NBA. Przepychanka McColluma i Lena, 10 strat Hardena i kolejna porażka Rockets

Houston Rockets spisali się bardzo słabo w meczu z Charlotte Hornets i bez Russella Westbrooka nie byli w stanie odnieść zwycięstwa. Portland Trail Blazers przegrali z Sacramento Kings, a C.J. McCollum i Alex Len rzucili się sobie do gardeł.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
James Harden Getty Images / Sarah Stier / Na zdjęciu: James Harden
Po trzech ostatnich porażkach, przeciwko Bucks, Spurs oraz Nuggets, Charlotte Hornets na pewno nie byli faworytem meczu z Houston Rockets. Jednak szybko przekonaliśmy się, że analizy dotyczące tego spotkania można włożyć między bajki. Gospodarze rozpoczęli sobotni mecz od serii 20:0. Teksańczycy w pierwszych 12 posiadaniach popełnili osiem strat i przestrzelili pięć rzutów za trzy.

Russell Westbrook odpoczywał, a Houston spisywało się fatalnie. Hornets byli zdecydowanie bardziej zdeterminowani i pokonali rywali 108:99, rewanżując się za porażkę 110:125 w ich pierwszym bezpośrednim spotkaniu. "Szerszenie" przerwały pasmo trzech porażek i odniosły 22. triumf w sezonie zasadniczym.

James Harden zapisał przy swoim nazwisku 30 punktów, 10 zbiórek i 14 asyst, co dało mu 46. triple-double w karierze, ale ponadto miał 10 na 21 strat drużyny. Trafił tylko 2 na 11 oddanych rzutów za trzy, a to wszystko w aż 45 minut.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co za umiejętności! Tę akcję w futsalu można oglądać w nieskończoność

- To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu - mówił dla ESPN debiutant PJ Washington, który rzucił 22 punkty. - Czuliśmy, że powinniśmy wygrać nasze dwa ostatnie spotkania, więc włożyliśmy w ten tę samą intensywnością i to przyniosło rezultat - dodawał. Terry Rozier ostatnio spudłował rzut za trzy na zwycięstwo przeciwko Denver, teraz zdobył cenne 24 "oczka".

Portland Trail Blazers i Sacramento Kings walczą o awans do play offów, ale w niedzielę zdecydowanie wyglądało to tak, jakby bardziej zależało tym drugim. Drużyna z Kalifornii triumfowała w Portland pierwszy raz od 12 grudnia 2012 roku. I to wygrała zdecydowanie, bo można powiedzieć o ich pełnej dominacji. Już do przerwy było 77:54.

Trener Terry Stotts w połowie czwartej kwarty zdjął z parkietu swoich liderów, strata jego zespołu do Kings wynosiła ponad 20 punktów. Goście bez żadnych problemów utrzymali korzystny wynik (123:111) do końca i odnieśli czwarty sukces w piątym ostatnim występie, dzięki czemu ich bilans wynosi już 28-35.

W trzeciej kwarcie doszło do przepychanki pomiędzy C.J. McCollumem a Alexem Lenem. Gracz z Ukrainy postawił zasłonę, a rzucający Portland był zirytowany sposobem, w jaki to zrobił. McCollum odepchnął Lena, on zrewanżował się tym samym i było także blisko, aby doszło do ciosów pięściami. Ostatecznie w środek wydarzeń wkroczyli inni zawodnicy, sędziowie oraz trenerzy, którzy ich rozdzielili.

Zawiódł Damian Lillard, który wykorzystał tylko 4 na 15 oddanych rzutów, w tym 2 na 10 za trzy. Lider PTB miał zaledwie 12 punktów. McCollum również pudłował z dystansu (1/7 za trzy). Dla Kings 27 punktów wywalczył Bogdan Bogdanović, 22 Buddy Hield.

Jamal Murray nie trafił z półdystansu w ostatnich sekundach meczu z Cleveland Cavaliers, co w konsekwencji zadecydowało o niespodziewanej porażce Denver Nuggets 102:104. "Kawalerzyści" zwyciężyli dopiero po raz 18 w sezonie, ale wreszcie dali swoim kibicom powody do zadowolenia. Kevin Love rzucił 27 punktów, Collin Sexton 25, a Matthew Dellavedova miał rekordowe 14 asyst.

Wyniki:

Charlotte Hornets - Houston Rockets 108:99 (30:17, 27:26, 25:33, 26:23)
(Rozier 24, Graham 23, Washington 22 - Harden 30, Covington 25, Green 20)

Detroit Pistons - Utah Jazz 105:111 (17:28, 22:27, 34:24, 32:32)
(Wood 30, Galloway 14, McRae 14, Knight 13 - Bogdanovic 32, Mitchell 25, Clarkson 14)

Cleveland Cavaliers - Denver Nuggets 104:102 (23:33, 35:28, 27:22, 19:19)
(Love 27, Sexton 25, Osman 20 - Barton 22, Harris 18, Murray 17)

Memphis Grizzlies - Atlanta Hawks 118:101 (18:38, 27:28, 33:27, 23:25)
(Valanciunas 27, Morant 24, Jackson 17 - Collins 27, Young 16, Huerter 11)

Golden State Warriors - Philadelphia 76ers 118:114 (21:26, 34:31, 27:33, 36:24)
(Lee 24, Paschall 23, Mulder 18 - Harris 24, Horford 22, Robinson III 15)

Portland Trail Blazers - Sacramento Kings 111:123 (40:24, 37:30, 23:26, 23:31)
(Whiteside 19, McCollum 19, Hezonja 16, Trent Jr. 14 - Bogdanovic 27, Hiled 22, Barnes 20)

Czytaj także: NBA. LeBron James deklaruje: Nie zagram przy pustych trybunach
Zaskakująca decyzja Brooklyn Nets przed play-offami. Kenny Atkinson zwolniony z posady trenera 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×