[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Była lampka szampana po ogłoszeniu informacji, że Stelmet Enea BC został mistrzem Polski w sezonie 2019/2020?[/b]
Łukasz Koszarek, koszykarz Stelmetu Enea BC i reprezentacji Polski: Lampki szampana nie było, zwłaszcza, że tę informację usłyszałem podczas domowych porządków. Poza tym, jak się świętuje, to dominują inne trunki.
Szampana na stole raczej trudno się doszukać (śmiech). Na razie świętowania nie ma. Nie ten czas i moment. Na to przyjdzie jeszcze czas. Nasi kibice na to zasłużyli. Teraz każdy jest przerażony sytuacją i tym, co dzieje się dookoła.
Niepewność spędza sen z powiek?
Tak. Należy pamiętać o tym, że są ważniejsze kwestie od sportu. Końcowa klasyfikacja ma oczywiście znaczenie, ale teraz najważniejsza jest walka o przyszłość, by w kolejnym sezonie każdy klub znów wystartował i byśmy znów mogli cieszyć się grą.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
W środowisku mówi się, że w kilku klubach mogą mieć spore problemy z uzbieraniem budżetu na kolejny sezon...
Słyszę te głosy i bardzo mnie one niepokoją. Mimo wszystko wierzę, że wszyscy wyjdą z tej sytuacji obronną ręką i za kilka miesięcy ponownie spotkamy się na parkiecie.
Czy podczas ostatniego spotkania, na którym podziękowaliście sobie za współpracę, byliście przekonani, że sezon w PLK nie zostanie wznowiony?
Byliśmy gotowi na różne scenariusze, ale przeważały głosy, że do gry na parkietach Energa Basket Ligi w tym sezonie już nie wrócimy. Myślę, że to dobra decyzja, bo trudno w tym momencie wyrokować, co wydarzy się za 1-2 miesiące.
Pytam, bo tuż po ogłoszeniu decyzji przez PLK w mediach społecznościowych pojawił się film, na którym wszyscy krzyczycie: "Champion".
Mieliśmy po prostu przygotowane filmiki na... każdy możliwy wariant. Tak działa marketing, który przewiduje pewne sytuacje. I ten jeden z dziesięciu filmików ujrzał światło dzienne. Dziewięć pozostałych wyrzuciliśmy do kosza (śmiech).
Na ten moment jesteście jedynym polskim zespołem, który nadal oficjalnie nie zakończył sezonu. Dzieje się tak, bo władze ligi VTB nie wydały jeszcze komunikatu w sprawie przyszłości rozgrywek.
U nas - podobnie jak u większości klubów - obcokrajowcy rozjechali się do domów, nie trenujemy, nie spotykamy się, przestrzegamy domowej kwarantanny. Myślę, że w kontekście ligi VTB słowo "oficjalnie" jest tutaj kluczowe. W Rosji zamknięto granice do 1 maja i jeśli umiesz dodać "2+2", to wiesz, że rozgrywki w lidze VTB również nie zostaną wznowione. Czekamy na informacje, ale spodziewamy się tego, że sezon nie zostanie dograny.
Zapytam prowokacyjnie: liczy już pan premie za mistrzostwo Polski?
Nie, nie liczę jeszcze tej premii (śmiech). Padła taka deklaracja ze strony prezesa Janusza Jasińskiego na ostatnim spotkaniu z drużyną. To było bardzo miłe. Cieszy fakt, że na ten moment jesteśmy w dobrej sytuacji finansowej. Z wypłatami nie ma żadnych problemów. Pod względem organizacyjnym to był najlepszy rok od wielu lat.
Plan naprawczy działa?
Działa i przynosi efekty. Jesteśmy rozliczeni z klubem, nikt nie może narzekać na fakt, że nie dostał pieniędzy za ten sezon. Cieszy fakt, że wiele ludzi zaangażowało się w pomoc klubowi w tych bardzo trudnych momentach.
Mina panu zrzedła po przeczytaniu oświadczenia klubów PLK, które wspólnie zadeklarowały, że zawodnicy i trenerzy nie otrzymają pełnych kontraktów za sezon?
Obecna sytuacja mocno dotknie kluby, zawodników i trenerów. Każdy dostanie po tyłku. Niedługo usiądziemy do rozmów i ustalimy, co zrobić z końcówką tego sezonu. Trzeba będzie znaleźć najlepsze możliwe rozwiązanie. Nikt nie chce "uśmiercać" klubów i zawodników.
Chociaż uważam, że tym oświadczeniem kluby wyczyściły wstępne pole do dalszych negocjacji. Dobrze wiemy, że duże pieniądze lubią ciszę, więc najlepszym rozwiązaniem do tego typu sytuacji będzie dialog między samymi zainteresowanymi.
Po raz pierwszy od kilku lat będzie pan wolnym agentem na rynku transferowym. Choć pojawiły się głosy o zakończeniu kariery...
Na razie nie mam takich planów, a na pewno nie chciałbym jej kończyć w taki sposób, w takich okolicznościach. Wiadomo, że wolałbym być teraz w treningu, w grze, a nie leżeć i dbać o siebie indywidualnie. Mam nadzieję, że sytuacja już niedługo się unormuje i będzie można potrenować w hali. Wierzę też, że ten okres bez przynależności klubowej nie będzie trwał długo.
Stelmet Enea BC ma pierwszeństwo?
Jak najbardziej. Pierwszą opcją będzie pozostanie w Stelmecie Enea BC. To byłby mój ósmy sezon w klubie. Świetnie się tutaj czuję, zapuściłem korzenie w Zielonej Górze. Na razie jednak żadnych rozmów nie przeprowadziliśmy. Wspólnie czekamy, jak rozwinie się sytuacja z pandemią koronawirusa.
Były kiedyś rozmowy na temat zakończenia kariery w Zielonej Górze, powieszenia koszulki z numerem "55" w hali "CRS"?
Kiedyś wspólnie z śp. Michałem Szpakiem (były generalny menedżer - przy. red.) żartowaliśmy na ten temat. Były to luźne rozmowy, nie padły żadne konkrety. To był też czas, gdy w mojej głowie nie pojawiały się myśli o zakończeniu kariery.
Czytaj więcej:
EBL. Arkadiusz Miłoszewski: Tabak mnie męczy. Kiedyś mu za to podziękuję (wywiad)
EBL. Jarosław Jankowski: Koronawirus sparaliżuje polską koszykówkę. Należy zrobić ligę bez spadków w przyszłym sezonie
EBL. Radosław Piesiewicz, prezes PLK i PZKosz: Anwil chwalony w Europie. Jest duża szansa na "dziką kartę" w LM