Arka Gdynia poza zasięgiem całej Energa Basket Liga Kobiet?
- Zero porażek o tym świadczy - żaden zespół nie znalazł na nich sposobu ani rozwiązania. Jedynie drużyna z Lublina była blisko, bo przegrała po dogrywce - mówi Arkadiusz Rusin, szkoleniowiec Ślęzy Wrocław, która w środę postara się przerwać serię rywalek.
Najmniejszych problemów ze wskazaniem siły Arki nie ma Cierra Burdick. - Mają dużo opcji, które trzeba ograniczyć. Rebecca Allen i Marissa Kastanek to świetne strzelczynie, Maryia Papova i Marie Gulich stanowią siłę pod obręczą, a wszystkim dyryguje Barbora Balintova. Musimy utrudnić im grę i nie pozwolić na zdobywanie łatwych punktów - komentuje kapitan Ślęzy.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
- Trzeba też dodać, że Arka wzmocniła siłę pod basketem Kaylą Alexander, co jeszcze podniosło potencjał tego zespołu - dodaje Rusin.
Arka bez dwóch zdań na chwilę obecną jest głównym kandydatem do mistrzostwa Polski, które wróciłoby do Gdyni po... 10 latach przerwy. Podopieczne Gundarsa Vetry grają pewnie i wygrywają mecz za meczem, podczas gdy cała reszta ligi odbiera sobie punkty nawzajem.
Ślęza na starcie w Gdyni patrzy jednak z optymizmem. Dlaczego? - Myślę, że lepiej idzie nam przeciwko wyżej notowanym zespołom. Presja ciąży na nich, nie na nas - przekonuje Burdick. - Musimy wyjść na parkiet, zagrać skoncentrowane i zdeterminowane. Zrobimy wszystko, aby sprawić w Gdyni niespodziankę i zostać pierwszym zespołem, który pokona Arkę.
Ślęza zwycięstw potrzebuje, bo matematycznie nadal jest w grze o pierwszą czwórkę i przewagę parkietu w pierwszej rundzie play-off.
Zobacz także: Koszykówka. A.J. Slaughter: Kadra potrzebuje Ponitki i Waczyńskiego. To świetni zawodnicy
Zobacz także: EBL. Łukasz Wiśniewski przedwcześnie kończy sezon. "Wróciły stare demony"