NBA. Antetokounmpo zdominował 76ers i Embiida. 31 punktów, 15 zbiórek i osiem asyst w niecałe 30 minut

Getty Images /  Dylan Buell / Na zdjęciu: Giannis Antetokounmpo
Getty Images / Dylan Buell / Na zdjęciu: Giannis Antetokounmpo

Giannis Antetokounmpo zmierza w kierunku zdobycia drugiego tytułu MVP z rzędu. 25-latek pokazał wyższość nad Joelem Embiidem i jego 76ers. Grek był kapitalny, poprowadził Milwaukee Bucks do już 48. zwycięstwa w sezonie.

Joel Embiid deklarował niedawno, że "jest najlepszym zawodnikiem na świecie". Ale kiedy przyszło mu zmierzyć się z aktualnym MVP, Giannis Antetokounmpo w wymowny sposób dał do zrozumienia, co myśli o słowach Kameruńczyka. 25-latek z Aten w niespełna 30 minut zdobył 31 punktów, 17 zbiórek oraz osiem asyst i wykorzystał przy tym 12 na 17 oddanych rzutów z gry.

Milwaukee Bucks w starciu bezpośrednich rywali ze Wschodu pokonali Philadelphię 76ers 119:98. Co prawda do przerwy było tylko 56:50, ale Antetokounmpo po zmianie stron zdobył siedem pierwszych punktów dla "Kozłów", a drużyna z Wisconsin objęła wówczas prowadzenie 13 punktami.

Ostatecznie trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 37:23, po tej odsłonie zrobiło się 93:73 i czwarta partia okazała się już formalnością. Milwaukee Bucks odnieśli 16. zwycięstwo w 18 ostatnim meczu, a bilans 48-8 plasuje ich na samym szczycie NBA. Khris Middleton dodał 25 "oczek".

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Tiger Woods musiał "nurkować" do śmietnika

- Wyszliśmy na trzecią kwartę i graliśmy bardzo szybko. Byliśmy w stanie po prostu zebrać piłkę i zacząć ich atakować. Jeol miał cztery faule. To działało na naszą korzyść. Próbowaliśmy być agresywni i w tej odsłonie potwierdzić naszą dominację - mówił Giannis Antetokounmpo w rozmowie z dziennikarzami.

Goście z Filadelfii byli bezradni, ponadto już w pierwszej kwarcie stracili Bena Simmonsa, który opuścił poprzedni mecz drużyny z powodu problemów z plecami, a teraz po dwóch udanych wjazdach na kosz udał się do szatni i nie wrócił na parkiet. Joel Embiid zanotował 17 punktów i 11 zbiórek, ale trafił zaledwie 5 na 18 oddanych rzutów z pola.

- Nigdy nie złapaliśmy odpowiedniego rytmu. Straciliśmy Bena, później kłopoty z faulami, nie trafialiśmy rzutów i kilka decyzji sędziowskich, które mogły być odwrotne - komentował Embiid, cytowany przez ESPN. - Ale tu chodzi o nas - dodawał Kameruńczyk.

Jako zespół 76ers oddali aż 100 rzutów, z których trafili tylko 35. Dodatkowo również 15 na 18 wolnych. Milwaukee Bucks potrzebowali 48 na 91 prób, czyli 53-procent. Dla "Szóstek", które u siebie wygrały 26 na 28 meczów, jest to 20. wyjazdowa, a 22. porażka w sezonie.

Sacramento Kings już drugi raz w sezonie pokonali Los Angeles Clippers, ponownie w hali Staples Center. Goście mieli odpowiedź na 31 punktów Kawhiego Leonarda, który dwoił się i troił, ale nawet jego wysiłek nie zapewnił drużynie z Miasta Aniołów korzystnego wyniku. Paul George znów był poza grą, pauzował również Patrick Beverley, a gospodarze popełnili ponadto aż 19 strat. Reggie Jackson w debiucie dla Clippers zdobył osiem "oczek".

Podopieczni Luke'a Waltona od stanu 99:101 zanotowali serię 13-2 i zwyciężyli 112:103. Kent Bazemore rzucił 23 punkty, wchodząc z ławki rezerwowych, a De'Aaron Fox i Bogdan Bogdanović dodali po 20 punktów. To dopiero ich 23. triumf w sezonie, ale widać znaczy progres. Kings wygrali pięć na siedem ostatnich meczów.

Houston Rockets zwyciężyli w Salt Lake City i po trzech bezpośrednich starciach, jest 2-1 dla Teksańczyków. Będzie to miało znaczenie, jeśli obydwa zespoły zakończą sezon z takim samym bilansem. James Harden zaaplikował rywalom 38 punktów, Russell Westbrook 34, a Rockets triumfowali na parkiecie Utah Jazz w stosunku 120:110. "Brodacz" trafił 6 na 11 rzutów z dystansu.

Wyniki:

Los Angeles Clippers - Sacramento Kings 103:112 (13:25, 35:29, 35:34, 20:24)
(Leonard 31, Williams 24, Harrell 16 - Bazemore 23, Fox 20, Bogdanovic 20, Giles III 14)

Charlotte Hornets - Brooklyn Nets 86:115 (25:30, 20:25, 18:33, 23:27)
(Washington 16, Monk 15, Zeller 14 - Luwawu-Cabarrot 21, LeVert 17, Temple 15)

Atlanta Hawks - Dallas Mavericks 111:107 (21:35, 37:31, 19:20, 34:21)
(Collins 35, Young 25, Reddish 20 - Hardaway Jr. 33, Curry 22, Wright 14)

Miami Heat - Cleveland Cavaliers 124:105 (38:32, 44:20, 24:26, 18:27)
(Nunn 24, Robinson 19, Olynyk 17 - Osman 19, Sexton 17, Thompson 16)

Chicago Bulls - Phoenix Suns 104:112 (24:22, 33:26, 23:36, 24:29)
(White 33, LaVine 20, Young 13, Arcidiacono 13 - Booker 29, Ayton 28, Rubio 18)

Milwaukee Bucks - Philadelphia 76ers 119:98 (31:21, 25:29, 37:23, 26:25)
(Antetokounmpo 31, Middleton 25, Bledsoe 12, Lopez 12 - Korkmaz 17, Milton 17, Embiid 17, Harris 11)

Utah Jazz - Houston Rockets 110:120 (36:38, 30:24, 19:38, 25:20)
(Mitchell 31, Clarkson 22, Conley 13 - Harden 38, Westbrook 34, Gordon 12, McLemore 12)

Czytaj także: Arka Gdynia. Spore zmiany w składzie. Kolejny gracz po NBA zagra w EBL
Kolejne podejście Lance'a Stephensona. Koszykarz chce wrócić do NBA

Komentarze (0)