To mógł być spektakularny powrót Michała Ignerskiego na parkiety Energa Basket Ligi. 39-letni koszykarz w rozmowie z WP SportoweFakty przyznaje, że prowadził bardzo zaawansowane rozmowy z Anwilem Włocławek, klubem, z którym zdobył mistrzostwo Polski w sezonie 2018/2019.
- Byłem bardzo blisko powrotu. Z trenerem Miliciem i prezesem Lewandowskim byłem w stałym kontakcie - mówi Ignerski.
W trakcie finałowego spotkania z Polskim Cukrem Toruń zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Najpierw operacja, a następnie żmudny proces rehabilitacji. Koszykarz uważnie obserwował mecze Anwilu, był w kontakcie z ludźmi z klubu, ale ostatecznie na powrót się nie zdecydował.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Urubko pokazuje, co robić podczas epidemii koronawirusa
- Moja rehabilitacja nie przebiegała jednak tak jak sobie to założyłem i z czasem dotarło do mnie, że zabraknie mi czasu. Sytuacja z koronawirusem ostatecznie rozwiała moje znaki zapytania - komentuje 39-latek.
- Czuję się świetnie i kolano też, jednak po takiej kontuzji już nigdy nie będzie jak dawniej - dodaje Ignerski.
- Z Michałem rozmawialiśmy wiele razy na temat jego ewentualnego powrotu do gry. Dla Michała drzwi do zespołu zawsze były otwarte, ale w tym przypadku jest wiele kwestii, jakie należało wziąć pod uwagę, ze zdrowiem Michała jako priorytetem. To świetny facet z koszykarską pasją w sercu, ale też rozsądny człowiek. Jeśli nie był na 100 procent przekonany co do powrotu do gry, to nam nie pozostało nic, jak tylko uszanować - podkreśla Arkadiusz Lewandowski w rozmowie z Michałem Fałkowskim, rzecznikiem prasowym włocławskiego klubu.
Ignerski w sezonie 2018/2019 wystąpił w 16 spotkaniach Energa Basket Ligi, notując średnio 8,2 punktu i 2,7 zbiórki. W minionych rozgrywkach - przez pandemię koronawirusa - włocławianie zajęli trzecie miejsce. 39-letni koszykarz uważa, że zarząd PLK podjął właściwą decyzję o przedwczesnym zakończeniu rozgrywek.
- Granie przy pustych trybunach mija się z celem. To na pewno nie jest łatwa sytuacja, bo sport to też biznes, a pandemia na pewno wpłynie na każdy jego filar. Teraz trzeba usiąść do stołu i każda ze stron będzie musiała wykazać się wyrozumiałością - zaznacza Michał Ignerski, który w ostatnich dniach zainicjował szczytną akcję "Rzuć Trójkę na Respirator". Do tej pory udało się zebrać około 8 tysięcy złotych. Cel wyznaczono na 80 tys. złotych. Zbiórka będzie prowadzona do 25 kwietnia.
Zobacz także:
EBL. Łukasz Koszarek: Nie kończę kariery. Stelmet ma pierwszeństwo w rozmowach
VTB. Stelmet Enea BC. Jest sukces, będzie premia. Janusz Jasiński mówi o kwotach
EBL. Radosław Piesiewicz, prezes PLK i PZKosz: Anwil chwalony w Europie. Jest duża szansa na "dziką kartę" w LM