NBA. Draymond Green wyrzucony z parkietu. LeBron James rozbawiony

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO  / Na zdjęciu: Draymond Green (z prawej) oraz LeBron James (z lewej)
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Draymond Green (z prawej) oraz LeBron James (z lewej)

Draymond Green został wyrzucony z parkietu podczas meczu Golden State Warriors - Los Angeles Lakers. Rozbawiło to LeBrona Jamesa, który oglądał czwartkowe spotkanie z perspektywy ławki rezerwowych.

Draymond Green odpoczywał w dwóch ostatnich meczach Golden State z powodu urazu miednicy. Wrócił do składu na spotkanie przeciwko Los Angeles Lakers, ale zdążył spędzić na parkiecie... 10 minut. Skrzydłowy otrzymał dwa przewinienia techniczne i został odesłany do szatni.

Można by się zastanawiać, który to już raz. Green w tym sezonie aktualnie ma na swoim koncie dokładnie 14 fauli technicznych i dwa następne automatycznie będą kosztować go zawieszenie na jeden mecz.

29-latek walczył pod koszem z Dwightem Howardem, obu koszykarzy się przewróciło, a Green wymienił kilka zdań z sędzią Tylerem Fordem i został ukarany pierwszym faulem technicznym. Drugi otrzymał już w następnej akcji kilka sekund później. Skrzydłowy Warriors czuł, że został popchnięty przez Howarda, ale arbiter Marat Kogut odgwizdał jego przewinienie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego

Draymond Green był wściekły i dał upust swojej frustracji. Wyraził swoje niezadowolenie, krzycząc, za co Tyler Ford dał mu drugi faul techniczny i zakończył jego udział w meczu. Green jeszcze przez moment zwyzywał sędziów, po czym udał się do szatni. Zdobył dwa punkty i cztery asysty.

To wszystko rozbawiło ławkę rezerwowych Los Angeles Lakers, na której siedział ubrany w marynarkę LeBron James. Gwiazdor drużyny z Hollywood dobrze się bawił. Humor jeszcze bardziej mógł dopisywać mu po przerwie, bo jego koledzy w drugiej połowie roznieśli osłabionych Warriors 62:34, a w sumie triumfowali na parkiecie w Oakland 116:86.

Golden State Warriors z bilansem 12-47 są na samym dnie NBA. Pocieszeniem dla fanów zespołu z Kalifornii jest fakt, że już wkrótce do gry wróci Stephen Curry.

Golden State Warriors - Los Angeles Lakers 86:116 (24:24, 28:30, 17:40, 17:22)
(Paschall 23, Poole 16, Lee 15 - Davis 23, Kuzma 18, Howard 13)

Czytaj także: Ale finisz meczu CSKA - Barcelona! Mike James wyrównał, po czym Nikola Mirotić trafił na wygraną
Jayson Tatum znów szalał, Utah Jazz znów zawiedli 

Komentarze (0)