[b]
Jakub Artych, WP SportoweFakty: Są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze, dlatego odejdźmy na chwilę od koszykówki. Jak się czuje młody tata?[/b]
Jakub Karolak, koszykarz Anwilu Włocławek: Czuję się wspaniale. Przyjście na świat dziecka wywraca życie do góry nogami, ale ja widzę w tym tylko same pozytywne zmiany.
Sen jest bardzo ważną częścią profesjonalnego sportowca. Młody daje w kość?
Pewnie, jak każde nowonarodzone dziecko. Snu w nocy trochę brakuje, trzeba wstać do młodego 2-3 razy, ale krótka drzemka w dzień wystarcza, aby zregenerować siły.
Piotr Robak powiedział mi, że świetny sezon zawdzięcza m.in narodzinom dziecka. Rozumiem, że w pana przypadku możemy spodziewać się eksplozji formy w kolejnym sezonie?
Mam nadzieję, że tak będzie, bo przed kontuzją czułem się bardzo dobrze. Szkoda, że ten sezon skończył się przedwcześnie, bo byłem już 3-4 dni od powrotu do treningów. Na 16 marca dostałem już zielone światło od lekarza. Maskę też już mam, ale niestety będzie musiała poczekać do następnego sezonu.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"
Płynnie przechodzimy do koszykówki. Po świetnym sezonie 2018/19 kluby się o pana "zabijały". To była decyzja z gatunku - mistrzowi Polski się nie odmawia?
Zdecydowanie tak. Anwil dosyć szybko zgłosił chęć zakontraktowania mnie do mojego agenta i szybko doszliśmy do porozumienia. Takich propozycji się nie odrzuca.
Jaką rolę widział dla pana trener Igor Milicić?
Byłem jednym z pierwszych nowych zawodników podpisanych przed sezonem. Trener widział mnie w swoim składzie jako zmiennika na pozycji numer 2. Podkreślał także, że chce mieć 10-11 wartościowych zawodników. Przez 5 miesięcy graliśmy 2 mecze w tygodniu, więc potrzebował szerokiego składu.
Był pan mocno rozczarowany pierwszymi miesiącami w Anwilu? To nie był początek jak z bajki, wiele osób podkreślało, że stracił pan pewność siebie.
Nie będę ukrywał, że byłem rozczarowany, ale nie pokazywałem tego na zewnątrz. Szczególnie, że podczas meczów przedsezonowych prezentowałem się nieźle. Na każdym treningu dawałem z siebie 100 procent, żeby zyskać zaufanie trenera. Na początku sezonu zdarzały się mecze, w których grałem bardzo krótko, a w tak ograniczonym wymiarze czasowym ciężko wnieść coś pozytywnego na parkiet. To nie jest tak, że straciłem pewność siebie. Pewien trener powiedział mi kiedyś, że oprócz pewności siebie, równie ważny, jak nie ważniejszy jest rytm grania. Graliśmy 2 mecze w tygodniu, więc nawet na treningach nie było okazji do częstej gry 5 na 5. Zgubiłem ten rytm.
Od 2020 roku pana gra wyglądała zupełnie inaczej. Powrócił stary-dobry Kuba Karolak z poprzedniego sezonu?
Zdecydowanie. Po nowym roku przytrafiło się kilka kontuzji w naszej drużynie, przez co ilość moich minut wzrosła. Złapałem rytm i czułem, że jestem w formie. Dlatego tym bardziej bolesna była kontuzja, która mi się przydarzyła.
Nie możemy uciec od tematu zakończenia sezonu. Według pana to była odpowiednia decyzja na ten moment?
Była to jedyna słuszna decyzja o zakończeniu sezonu. Jeśli chodzi o klasyfikacje końcową to oczywistym jest, że zawodnicy woleliby rozstrzygnąć to na parkiecie.
Kluby ekstraklasy wydały komunikat informujący, że nie będą w stanie rozliczyć kontraktów za zakończony właśnie sezon 2019/20. Jak całą sprawą wytłumaczyli wam szefowie Anwilu?
Bardzo zdziwił mnie ten komunikat. Według mnie to zawodnicy i trenerzy powinni być poinformowani pierwsi przez klub, a nie media. Ale jeśli chodzi o Anwil to jestem w stałym kontakcie z prezesem Lewandowskim i prowadzimy rozmowy na ten temat. Chodzi o to, żeby prowadzić dialog i dojść do kompromisu.
Pana kontrakt zawiera opcje przedłużenia na kolejny sezon. Co dalej z karierą Jakuba Karolaka?
Dostałem informacje od prezesa, że w zaistniałej sytuacji zmuszony jest do skorzystania z zapisu o zerwaniu umowy. Nie wykluczył współpracy w przyszłym sezonie. Wszyscy wiemy w jak trudnej sytuacji znajduje się sport. Oficjalnego pisma jeszcze nie dostałem, ponieważ na spokojnie uzgadniamy sprawy z tego sezonu.
Zobacz także: Czytelnicy WP SportoweFakty wybrali MVP. Zdecydowane zwycięstwo LeBrona Jamesa
Zobacz także: Spór Śląska z Łączyńskim. Klub wydał oświadczenie. "Zapłaciliśmy ostatnią transzę"