Znany agent koszykarski proponuje: Wypłacić 85 procent kontraktu. Prezes Anwilu: Klub nie ma rezerw w budżecie

Materiały prasowe / Fot. P. Kieplin / KK Włocławek / Na zdjęciu: Arkadiusz Lewandowski
Materiały prasowe / Fot. P. Kieplin / KK Włocławek / Na zdjęciu: Arkadiusz Lewandowski

- Potrzeba nam dialogu, to pewne i część osób naprawdę rozsądnie podchodzi do sprawy, a część, jak to w życiu, nie - mówi Arkadiusz Lewandowski. Misko Raznatović, znany agent koszykarski, proponuje klubom wypłacanie 85 procent całego kontraktu.

W środowisku koszykarskim trwa zażarta dyskusja na temat rozliczeń kontraktów klubów z zawodnikami w związku z nagłym zakończeniem sezonu z powodu pandemii koronawirusa. FIBA oficjalnie nie zajęła żadnego stanowiska, zaapelowała jedynie do stron o dialog i próbę porozumienia się.

Ważny głos w toczącej się dyskusji przedstawił Misko Raznatovic, prawnik i znany koszykarski agent (w swojej "stajni" ma wielu znakomitych zawodników - przy. red.), który wydał - na swojej stronie internetowej - specjalne oświadczenie.

Wyjawił w nim, że nieoficjalne zalecenia Euroligi są takie, żeby kluby wypłacały zawodnikom 67 procent całości kontraktu - w skrócie: uregulowanie należności do ostatniego spotkania.

ZOBACZ WIDEO: Robert Korzeniowski chwali przełożenie igrzysk. "Decyzja podjęta w trybie pokoju olimpijskiego"

"Takie stanowisko jest absolutnie nie do przyjęcia. Nie można podawać jako wyjaśnienia faktu, że kluby nie mają już dochodów, a zatem zawodnicy nie otrzymają zapłaty. To rozwiązanie pozostawia graczy bez dochodu, którego zdecydowanie nie można uznać za uczciwe i sprawiedliwe" - czytamy.

Raznatović podkreślił, że sprawę należy rozwiązać zgodnie z zasadą "ex aequo et bono". Innymi słowy: równość, sprawiedliwość i uczciwość. Raznatović zaproponował, żeby kluby wypłaciły zawodnikom 85 procent całego kontraktu na sezon 2019/2020.

Serb podał jednocześnie, że w Koszykarskim Trybunale Arbitrażowym (BAT) był do tej pory tylko jeden przypadek, w którym rozpatrywano tzw. "siłę wyższą". Sprawa toczyła się przeciwko libańskiemu klubowi Champville. BAT przyjął stanowisko, że do sprawy należy podejść sprawiedliwie i rozłożył straty wynikające z działania siły wyższej pomiędzy klubem a zawodnikiem po połowie.

"W moim przekonaniu sytuacja nie jest aż tak bardzo skomplikowana. Gracze zarobili mniej więcej siedem miesięcznych pensji. Cała uwaga koncentruje się wokół rozstrzygnięcia pozostałych trzech wynagrodzeń - innymi słowy 30 procent. Jestem przekonany, że szkody muszą zostać podzielone na równe części. Oznacza to, że kluby będą musiały wypłacić graczom dodatkowe 1,5 pensji - zamiast trzech wynagrodzeń, z kolei gracze będą musieli zrezygnować z 15 procent całego kontraktu. To uczciwe rozwiązanie" - deklaruje Raznatović.

Co o propozycji Serba sądzą w Energa Basket Lidze? O zdanie zapytaliśmy Arkadiusza Lewandowskiego, prezesa Anwilu Włocławek, największego klubu w Polsce. Serwis "pomorska.pl" ostatnio poinformował, że Anwil w sezonie 2019/2020 zadeklarował budżet na poziomie 10,5 mln złotych. Przedwczesne zakończenie rozgrywek spowodowało, że klub poniósł olbrzymie straty. Dokładne dane będą znane w momencie, gdy pandemia koronawirusa nieco ustąpi.

- To bardzo ważny głos w toczącej się, nazwijmy to delikatnie, dyskusji, pomiędzy klubami i sportowcami oraz ich agentami w przedmiocie wypłaty wynagrodzeń. Przyszło nam od kilku tygodni żyć w bardzo trudnych i specjalnych czasach, w których jeszcze bardziej zarysowują się ludzkie postawy w sytuacjach kryzysowych. Mądrze powiedział Łukasz Koszarek, że wszyscy dostaną po tyłkach. "Słynne" już oświadczenie klubów jest wedle mnie sygnałem, że będziemy mieć trudności z rozliczeniem sezonu - powiedział nam Lewandowski.

Prezes Anwilu przyznał, że rozmowy z zawodnikami i agentami są bardzo trudne. Na razie do porozumień daleko. Słychać nieoficjalnie, że część koszykarzy chce od klubu wypłacenia całości kontraktu.

- Nie zarabiamy pieniędzy i nie ma w klubach "rezerw budżetowych" na wypłatę wynagrodzeń w pełni. Zapewniam, że we Włocławku robimy wszystko, aby te nasze "tyłki" bolały jak najmniej. Potrzeba nam dialogu, to pewne i część osób naprawdę rozsądnie podchodzi do sprawy, a część, jak to w życiu, nie. Zdarzają się głosy "ale ja mam kontrakt" albo "bo ja mam leasing", które w zderzeniu z rzeczywistością, w której dziesiątki tysięcy ludzi traci pracę za trzy tysiące netto miesięcznie, są po prostu nie na miejscu - wytłumaczył Lewandowski.

Sytuacja jest dynamiczna. W następnych dniach należy spodziewać się kolejnych informacji na temat negocjacji kontraktów klubów z zawodnikami.

Zobacz także:
Koszykówka. EBL. Michał Ignerski: Byłem blisko powrotu do Anwilu Włocławek
Koszykówka. EBL. Ludde Hakanson: Stelmet był najlepszy w kraju, a ja rozegrałem sezon życia (wywiad)
Koszykówka. QUIZ: znasz medalistów EBL? Nie będzie łatwo!

Źródło artykułu: