Nowy sezon Energa Basket Ligi wystartuje 27 sierpnia - czyli ponad miesiąc wcześniej w porównaniu z tym, jak bywało dotychczas. Prezesi klubów byli podzieleni co do tej decyzji.
W Gliwicach akurat przyjęto ją z zadowoleniem. - Dla nas jest to termin akceptowalny. Byliśmy tym klubem, który optował właśnie za tym, żeby zacząć rozgrywki w ostatni weekend sierpnia lub w pierwszy weekend września. Będziemy gotowi - przekonuje nas prezes GTK Jarosław Zięba.
Aktualnie w śląskim klubie trwają rozmowy na temat budżetu i nowego trenera. - Po wstępnych rozmowach ze sponsorami i miastem szacujemy, że całościowo budżet będzie ok. 15 procent mniejszy w porównaniu z minionym sezonem - komentuje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsięwsporcie: co za przyjęcie piłki przez młodego Ukraińca! Nagranie podbija internet
Dopiero na koniec czerwca w GTK będą wiedzieli finalnie, jaką kwotę na klubowe konto przeleje miasto. - Właśnie wtedy rozstrzygają się tematy dotacji. Miasto zastrzega sobie, że do samego końca będzie czekać jakie będą wpływy z podatków i jak będzie wyglądała gospodarka - dodaje Zięba, który do urzędu wybiera się w przyszłym tygodniu. Wtedy ma poznać przybliżoną kwotę, jaką miasto Gliwice wesprze klub.
Oprócz pieniędzy klub szuka trenera. Blisko porozumienia było ze Słoweńcem Teo Hojcem, ale ten - ze względu na swoją partnerkę - ostatecznie nie zdecydował się na pracę w GTK. - Nie spieszymy się. Umowy z Hojcem też nie było, a jedynie zaawansowane rozmowy. Chcemy trenera do końca maja. Finalne rozmowy podejmiemy w momencie, w którym dowiemy się jakie będą regulacje w lidze - oznajmia Zięba.
Co interesuje najbardziej? Jaka będzie sytuacja z zawodnikami zagranicznymi oraz czy liga będzie zamknięta. - Z tego co słyszałem, to liga nie będzie zamknięta i będzie normalny spadek. Musimy jednak poczekać na oficjalne regulacje, wtedy też będziemy kończyć budować zespół - przyznaje prezes GTK.
Gdy pojawi się oficjalny regulamin nowego sezonu w Gliwicach finalnie zostanie dopięty temat trenera, a potem przyjdzie czas na zawodników zagranicznych. Dużo go jednak nie będzie, bo jak przyznaje Zięba, w obecnej sytuacji będą oni musieli pojawić się w Polsce już w połowie czerwca, jeżeli nic nie zmieni się w temacie kwarantanny.
Same kontrakty to również ciekawa sprawa. Prezes Radosław Piesiewicz zasugerował, aby zostały one ujednolicone. Zostałby przygotowany odpowiedni dokument, który obowiązywałby zawodników i kluby. - To bardzo dobra inicjatywa, bo każda agencja miała tak naprawdę swoje kontrakty, a zapisy były bardzo różne i niekiedy bardzo dziwne. Byłoby świetnie, gdyby były ujednolicone, oczywiście z zabezpieczeniem dla zawodnika - ocenia Zięba.
Ten zwraca również uwagę na to, że trzeba wyciągnąć wnioski z zakończenia ostatniego sezonu. - Muszą być zapisy co w przypadku gdy liga się zawiesi czy zostanie zamknięta. Jeżeli rozegramy część sezonu, wróci pandemia i nie będzie szansy na kontynuację, to czy przyznajemy mistrza czy nie. Fajnie by było, gdyby to wszystko było uregulowane, bo potem nie będzie niepotrzebnej nerwówki - zakończył.
Zobacz także:
Znamy dokładny termin kwalifikacji do igrzysk. Zagrają w nich Polacy
Po tej drugiej stronie. Agnieszka Bibrzycka: Nie można sobie czegoś wymyślić. Ja też walczyłam o swoje