27 sierpień. Właśnie na tą datę zaplanowano start nowego sezonu Energa Basket Ligi. Tak szybko rozgrywki nie rozpoczynały się jeszcze nigdy.
Jak to bywa w takich okolicznościach, środowisko jest podzielone. Jednym to pasuje, inni najchętniej zaczęliby normalnie, czyli na przełomie września i października.
- Generalnie sytuacja jest cały czas nadzwyczajna. Trzeba podejmować odważne decyzje, które jeszcze kilka miesięcy temu nie były brane pod uwagę - mówi nam wprost Bartosz Karasiński, prezes BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Nieodpowiedzialne zachowanie piłkarza Herthy Berlin. "Każdy łapał się za głowę"
Jak w "Stalówce" oceniają start na koniec sierpnia? - Według nas jest to dobra data. Wiem, że są osoby, które krytycznie odnoszą się do tego terminu. Podobna sytuacja była w momencie decyzji władz ligi w kwestii zakończenia poprzedniego sezonu. Po upływie czasu okazało się, że to była słuszna decyzja. Widzimy, jakie problemy z dokończeniem sezonu mają ligi w Niemczech czy Hiszpanii. To wszystko pokazuje, że władze ligi na czele z prezesem Piesiewiczem działają w odpowiedni sposób, dbając o polską koszykówkę - komentuje Karasiński, który jednocześnie przyznaje, że trzeba szybko rozeznać temat i przeprowadzić solidne rozmowy w kontekście spięcia budżetu.
- Na chwilę obecną nie wiemy jakim będziemy dysponować budżetem. Czekają nas ważne rozmowy. Tutaj myślę przede wszystkim o władzach naszego miasta, które w połączeniu z firmą Pawła Matuszewskiego oraz Grupą Kapitałową Centrum Rozwoju Komunalnego należą do grona największych sponsorów. Prowadzimy także rozmowy z naszymi dotychczasowymi sponsorami - mówi prezes klubu. W kontekście rozmów z miastem jest również inny ważny "punkt programu", czyli hala.
- Budowa hali miejskiej jest na ostatnim etapie. Do użytku zostanie oddana latem. Powstanie szybciej od naszej klubowej, rozbudowywanej hali K1. Dlatego prowadzone są rozmowy, żeby grać właśnie w hali miejskiej. Trzeba ustalić wiele ważnych kwestii - wyjaśnia Karasiński.
W takich okolicznościach i w tak krótkim czasie zbudowanie satysfakcjonującego budżetu nie będzie łatwym zadaniem. - Myślę, że dla każdego klubu i to w każdej dyscyplinie sportu, będzie to mega wyzwanie - mówi. - My już kilka tygodni temu nakreśliliśmy sobie kilka scenariuszy i na każdą ewentualność staramy się być przygotowani.
Czy istnieje prawdopodobieństwo, że "Stalówki" w Energa Basket Lidze może zabraknąć? - Może się okazać, że nie będzie nas stać na grę w ekstraklasie. Taki scenariusz też trzeba brać pod uwagę, ale jest to czarny scenariusz. Tak jak mówiłem na wstępie, sytuacja jest nadzwyczajna. Wierzę, że rozmowy zarówno z władzami miasta, jak i naszymi dotychczasowymi sponsorami potoczą się w dobry sposób. Nie jest żadną tajemnicą, że zapewne wszystkie kluby są w takim położeniu i rola władz samorządowych będzie tutaj kluczowa - komentuje Karasiński.
Jak zatem wyglądają sprawy z władzami miasta? - Jesteśmy w trakcie rozmów. Teraz, gdy jest już data rozpoczęcia ligi, to te rozmowy muszą być bardziej intensywne i odbyć się w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni. To będzie kluczowy czas, żeby zobaczyć na czym stoimy. Od 2015 roku wspólnie z miastem, sponsorami i kibicami tworzymy nasz klub. Przed nami kolejne wyzwania i wierzę, że razem sobie poradzimy - wyjaśnia prezes BM Slam Stali.
Na chwilę obecną pewne jest to, że zespół poprowadzi Łukasz Majewski, a pomagać będzie mu Andrzej Urban. Kontraktów z zawodnikami na razie nie ma. - Trener ma listę, którymi graczami by się interesował i są w naszym zasięgu. To jednak wszystko jest zmienne. Sami zawodnicy też różnie podchodzą do tematu rozmów, bo niektórzy chcą poczekać i zobaczyć co się wydarzy - zakończył Karasiński.
Zobacz także:
Tak szybko jeszcze nie zaczynali! Wiemy, kiedy ruszy nowy sezon w Energa Basket Lidze
GTK zadowolone z daty startu rozgrywek. "Termin akceptowalny. Będziemy gotowi"
Po tej drugiej stronie. Agnieszka Bibrzycka: Nie można sobie czegoś wymyślić. Ja też walczyłam o swoje