Koszykówka. Tomasz Gielo mówi o sezonie w ACB, cięciach w umowie i wsparciu dla Adama Waczyńskiego

Materiały prasowe / Wojciech Figurski / MG13Camp / Na zdjęciu: Waczyński, Gruszecki, Gielo
Materiały prasowe / Wojciech Figurski / MG13Camp / Na zdjęciu: Waczyński, Gruszecki, Gielo

Uważam, że to mocno niefortunne, że taka osoba jak Adam Waczyński nie mogła nam pomóc na zgrupowaniu. Cała sytuacja nikomu nie sprzyja. Nie chcę, żeby w przyszłości taka sytuacja się powtórzyła i dotknęła mnie czy innego gracza - mówi Tomasz Gielo.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Podczas lutego spotkania reprezentacji Polski z Izraelem na pana ręce pojawiła się opaska z napisem "Waca". Tym samym chciał pan wesprzeć Adama Waczyńskiego, który z powodu konfliktu z prezesem Piesiewiczem nie przyjechał na zgrupowanie. Skąd taki pomysł? To była pana inicjatywa?[/b]

Tomasz Gielo, koszykarz Iberostaru Teneryfa i reprezentacji Polski: Tak, to była moja inicjatywa. Znam Adama od wielu lat. Gramy w jednej lidze, więc mamy ze sobą kontakt na co dzień. Zależało mi na tym, by w ten sposób wyrazić wsparcie dla mojego przyjaciela, ale jednocześnie nie chcąc nikogo urazić ani skrytykować. Jestem zdania, że to mocno niefortunne, że taka osoba jak Adam Waczyński nie mogła nam pomóc na zgrupowaniu.

Tak się składa, że tydzień przed rozpoczęciem zgrupowania miał pan okazję rozmawiać z Adamem Waczyńskim podczas Pucharu Króla w Maladze.

Zgadza się. Mieszkaliśmy nawet w tym samym hotelu. Widziałem się nie tylko z nim, ale także z całą jego rodziną. Mogliśmy usiąść i na spokojnie porozmawiać. Usłyszałem jego opinię na całą sytuację.

ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"

I co pan usłyszał?

To zachowam dla siebie, to była prywatna rozmowa. Uważam, że trzeba zastanowić się nad tym, dlaczego tak spokojny i ułożony facet musiał zdecydować się na tak radykalny krok. Zwłaszcza, że Adam ma dobrą reputację w środowisku. Prawda jest taka, że cała sytuacja nikomu nie sprzyja. Nie chciałbym, żeby w przyszłości taka sytuacja się powtórzyła i dotknęła mnie czy innego koszykarza.

Przed zgrupowaniem były podjęte rozmowy w tej sprawie wśród zespołu?

Prowadziłem indywidualne rozmowy z niektórymi zawodnikami, żeby zaczerpnąć wiedzy i usłyszeć inne opinie na ten temat. Wszyscy byliśmy i jesteśmy zgodni, że cała sytuacja jest do rozwiązania pomiędzy Adamem i PZKosz. Na samym zgrupowaniu każdy koncentrował się na tym, by jak najlepiej wypaść w meczach z Izraelem i Hiszpanią. Dwunastu zawodników było w pełni skupionych na pracy, która była do wykonania.

Wrócił pan do kadry po ponad rocznej przerwie. Powołanie zaskoczeniem jednak nie było?

Nie, ponieważ byłem w stałym kontakcie z trenerem Taylorem. Spodziewałem się tego, że moje nazwisko może się pojawić na tym okienku. Cieszę się, że po takiej długie przerwie znów mogłem założyć koszulkę reprezentacji Polski.

W kadrze mógł pan zagrać już na MŚ w Chinach, ale przed zgrupowaniem poinformował pan, że nie przyjedzie ze względu na kwestie zdrowotne. Z perspektywy czasu żałuje pan swojej decyzji? Może warto było wtedy zaryzykować?

Oczywiście żałuję, że nie było mnie na MŚ, ale nie żałuję też swojej decyzji. Teraz podjąłbym taką samą decyzję. Do momentu wydania oświadczenia zrobiłem wszystko, żeby wrócić do optymalnej formy i sił. Wiedziałem, że nie jest to ten poziom, na który mnie stać. Nie chciałem nikogo oszukiwać.

Klub podobno odradzał panu przyjazd na kadrę.

Sytuacja była, że klub dość niechętnie zapatrywał się na wyjazd do Chin i tym samym podjęcie dużego ryzyka. Stwierdziłem, że najrozsądniej będzie spokojnie przygotować się do sezonu.

Liga ACB jest zawieszona do 26 kwietnia. Wierzy pan w dokończenie sezonu?

Wydaje mi się, że taka liga jak ACB, która jest oglądana w całej Europie, nie może sobie pozwolić na przedwczesne zakończenie sezonu. Jestem niemal pewny, że władze ligi będą czekać do samego końca z podjęciem końcowej decyzji. Będą też patrzeć na to, co wydarzy się w NBA i w Eurolidze.

Uważam, że jeżeli liga będzie dokończona, to na pewno na innych zasadach. Być może wszystkie drużyny będą w izolacji, a mecze rozgrywane bez udziału publiczności. Należy też pamiętać, że nasze kontrakty obowiązują do 30 czerwca. Jeśli uda się dokończyć rozgrywki do tego czasu, to nie trzeba będzie wprowadzić żadnych zmian. W innym wypadku, trzeba będzie usiąść i zmienić warunki kontraktu.

Czy prawdą jest, że gdyby nie wybuch pandemii, to zmieniłby pan pracodawcę?

Po okienku reprezentacyjnym, które było w lutym, doszło do zmian w naszym zespole ze względu na kontuzję Santiago Yusty. Przez to moja rola w drużynie uległa zmianie i faktycznie mogę powiedzieć, że gdyby nie pandemia, to być może dokończyłbym sezon w innym zespole. Temat w tym momencie jest już nieaktualny. Jestem zawodnikiem Iberostaru Teneryfa. Mam opcję pozostania w klubie na kolejny sezon.

Ten sezon nie jest dla pana łatwy. Częściej pan siedzi na ławce niż gra.

To fakt. Sezon nie jest łatwy. Na początku potrzebowałem trochę czasu, żeby się wdrożyć w grę i system po ciężkiej kontuzji, która wyłączyła mnie z poprzedniego sezonu. Nie ma co ukrywać, że drużyna z Teneryfy ma bardzo ambitne cele. Został tak stworzony skład, żebyśmy mogli z powodzeniem rywalizować na dwóch frontach: w lidze ACB i Lidze Mistrzów. Po powrocie było wiele różnych czynników, do których trzeba było się dostosować. Po ponad miesiącu wróciłem na mój optymalny poziom grania. Wróciły nawyki, odpowiednie zachowania i pewność siebie. Przy większej liczbie minut byłem w stanie pokazać, że drużyna i trener mogą na mnie liczyć.

Paradoks jest taki, że po pana najlepszym występie w Saragossie, klub zdecydował się na transfer nowego zawodnika.

Tak. I to wszystko stało się następnego dnia po tym meczu. Klub ogłosił pozyskanie Aarona White'a, który trafił do nas z euroligowego Armani Mediolan. To zawodnik z tej samej pozycji. To nie była łatwa dla mnie sytuacja, ale podchodziłem do tego profesjonalnie. Nie narzekałem, pracowałem i rywalizowałem na treningach. Tam starałem się udowadniać swoje umiejętności i przydatność do drużyny.

Jak w Hiszpanii podchodzi się do tematu kontraktów zawodników? Czy nadal są realizowane w 100 procentach?

Na ten moment tak. Dostaliśmy całą pensję za poprzedni miesiąc. Co będzie dalej? Dopóki nie ma oficjalnego stanowiska w sprawie zakończenia ligi, to kontrakty nadal są ważne. Na razie czekamy na dalsze informacje i rozwój wydarzeń.

Była rozmowa o ewentualnych obniżkach w kontrakcie?

Na razie takiej rozmowy nie było, ale nawet jak się odbędzie, to wiem, że wszystko zostanie załatwione w sposób profesjonalny. Będzie nawiązany dialog z zawodnikami.

Jak pan podchodzi do cięć w umowie?

Rozumiem trudną sytuację ekonomiczną. Jeśli klub nie będzie w stanie wypłacić całości mojego wynagrodzenia, to usiądziemy do rozmów w sprawie obniżki kontraktu. Prawda jest taka, że w tej sytuacji wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Jedni i drudzy stracą.

W Hiszpanii bardzo mocną pozycję ma Związek Zawodowy Koszykarzy, który na bieżąco przekazuje nam informacje. W okresie kwarantanny zaproponował obcokrajowcom darmowe lekcje hiszpańskiego, z kolei krajowym graczom - angielskiego.

Pan jest członkiem Związku Zawodowego Koszykarzy w Polsce. Jak pan patrzy na to, co dzieje się w PLK w kwestii rozliczeń finansowo-kontraktowych?

Wydaje mi się, że wspólne oświadczenie klubów PLK nie zrobiło dobrego pierwszego wrażenia. Zabrało pole do negocjacji i konstruktywnych rozmów, a zawodnicy rozumieją sytuację i chcą prowadzić dialog. Poza tym - jeśli klub dwa dni po przedwczesnym zakończeniu rozgrywek informuje, że nie ma pieniędzy na zapłatę zaległości i tego, co jest w kontrakcie, to coś tutaj jest nie w porządku. Ale znam też sytuacje pozytywne, w których kluby wyszły z dialogiem i były w stanie szybko uzyskać porozumienie. Obie sytuacje są poszkodowane, ale jest wzajemne poszanowanie. Niestety w niektórych klubach PLK tego brakuje.

Zobacz także:
EBL. Gwiazda Anwilu mówi o rozmowach z klubem. Co z jego przyszłością?
Znany agent koszykarski proponuje: Wypłacić 85 procent kontraktu. Prezes Anwilu: Klub nie ma rezerw w budżecie
Koszykówka. Josh Bostic, gwiazda EBL: Mam niedokończoną robotę. Mój powrót jest możliwy

Komentarze (7)
avatar
Henryk
16.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ano, może być tak ,że "kto raniej wstanie ten rządzi", nie po to wybierano Pana Prezesa. odpowiedzialnego moim zdaniem za całokształt, aby "ktoś" z tylnego siedzenia pomagał Jemu podejmować ist Czytaj całość
Tal
15.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Komentarze na poziomie-a Polska was nie obchodzi-Pan Waczyński walczył o dobre warunki pracy koszykarzy,a prezes o swoje ego-ale kto to zrozumie??? 
avatar
wąż
15.04.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wasiek po co odgrzewasz kotleta co tydzien ? Nie da już sie tego czytać :) Skoro płaczek nie chce grac to niech wypier........ 
avatar
Stelmet_Falubaz
15.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gwiazdy ACB nie będą jeździć Suzuki, oni wolą BMW. 
avatar
Katon el Gordo
15.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W koszykarskiej kadrze zrobił się smród, tylko nie wiadomo "kto puścił bąka": zawodnik, trener, prezes ??? Każdy ma swoją wersję.