stargardzianie pomimo 11 punktów przewagi wypracowanej w pierwszej połowie ulegli 64:68. Najwięcej problemów sprawił im Nana Foulland - po 17 punktów i zbiórek. Trudny do zatrzymania był też Paweł Leończyk - 16 punktów i siedem zbiórek. Dla wychowanka Spójni będzie to sentymentalny powrót do Stargardu, gdzie spotka wielu znajomych.
Forma Trefla Sopot niepokoi trenera Marcina Stefańskiego. Lepiej ostatnio prezentowała się PGE Spójnia (cztery zwycięstwa w sześciu meczach). Stargardzianie w minioną sobotę wysoko przegrali jednak z Anwilem Włocławek (84:110). Po tym spotkaniu byli chwaleni, choć zdawali sobie sprawę, że mogli zaprezentować się jeszcze lepiej.
- Nie zagraliśmy tak dobrze, jak w ostatnich meczach. Wiemy, że we Włocławku gra się ciężko przez to, że też mają specyficzną obronę i jest duży nacisk ze strony kibiców. Nie wykorzystaliśmy szans, które mieliśmy w meczu, a z drugiej strony nie potrafiliśmy ich zatrzymać w obronie - tłumaczy tak surowy rezultat Mateusz Kostrzewski.
Zobacz także: Tego jeszcze nie było. Mecz EBL będzie transmitowany na YouTubie i Facebooku
Najgorzej PGE Spójnia wypadła w pięciu ostatnich minutach. Przegrała ten fragment 11:26. Nie oznacza to jednak, że końcówki w każdym ligowym meczu będą tak wyglądały. Wcześniej było zupełnie inaczej, a w tym przypadku kluczowe okazało się tempo narzucone przez świetnie dysponowany Anwil. - Pewnie wyszło zmęczenie. Trochę brak koncentracji. Jak ktoś otworzy worek i nagle zacznie wpadać to wszystkim wpada. Myślę, że to jest dobra lekcja dla nas. Po ostatnich dość dobrych meczach jest teraz trochę zejście na ziemię. To nam da trochę zimnej wody na głowę żebyśmy się otrząsnęli, ciężko trenowali i wrócili na dobre tory - dodaje Bartosz Bochno.
PGE Spójnia Stargard - Trefl Sopot / piątek 31.01.2020 godz. 17:45. Transmisja w Polsacie Sport Extra.