Poprzednie rozgrywki układały się dla Portland Trail Blazers rewelacyjnie. Ekipa z Oregonu grała naprawdę przyjemną dla oka koszykówkę i finalnie zdołała przecież, nieco niespodziewanie, awansować do finału konferencji zachodniej. Po drodze wielkie nieszczęście przydarzyło się jednak podstawowemu zawodnikowi zespołu, którym był Jusuf Nurkić. Bośniacki koszykarz pod koniec marca doznał otwartego złamania nogi, co oznaczało dla niego automatyczny koniec sezonu i długą przerwę.
W tamtym momencie był to wielki cios dla kibiców, drużyny, jak i samego zawodnika, który rozgrywał najlepszy sezon w dotychczasowej karierze. Potężny środkowy zapisywał średnio na swoje konto po 15,6 punktu, 10,4 zbiórki, 3,2 asysty oraz 1,4 bloku, będąc liderem strefy podkoszowej w swojej ekipie i wielką ostoją dla liderów - Damiana Lillarda oraz CJ'a McColluma.
Ostatecznie Blazers zdołali zajść aż do finału Zachodu, ale w nim było już widać brak podstawowego gracza, bowiem podopieczni Terry'ego Stottsa gładko ulegli późniejszym wicemistrzom - Golden State Warriors - wynikiem 0:4. Miejsce Nurkicia zajmował Enes Kanter, który jednak w serii z GSW nie był w stanie zastąpić go jeden do jednego. Lepiej radził sobie wprowadzony z czasem do pierwszej piątki Mayers Leonard, ale i jemu trudno było o wejście w buty Bośniaka i PTB zakończyli rozgrywki z pewnym niedosytem.
25-letni zawodnik wróci do zespołu w trudnym dla niego momencie, gdyż trwający sezon nie układa się dla Blazers tak, jak wszyscy w klubie by sobie tego życzyli. Obecny bilans drużyny to 28-36, dający jej na ten moment 9. miejsce i brak udziału w fazie play-off. Do końca zostało jednak jeszcze trochę spotkań i być może Nurkić okaże się ważną kartą przetargową w walce o czołową ósemkę. Ekipa z Portland goni Memphis Grizzlies, którzy na koncie mają 31 wygranych i 32 porażki.
Czytaj także:
Zaskakująca zmiana na Brooklynie. Kenny Atkinson nie jest już trenerem Nets >>
Mark Cuban zapłaci aż pół miliona dolarów! To kara z krytykę pracy sędziów >>
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kuriozalna sytuacja na meczu rezerw Realu. Bezmyślne zachowanie Rodrygo