George Floyd był jego przyjacielem. Poruszające słowa Stephena Jacksona

Getty Images / Cooper Neill/BIG3 / Na zdjęciu: Stephen Jackson
Getty Images / Cooper Neill/BIG3 / Na zdjęciu: Stephen Jackson

- Od momentu, kiedy to zobaczyłem, nie jestem już taki sam - powiedział Stephen Jackson o nagraniu z aresztowania George'a Floyda, jego przyjaciela. Ta sprawa wstrząsnęła Ameryką.

W tym artykule dowiesz się o:

Całe Stany Zjednoczone są poruszone tym, co wydarzyło się w poniedziałek, 25 maja w Minneapolis. Brutalność policji doprowadziła tam do śmierci 46-letniego Afroamerykanina, George'a Floyda. Znów głośno mówi się o segregacji rasowej. Głos w tej sprawie zabrały największe gwiazdy amerykańskiego sportu, LeBron James czy Stephen Curry.

Osobisty dramat przeżył Stephen Jackson, który występował na parkietach NBA od 2000 do 2014 roku. Był zawodnikiem m.in. San Antonio Spurs, Golden State Warriors czy Indiany Pacers. Znał Floyda od dzieciństwa. Nazywał go swoim "bliźniakiem" i traktował, jak przyjaciela.

Stephen Jackson w telewizji NBC opowiedział o swoich wspomnieniach związanych ze zmarłym mężczyzną, a także o tym, co przeżywa. - Czułem się zdewastowany - powiedział o momencie, w którym obejrzał nagranie z aresztowania Floyda. - Od momentu, kiedy to zobaczyłem, nie jestem już taki sam - przyznał 42-latek.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Były zawodnik klubów NBA, a także zmarły w poniedziałek George, dorastali razem w Teksasie. Mieli bliskie relacje. - Zawsze trzymaliśmy się razem. Kiedy odwiedzałem Houston, to zawsze moim pierwszym przystankiem było jego mieszkanie - opowiadał Stephen Jackson.

- Kiedy jesteś profesjonalnym sportowcem, wiele osób nadużywa twojej przyjaźni i życzliwości. On był jednym z facetów, którzy naprawdę mnie wspierali. Nie dzwonił z byle błahostkami, chyba, że naprawdę czegoś potrzebował. Nie ma na tym świecie wielu ludzi, którzy naprawdę wspierają cię bez żadnych ukrytych motywów. Floyd był właśnie taką osobą - zaznaczał ze łzami w oczach Jackson.

Jak 42-latek dowiedział się o tragicznych wydarzeniach z Minneapolis? - Spałem na kanapie z córką. Miałem w telefonie około 50 wiadomości. Kliknąłem w jedną z nich, a tam mój przyjaciel pisał: "Widzisz, co zrobili twojemu bliźniakowi?". Obejrzałem nagranie z aresztowania - opisywał Jackson.

- Zacząłem krzyczeć z nerwów, przestraszyłem swoją sześcioletnią córkę. Prawie złamałem rękę, bo ze wściekłości zacząłem uderzać pięścią. Takim jestem właśnie człowiekiem - wściekam się i jestem zły, kiedy widzę bezdomnego na ulicy, któremu nie mogę pomóc. A widok mojego najlepszego przyjaciela w telewizji, który został zabity wskutek domniemanego sfałszowania czeku na 20 dolarów, po prostu mnie zdewastował. Od momentu, kiedy to zobaczyłem, nie jestem już taki sam - powiedział Stephen Jackson.

Śmierć George'a Floyda to wielka tragedia dla całych Stanów Zjednoczonych. Stał się on symbolem.

Mężczyzna został powalony na ziemię, a jeden z policjantów przez pięć minut przygniatał kolanem jego szyję. - Nie mogę oddychać - powtarzał policjantom Floyd. Dramat trwał do czasu aż 46-latek stracił przytomność, a z jego nosa zaczęła lecieć krew. Został on przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. Lekarzom nie udało się go uratować.

Głos w dyskusji zabrał także Marcin Gortat. "Mam nadzieję, że tych czterech gliniarzy dostanie przynajmniej 20 lat więzienia za zamordowanie George'a Floyda. Spoczywaj w pokoju G!" - napisał Polak na Twitterze.

Czytaj także: Chris Wright. Fruwający nad koszem. Grał w Polsce, kiedyś wykonał siedem wsadów w jednym meczu NBA (WYWIAD)
Śmierć George'a Floyda. Marcin Gortat domaga się surowej kary dla policjantów 

Komentarze (0)