[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Porozumiał się już pan z władzami klubu w sprawach kontraktowo-finansowych związanych z przedwczesnym zakończeniem rozgrywek?
[/b]
Josh Bostic, zawodnik Asseco Arki Gdynia w sezonie 2018/2019 i 2019/2020: Takie negocjacje jeszcze trwają, ale wszystko jest na dobrej drodze. Próbujemy znaleźć jak najlepsze możliwe rozwiązanie dla obu stron. Chciałbym z tego miejsca podziękować klubowi, że bardzo mi pomógł przy wyjeździe z Polski. Tam wszystko działo się błyskawicznie.
Najpierw zawieszenie rozgrywek, później zamknięcie granic, a na końcu zakończenie rozgrywek.
Gdy dostaliśmy informację o zawieszeniu rozgrywek, to byłem niemal pewny, że do gry już nie wrócimy. Raz, że mecze bez publiczności nie mają za bardzo sensu, a dwa, że pandemia koronawirusa będzie eskalowała w kraju i na świecie. Myślę, że władze PLK podjęły bardzo dobrą decyzję w sprawie przedwczesnego zakończenia rozgrywek. Tylko jedna rzecz mi się nie podoba.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 11-latek z Polski robi furorę w Barcelonie. Zobacz piękne gole Michała Żuka
Jaka?
Nie zgadzam się z tym, że wyłoniono mistrza w tej sytuacji. Można było drużyny sklasyfikować, a nawet powinno się to zrobić, ale bez rozdawania tytułów i medali. Koszykówka w fazie play-off jest zupełnie czymś innym. Tam wszystko jest możliwe. Sezon regularny przygotowuje zawodników i trenerów do tej najważniejszej rozgrywki. Dlatego powtarzam: nie mówmy o mistrzu w tym sezonie.
Mówi się, że Arka Gdynia jest jednym z tych zespołów, który stracił najwięcej. Tuż przed wybuchem pandemii pozyskano dwóch nowych zawodników: Dykesa i Gladnessa. Drużyna była przygotowywana na play-off...
Taki był plan. Trenerzy nas przygotowywali do walki w fazie play-off. Tam mieliśmy być groźni i niebezpieczni dla każdego. No cóż. Tego już nie sprawdzimy. Szkoda, bo myślę, że po zmianach ten zespół miałby zupełnie inne oblicze.
Ma pan poczucie niedosytu?
Tak! Każdy wojownik, w każdym sporcie, powinien czuć to samo. Ale niestety sytuacja jest tak szalona, że nic nie możesz z tym zrobić. Uważam, że moja robota w Gdyni jest niedokończona. Z taką myślą wyjechałem z Polski.
To zapowiedź powrotu za kilka miesięcy?
Trochę za szybko by o tym mówić, ale chciałbym, żeby tak właśnie się stało. Myślę, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny.
Jaki to był dla pana sezon?
Niezły. Myślę, że kibice w Polsce, i nie tylko, wiedzą, na co mnie stać i wiedzą, czego mogą się po mnie spodziewać. Jestem nie tylko w stanie dać dużo dobrego w ofensywie, ale także w obronie. Wiem, na jakim poziomie jestem w stanie grać. Szkoda, że swojej najlepszej wersji nie mogłem zaprezentować w fazie play-off. Bardzo się na to nastawiałem. Ale... w wakacje mam nad czym pracować. Będę ciężko trenował nad swoimi mankamentami.
Rozmawiał pan z kimś już o przyszłości?
Na razie nie. Na ten moment prowadziliśmy rozmowy o zakończeniu minionego sezonu.
Pytam, bo wg moich informacji w drużynie zostaje cały sztab szkoleniowy. Trener Frasunkiewicz niejednokrotnie powtarzał, że jest pana wielkim fanem.
Miło słyszeć takie słowa. Wierzę, że trener Frasunkiewicz będzie dalej prowadził zespół Jestem zdania, że władze Asseco byłyby bardzo nierozsądne, gdyby zmieniły sztab szkoleniowy - mam na myśli pierwszego trenera i asystentów. To świetni ludzie. Fachowcy.
Polubił pan Gdynię?
Tak. To świetne miejsce do życia i grania w koszykówkę. Ja i moja rodzina dobrze czujemy się w Gdyni. W tym momencie jesteśmy w Kanadzie. Stosujemy się do zaleceń władz i chronimy się przed wirusem.
Jak pan podchodzi do sytuacji z koronawirusem? Jak zmieni się życie po pandemii?
Ten wirus sprawił, że wszyscy zrozumieli, że nic w życiu nie jest gwarantowane. Powinniśmy doceniać każdą sekundę życia. A w sporcie przypomina nam to, abyśmy zawsze grali na 100 procent zaangażowania. Sport można łatwo zakończyć w dowolnym momencie z dowolnego powodu.
Zobacz także:
Koszykówka. EBL. Ludde Hakanson: Stelmet był najlepszy w kraju, a ja rozegrałem sezon życia (wywiad)
Koszykówka. Mateusz Ponitka: Przez koronawirus nikt nie może być spokojny. Przyszłość jest niewiadomą (wywiad)
Koszykówka. EBL. Michał Ignerski: Byłem blisko powrotu do Anwilu Włocławek