[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Słyszę, że w Lublinie szaleństwo, prawdziwa euforia zapanowała po piątkowej decyzji władz FIBA w sprawie kolejnego sezonu Basketball Champions League.[/b]
Arkadiusz Pelczar, prezes Startu Lublin: Zgadza się, wszyscy są w znakomitych nastrojach, że Liga Mistrzów zagości do Lublina. To świetna informacja nie tylko dla klubu, ale także dla całego regionu. FIBA bardzo poważnie dba o komunikację i promocję rozgrywek. Do klubu przyszło mnóstwo gratulacji od różnych osób. Piątkowa informacja to kolejna motywacja do pracy. A jej jest bardzo dużo. Walczymy na kilku płaszczyznach.
Podobno zachwyceni są Krzysztof Żuk i Jarosław Stawiarski, którzy mocno wspierają koszykówkę.
Prezydent jest podekscytowany faktem, że wielkie marki przyjadą do Lublina, a także tym, że drużyna zaprezentuje się na arenie międzynarodowej. Poczyniona przez niego 10 lat temu inwestycja w klub zaczyna się spłacać, przynosi oczekiwane korzyści. Podobne zdanie wyraża Jarosław Stawiarski, marszałek województwa lubelskiego. Obaj bardzo mocno nas wspierają, nie tylko pod względem finansowym. Możemy na nich liczyć w każdym aspekcie. Z tego miejsca bardzo chciałbym im podziękować za ich wsparcie dla Startu Lublin.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto
Proszę odsłonić nieco kulis dotyczących gry w Lidze Mistrzów. Jak do tego doszło? Decyzja FIBA o przyznaniu miejsca w fazie grupowej była zaskoczeniem? Kiedy dostaliście oficjalne potwierdzenie?
Po tym jak Stelmet Enea BC zrezygnował z udziału w BCL, otrzymaliśmy zapytanie z PZKosz o gotowość i chęć przystąpienia do Ligi Mistrzów. Pozytywnie na to odpowiedzieliśmy. Bardzo starannie wypełnialiśmy wszystkie dokumenty, które otrzymywaliśmy na e-maila. Prezesi Piesiewicz i Bachański byli dobrymi łącznikami na linii klub-FIBA. Na decyzję BCL czekaliśmy do samego końca, byliśmy gotowi na różne scenariusze. Na godzinę przed oficjalnym komunikatem otrzymaliśmy informację, że zagramy w fazie grupowej.
W walce o fazę grupową był także Anwil Włocławek. Można wywnioskować, że FIBA ostatecznie wzięła pod uwagę miejsce w tabeli na koniec sezonu 2019/2020.
To już trzeba byłoby skierować pytanie do władz FIBA. Ja mogę powiedzieć tyle, że mocno kibicowaliśmy Anwilowi, żeby również znalazł się w fazie grupowej. Między nami nie ma żadnych tarć. Z tego miejsca bardzo chciałbym podziękować prezesowi Lewandowskiemu, który chętnie dzielił się wiedzą, odpowiadał na każde moje pytanie. Opowiadał, jak to może wyglądać. Jego zachowanie pokazuje, że można współpracować dla dobra polskiej koszykówki. Wierzę, że Anwil poradzi sobie w eliminacjach.
Przed wami sporo pracy, bo jak na razie nie ogłosiliście ani jednego transferu przed sezonem 2020/2021.
To prawda, ale to też było świadome działanie z naszej strony. Czekaliśmy na ostateczną decyzję FIBA. Trener Dedek oczywiście oglądał zawodników i z nimi rozmawiał, ale wstrzymywaliśmy się z podpisami. Nie byliśmy skonkretyzowani. Teraz przyspieszymy z działaniami na rynku transferowym. Naszym głównym celem było przedłużenie umów z Polakami, którzy grali u nas i przyczynili się do wicemistrzostwa Polski. Chodzi o Damiana Jeszke i Romana Szymańskiego. Teraz siadamy do konkretnych rozmów z obcokrajowcami.
Gra w BCL to mocny argument w rozmowach?
Tak. Ale też trzeba patrzyć na to, że Start Lublin jest klubem przystankowym w dalszej karierze dla zawodników zagranicznych. My tego nie ukrywamy. Warto podać konkretne przykłady. Chavaughn Lewis po grze w Starcie poszedł za duże pieniądze do Estonii, Joe Thomasson trafił później do Stelmetu, Brynton Lemar będzie grał w Turcji, a Jimmy Taylor we Francji. Szukamy graczy, którzy chcą się rozwijać i iść dalej. Praca sztabu szkoleniowego przynosi oczekiwane efekty.
Lemara i Taylora już nie będzie, ale Tweety Carter i Martin Laksa nadal są do wzięcia.
Rozmawiamy z nimi. Ale trudno powiedzieć, w jakim kierunku potoczą się negocjacje. Należy pamiętać, że gracze nie negocjują tylko z nami, ale także z innymi klubami. Nie jesteśmy w stanie spełnić wszystkich oczekiwań finansowych. Po prostu nas na to nie stać.
Zawodnicy i ich agenci rozumieją fakt, że są trudniejsze czasy? Ostatnio Janusz Jasiński mówił, że niektórzy gracze w ogóle tego nie rozumieją, żyją w innym świecie. Potwierdza pan?
Tak. Niektórzy uważają, że nic się nie zmieniło. Wiemy, że agenci i zawodnicy chcą zarabiać jak najwięcej, ale my będziemy podpisywać takie umowy, na które nas stać.
Będziecie mieli sześciu obcokrajowców w składzie?
Trudno powiedzieć. Nie ukrywam, że chcemy zatrudnić jeszcze jednego wartościowego Polaka. Rozglądamy się, patrzymy na różne kandydatury.
Kamil Łączyński?
Wiem, że trener David Dedek w minionym tygodniu rozmawiał z nim. To jedno z nazwisk, które bierzemy pod uwagę.
Czy Josip Bilinovac wystąpi w Starcie Lublin?
Mamy jego ofertę na e-mailu. To jest bardzo dobry zawodnik, trener David Dedek go doskonale zna. Niewykluczone, że Chorwat do nas trafi, jeśli będzie pasował do układanki zespołu i dogadamy się finansowo.
Porozmawiajmy o finansach. Czy wasza gra w Lidze Mistrzów oznacza wsparcie nowych sponsorów i większy budżet?
Rozmawiamy z wieloma podmiotami. Mamy do zaoferowania sponsorom nowe możliwości, czyli pokazanie ich produktu na arenie międzynarodowej. Rozmawiamy o nowych, znacznie większych stawkach, niż to miało miejsce rok czy dwa lata temu. Oglądalność naszych meczów jest większa, staliśmy się atrakcyjnym podmiotem. Pracujemy nad zwiększeniem budżetu. I to o kilka milionów, w porównaniu do ostatniego sezonu.
Czy firma "Bogdanka" wesprze Start Lublin?
Na tę chwilę nie mamy umowy z tą firmą. "Bogdanka" w zeszłym sezonie była sponsorem strefy małego kibica na naszych meczach. Złożyliśmy ofertę, tak samo jak do wielu innych podmiotów.
Zobacz także:
EBL. Adrian Bogucki - gorące nazwisko na rynku. Tabak go chciał, ale wybrał Anwil. Dlaczego?
EBL. Łączyński-Anwil: czy będzie wielki powrót? "Odbyłem rozmowę z trenerem Mihevcem" [WYWIAD]
EBL. Dejan Mihevc, nowy trener Anwilu: Stawiam na zespół. Szukam graczy, którzy chcą grać dla tego klubu