Ostatni sezon Michaela Jordana i Phila Jacksona w Chicago Bulls, szóste mistrzostwo NBA i niezapomniane chwile na i poza boiskiem. Na ten dokument czekali wszyscy kibice sportu.
"The Last Dance" miał być pierwotnie wyemitowany w czerwcu, ale pandemia koronawirusa, która zatrzymała rozgrywki sportowe, i prośby fanów z całego świata, wpłynęły na producentów ESPN, którzy przyspieszyli tę datę na kwiecień (więcej przeczytasz --> TUTAJ).
Serial dokumentalny w poniedziałek rano miał premierę na polskim Netfliksie. Opublikowane dwa z dziesięciu odcinków okazały się prawdziwym hitem.
ZOBACZ WIDEO: Syn Michała Winiarskiego pójdzie w ślady ojca? "Do niczego go nie zmuszam"
"Budzik na 9:00"
- Czekałem na ten serial jak na prezent świąteczny. Równo o 9:00 usiadłem wygodnie na kanapie i włączyłem telewizor. To były zdecydowanie dwie najlepsze godziny w ostatnich tygodniach. Złapałem się na tym, że podczas oglądania zacząłem obgryzać skórki przy paznokciach. Z nerwów? Z podniecenia? Sam już nie wiem - śmieje się Kacper Młynarski, który do oglądania zasiadł z dużą wiedzą na temat Chicago Bulls z lat 90.
- Raczej nic mnie nie zaskoczyło, bo przeczytałem kilka książek o Bulls i Jordanie z tamtego okresu. Fajne jest to, że są aktualne wypowiedzi zawodników. Opowiadają, jaki jest ich punkt widzenia po latach. Można zobaczyć, że to co widzą kibice na meczu a cała reszta, to zupełnie inna historia, wcale nie taka przyjemna - dodaje koszykarz, który w sezonie 2019/2020 występował w PGE Spójni Stargard.
Na te nieprzyjemne historie zwraca także uwagę Michał Michalak. Król strzelców Energa Basket Ligi przyznaje, że był nieco zaskoczony faktem, że zawodnicy jawnie i otwarcie krytykowali pracę Jerry'ego Krause'a, generalnego menedżera.
Jordan wielokrotnie skarżył się na jego działania. Obwiniał go za niewłaściwe ruchy na rynku transferowym. Nienawiść Jordana oddziaływała także na kibiców, którzy podczas ceremonii wręczenia pierścieni w 1997 roku wygwizdali swojego GM'a, gdy spiker wywołał jego nazwisko.
- Jeszcze jak byłem w podstawówce, to mój trener z ŁKS-u pożyczył mi amerykańskie kasety, na których mogłem zobaczyć, jak drużyna Bulls zdobywała swoje mistrzostwa. Jeden film trwał około godziny. Teraz jednak zobaczyłem nowe rzeczy. Nie byłem świadomy, że Pippen miał tak długi i niski kontrakt i że zażądał wymiany w tamtym sezonie. Wiedziałem po przeczytaniu książek, że był konflikt z managementem, ale nie sądziłem, że zawodnicy tak otwarcie krytykowali generalnego menedżera - przyznaje Michał Michalak.
Produkcja robi wrażenie
- Wspaniale jest oglądać zakulisowe obrazki, co tak naprawdę działo się w szatni Bulls - podkreśla Aaron Cel, reprezentant Polski i koszykarz Polskiego Cukru Toruń.
Praca nad filmem trwała cztery lata, ale przygotowania do niego zaczęły się o wiele wcześniej, już w 1997 roku. Jest on oparty na nigdzie niepublikowanych przedtem nagraniach z sezonu 1997/1998.
Andy Thompson miał plan, a kiedy Adam Silver go wysłuchał, od razu mu się spodobał. Komisarz NBA musiał przekonać właściciela Bulls, Jerry'ego Reinsdorfa, a następnie także trenera zespołu, Phila Jacksona. I to mu się udało. Jakość HD, która jest teraz standardem, wtedy jeszcze nawet nie istniała. - Produkcja jest na wysokim poziomie - nie ukrywa Michał Chyliński, gracz Enea Astorii Bydgoszcz.
To efekt tego, że Thompson dysponował nieograniczonym budżetem. Zainwestowano w bardzo kosztowny, wysokiej rozdzielczości zapis wideo
- To najbardziej wyczekiwany dokument mojego życia. Wychowałem się na "Bykach". Oglądałem z otwartą buzią, choć wiedziałem o tych wszystkich rzeczach, bo czytałem wcześniej książki - mówi Krzysztof Szubarga, który do oglądania namówił swojego syna. - Młody się zainteresował - uśmiecha się kapitan Asseco Arki Gdynia.
Bulls i Jordan zachwycają. Rekordowa oglądalność
Każdy z rozmówców docenia wielką klasę Bulls i Jordana. Zespół pod wodzą Phila Jacksona zdobył szósty tytuł mistrzowski w 1998 roku, pokonując Utah Jazz w finale 4-2. Tak zakończyła się niesamowita kariera Jordana w Wietrznym Mieście.
- Chicago Bulls z lat 90. są znani na całym świecie. Ci nawet, którzy nie znają się na koszykówce, wiedzą kim są Michael Jordan i Scottie Pippen. Każdy chciał mieć i nosić ubrania spod znaku "Byka". Ten znak musiał być widoczny na kurtce, koszulce czy czapce - mówi Aaron Cel.
- To najbardziej popularna drużyna wszech czasów. Bulls są bardziej znani niż Barcelona z Leo Messim w składzie. Jordan jest znany wszędzie, na każdym rynku i w sklepie można kupić jego koszulkę. Numer "23" na zawsze zostanie wyjątkowo - dodaje reprezentant Polski.
- Jordan miał niesamowitą wolę zwycięstwa. Tylko to się dla niego liczyło. Fajne jest to, że mimo tego że był najlepszym zawodnikiem na świecie, to miał świadomość, że to jest sport drużynowy i bez swoich kolegów nie osiągnąłby tego sukcesu - zauważa Michał Chyliński.
Serial "The Last Dance" pobił rekordy oglądalności. Z doniesień prasowych wynika, że żaden dokument w historii stacji ESPN nie miał takiej oglądalności. Oglądalność dwóch pierwszych odcinków była na poziomie 6,3 mln osób na rynku amerykańskim. Ubiegłoroczne play-offy NBA oglądało 4,6 mln.
Kolejne odcinki będą emitowane przez cztery następne tygodnie: odpowiednio 27 kwietnia, 4, 11 oraz 18 maja. - Jak się dowiedziałem, że następny odcinek będzie dopiero za tydzień, to chciałem wyrzucić telewizor przez okno - śmieje się jeden z rozmówców.
Zobacz także:
Adrian Bogucki zgłosił się do draftu NBA. Mocne kluby w EBL o niego pytają
Koronawirus. Marcin Gortat: Życie w USA stanęło. Ludzie tracą pracę, lokale bankrutują
Bostic, Lemar, Simon - misja niedokończona, chcę więcej! Za kim będę tęsknił w EBL