Michael Jordan i hazard: wyjątkowo dobrane małżeństwo

Najlepszy koszykarz w historii ma słabość do rywalizacji i to na każdym poziomie. Mógł sobie na to pozwolić, bo mimo 57 lat na karku, wciąż zarabia ogromne pieniądze.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Michael Jordan Getty Images / Brian Bahr /Allsport / Na zdjęciu: Michael Jordan
W serialu "Last Dance" zobaczyliśmy nowego Michaela Jordana: z kłopotami, zmęczonego popularnością, maniakalnie nastawionego na wygrywanie, nieprzyjemnego dla kolegów, którzy nie pracowali według niego odpowiednio mocno. Od pierwszego tytułu z Chicago Bulls minęło 29 lat. Dzisiaj Jordan to 57-letni biznesmen w średnim wieku z majątkiem wycenianym - wg "Forbesa" - na ponad 2 mld dolarów.

Tylko w 2015 roku zarobił na współpracy z Nike 100 mln dolarów, czyli kilka milionów więcej niż przez całą karierę w NBA. Na koniec 2019 roku majątek Jordana wzrósł o 300 mln dolarów. Wybudował dom na Florydzie za 13 mln dolarów i kupił sobie odrzutowiec. Kiedy w 2006 roku rozwiódł się z żoną Juanitą, musiał jej wypłacić 168 mln dolarów, ale nie odczuł tego bardzo mocno.

Te wszystkie liczby pokazują, że hasło "Jordan ma problem z hazardem" nie trzyma się kupy. Wielu koszykarzy wydawało pieniądze na lewo i prawo tak samo jak słynny zawodnik Chicago Bulls, ale dorabianie do tego teorii, że MJ skończy pod mostem - okazało się bajką. Wszystko jednak, co dotyczyło legendy NBA, sprzedawało się dobrze. Informacje o skazie na pancerzu MJ przede wszystkim.

Przekupił personel na lotnisku

Czy Jordan miał kłopot z "zakładaniem się"? Pewnie tak, ale trzeba znać proporcje. Nie spłukał się, nie zapił na śmierć, nie chwyta się byle chałtury, żeby dorobić do końca miesiąca. Jest taka scena w serialu "Last Dance", w której David Aldridge (znany komentator NBA) mówi o stawkach Jordana: "dla MJ 10 tys. dolarów to tyle, ile dla innego 10 dolarów". Dla zarabiającego miliony dolarów koszykarza, który z roku na rok podnosił swoją wartość, hazard był uzależnieniem, ale takim, które go nie zabiło.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto

Obrazy z "Last Dance" pokazują, że MJ był chorobliwie wymagający i chciał rywalizować wszędzie, zawsze i z każdym. Grał nawet z ochroniarzami, stawki nie miały znaczenia. W życiu codziennym może przeszkadzać. W NBA, gdzie grają najlepsi na świecie, wygrać chce każdy, a gra toczy się o ogromne pieniądze i ustawienie życia do wnuków włącznie - pomagało.

Koszykarz Bulls twierdził w "Last Dance", że nie miał problemu z hazardem. Z rywalizacją owszem, dochodząc do granicy szaleństwa. W "nożyczki, papier, kamień" miał postawić 100 tys., dolarów, kiedy grał z jednym z kolegów z Chicago. Richard Esquinas, były menedżer San Diego Sports Arena, opisał w książce, że Jordan był mu winny 1,3 mln dolarów po dziesięciu dniach rywalizacji w golfa. Podobno skończyło się na wypłacie w wysokości 300 tys. dolarów. Charles Barkley, były znakomity koszykarz NBA, opowiadał, że pewnego razu Jordan postawił 300 tys. dolarów na jedno uderzenie białą piłeczką. Podobno zakłady "100 tys. dolarów za jedną grę" były normą.

Podczas igrzysk w Barcelonie w 1992 roku Jordan namiętnie grał z "Magikiem" Johnsonem, Barkleyem, Scottiem Pippenem i Patrickiem Ewingiem w pokera. Potrafili siedzieć przy stole do szóstej rano. Jordan założył się nawet z kolegami, że podczas lądowania w USA pierwszy odbierze swój bagaż z taśmy. Wygrał 900 dolarów, choć nie wiadomo, od kogo. Po latach wyszło na jaw, że przekupił personel w terminalu, aby to jego torba pojawiła się na początku.

Adam Jones z Cincinnati Bengals opowiadał, że Jordan stracił 5 mln dolarów podczas wizyty w kasynie. W 1993 roku, dzień przed meczem z New York Knicks w play-offach, koszykarz Bulls poleciał na całą noc do kasyna w Atlantic City. W 1999 roku Jordan miał założyć się z Lisą Kennedy (pisarka i polityczna publicystka). Przegrana Amerykanki miała oznaczać, że pójdzie z koszykarzem do łóżka, jednak nie zgodziła się na taką propozycję.

Narkotyki po godzinach

Doszło do tego, że kiedy w 1993 roku Jordan wycofał się z koszykówki, nikt nie chciał w to wierzyć. Do dzisiaj są ludzie, którzy przekonują, że była to niemal dwuletnia kara ze strony Davida Sterna (komisarza NBA) z powodu uzależnienia od hazardu. W "Last Dance" Stern przekonywał, że to nieprawda. Jordan chwilę wcześniej zdobył trzecie mistrzostwo, miał prawo być zmęczony, do tego bliski mu ojciec został zamordowany. Odszedł czy został zmuszony, bo rozpoczynało się śledztwo w sprawie nielegalnych zakładów - nie dowiemy się nigdy. Nie pojawiły się kiedykolwiek oficjalne oskarżenia pod adresem Jordana, także te dotyczące złamania regulaminu NBA, np. poprzez obstawianie wyników spotkań.

W "Last Dance" Jordan przekonywał, że teorie o jego uzależnieniu są nieprawdziwe, jednak liczba scen z "zakładaniem się" jest spora. Największa wpadka - sprawa Jamesa "Slima" Boulera skazanego za handel narkotykami i pranie pieniędzy. W jego dokumentach policjanci odkryli czek na 57 tys. dolarów od MJ. Początkowo koszykarz twierdził, że to pożyczka, ale kiedy zeznawał przed sądem, to zmienił zdanie. Przyznał, że oddał w ten sposób karciany dług. Można zakładać, że nie wiedział o drugiej profesji Boulera, bowiem ten znany było jako właściciel sklepów ze sprzętem golfowym i sponsor turniejów.

Tak samo jak w sprawie śmierci Eddiego Dowa, kontrolującego kluby nocne w Karolinie Północnej. Oficjalnie, bo nieoficjalnie w dość niejasny sposób zarabiał na wyciąganiu przestępców z więzienia za kaucję. Kiedy zginął zastrzelony w swoim leśnym domku, śledczy znaleźli u niego trzy czeki na 108 tys. dolarów podpisane przez Jordana. Adwokat zabitego przyznał, że w ten sposób MJ spłacał dług.

CZYTAJ TAKŻE Dzień ojca. Wzruszający wpis Vanessy Bryant. "Bardzo za tobą tęsknimy"

CZYTAJ TAKŻE NBA. Mocny komentarz Kendricka Perkinsa o "The Last Dance": Michael Jordan złamał wszystkie niepisane zasady zawodników

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×