EBL. Trefl Sopot. Trzon zespołu już znany. Budżet będzie mniejszy. "Planujemy dwa lub trzy transfery"

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Trefl Sopot
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Trefl Sopot

Trefl Sopot ma sześć ważnych umów z seniorami na kolejny sezon, ale podpisane jeszcze przed czasami koronawirusa. A z najnowszych informacji wynika, że budżet klubu będzie mniejszy. – Czekają nas trudne rozmowy - mówi prezes Marek Wierzbicki.

Jedni powiedzą błogosławieństwo, drudzy krzykną przekleństwo. Ci i ci będą mieli rację, bo sytuacja Trefla Sopot wcale nie jest prosta.

Co prawda klub ma podpisanych sześć umów z seniorami (Łukasz Kolenda, Michał Kolenda, Paweł Leończyk, Witalij Kowalenko, Martynas Paliukenas i Darious Moten), ale warunki kontraktów były jeszcze negocjowane przed czasami koronawirusa.

To - przy mniejszym budżecie klubu - może stanowić duży problem przy podpisaniu kolejnych zawodników. Zwłaszcza, że brakuje graczy na newralgicznych pozycjach "2" i "5". Niemal pewne jest, że z klubem pożegna się center Nana Foulland, o którego pytają zagraniczne kluby.

ZOBACZ WIDEO: #dziejsięwsporcie: co za przyjęcie piłki przez młodego Ukraińca! Nagranie podbija internet

O sytuacji w Treflu Sopot rozmawiamy z Markiem Wierzbickim, prezesem klubu.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jakie wnioski płyną po spotkaniu rady nadzorczej w Treflu Sopot?

Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot: Z powodu pandemii koronawirusa nasi partnerzy - co jest absolutnie zrozumiałe - są ostrożni w wydawaniu pieniędzy na sport. To wynika z faktu, że nie znają przyszłości i tego, jak potoczą się sprawy w ich branży. Nie mają wiedzy, jak zachowają się klienci przy ewentualnej drugiej fali koronawirusa na jesień. Każdy wykazuje ostrożność, ale to jednocześnie przekłada się na budżet, który będzie trochę mniejszy. Jednak wiem, że z podobną sytuacją zmagają się w innych klubach.

Jak dużo mniejszy będzie budżet Trefla? Słyszałem o 30-40 procentach.

Nie chcę mówić o konkretnych danych. Na pewno nie o połowę, bo też takie głosy słyszałem, ale trzeba szczerze powiedzieć: będziemy mieli mniej pieniędzy do wydania. Mamy też podpisanych sporo kontraktów z zawodnikami i sztabem trenerskim.

Błogosławieństwo czy przekleństwo?

Świetne pytanie. Powiedziałbym, że po trochu każdego. Chcemy jednak patrzeć na to pozytywnie. Stawiamy na rozwój i myślenie o dalszej perspektywie niż tylko najbliższy sezon, dlatego mamy już gotowy kręgosłup drużyny. Dzięki temu, w zasadzie już teraz możemy zgrywać zawodników przed startem rozgrywek. W Sopocie został Darious Moten, który choć w naszych barwach dotychczas rozegrał zaledwie jeden mecz, to już dobrze zna się z chłopakami i bardzo podoba mu się w mieście. Oczywiście jest też druga strona medalu - gdybyśmy dzisiaj negocjowali z tymi zawodnikami, może niektóre z umów podpisalibyśmy na trochę innych warunkach. Jednak trzeba pamiętać, że w przypadku Polaków są to wieloletnie kontrakty, a o pozostawieniu Martynasa i Dariousa na kolejny sezon zdecydowaliśmy w marcu, już po zakończeniu ligi i jesteśmy z tego zadowoleni.

Będzie próba renegocjacji umów?

Rozmawiać trzeba zawsze, taka jest rola prezesa, ale o szczegółach nie chcę teraz mówić. Na pewno zawodnicy muszą zrozumieć, że sytuacja finansowa w sporcie się zmieniła.

W klubie mówi się już o celach na kolejny sezon?

Z powodu zaistniałej sytuacji trudno w tym momencie ocenić nasze możliwości, jak i siłę innych zespołów. Myślę, że potencjał poszczególnych drużyn będzie można zobaczyć dopiero po kilku pierwszych kolejkach, wtedy też przekonamy się, na co kogo stać.

Czy dobrze rozumiem, że dla Trefla na rękę byłby późniejszy start rozgrywek?

Jak najbardziej. Od samego początku sygnalizowałem, że dla mnie i dla klubu byłoby to korzystniejsze. Argumenty marketingowe przemawiały do mnie, ale jeśli miałbym wybierać, wybrałbym wrzesień lub październik. Sponsorzy klubu byliby mądrzejsi i mogliby precyzyjniej określić swoje możliwości.

A tak pozostają działania nieco "po omacku"?

Niestety tak, ale trzeba się dostosować do sytuacji. U innych jest podobnie, też działają w takich warunkach. Chociaż są kluby, które już działają dynamicznie na rynku transferowym.

Co z umową trenera Marcina Stefańskiego?

Jesteśmy na finiszu negocjacji.

Przymierzacie się już do transferów?

Zaczynamy. Wiem, że w notesach trenerów pojawiają się już konkretne nazwiska. Choć u nas jest gotowa większa część składu, więc nie należy się spodziewać wielu nowych twarzy. 2-3 nowych zawodników, tak obstawiam.

Pierwszy ruch już ogłosiliście. Mikołaj Kurpisz trafi na wypożyczenie do Radomia.

Mikołaj potrzebuje teraz przede wszystkim gry, a konkurencja w naszym składzie na jego pozycji jest mocna. Nasza umowa obowiązuje jeszcze przez 2 lata, więc wspólnie z trenerem Marcinem Stefańskim i zawodnikiem doszliśmy do wniosku, że idealnym rozwiązaniem będzie wypożyczenie do klubu Energa Basket Ligi, który zapewni mu odpowiednią liczbę minut na parkiecie i pozwoli zebrać jeszcze więcej cennego doświadczenia. Wierzymy, że pobyt w Radomiu przyniesie mu wiele korzyści.

Zobacz także:
EBL. Polska pionierem w Europie, ale czy to dobrze? Mam spore wątpliwości (komentarz)
Prezes Radosław Piesiewicz odsłania karty. Tak będzie wyglądał nowy sezon w EBL! (wywiad)
EBL. Grzegorz Surmacz odpowiada: Klub oskarża mnie o brak profesjonalizmu, a sam wyrzucił mnie po poważnej kontuzji
EBL. Igor Milicić: Brak empatii zamiast pokory (wywiad)

Źródło artykułu: