EBL. Na większym luzie po przełamanie. Czy MKS puści w niepamięć fatalną passę porażek?

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Sacha Killeya-Jones
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Sacha Killeya-Jones

MKS Dąbrowa Górnicza czeka na wygraną w Energa Basket Lidze od listopada 2019 roku. W sobotę kolejna szansa. Klucz? Więcej luzu i neutralizacja Justina Bibbinsa. Łatwo mówić, trudniej wykonać.

17 - tyle meczów z rzędu przegrał MKS Dąbrowa Górnicza w Energa Basket Lidze. Przerwać tego nie udało się na inaugurację sezonu w Szczecinie, gdzie King wygrał 73:67.

Kolejna okazja na przełamanie już w sobotę - wtedy to podopieczni Alessandro Magro w Warszawie zmierzą się z Legią. - Mam nadzieję, że nie popełnimy tych błędów, które popełniliśmy w Szczecinie. Bardzo szkoda tamtego meczu, bo był w zasięgu naszej ręki - mówi Marek Piechowicz.

Legia dobrze weszła w rozgrywki pewnie ogrywając HydroTruck Radom (79:57). W sobotę to ona będzie faworytem. Kolejny tydzień treningów z pewnością pomógł Michałowi Sokołowskiemu lepiej "poznać" się z drużyną, a to tylko wzmocni siłę. Ten zawodnik zdecydowanie może robić różnicę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się wygłupia słynny piłkarz

Szkoleniowiec stołecznego teamu Wojciech Kamiński przestrzega. - MKS to zespół, który lubi grać sumienną obronę, kombinują dużo. W ataku mają krótkie zagrywki, ale bardzo urozmaicone, bazując na strzelcach, ruchu. Musimy grać systemowo, tak jak graliśmy do tej pory - mówi.

Gdzie dąbrowianie poszukają swoich szans? Doskonale wiedzą, kto jest kluczową postacią. - Musimy być czujni, ponieważ Justin Bibbins ma zielone światło na wszystko. Jest sercem i duszą tego zespołu. To on kreuje siebie i całą drużynę Legii - komentuje asystent Magro, Robert Skibniewski.

Justin Bibbins, Jamel Morris czy Jakub Karolak - to może okazać się zabójczy obwód. - Bibbins i Morris to motory napędowe Legii i są jej głównymi postaciami - dodaje Skibniewski. Warszawscy Amerykanie na inaugurację uzbierali 35 "oczek", trafili siedem "trójek".

Kluczem do przełamania będzie defensywa i... Sacha Killeya-Jones. Amerykański podkoszowy na inaugurację nie pokazał wszystkich swoich atutów, a w układance trenera Magro odgrywa zdecydowanie najważniejszą rolę. Skibniewski zwraca również uwagę na zupełnie inną rzecz. - Przede wszystkim musimy wejść w mecz bardziej zrelaksowani i na większym luzie, ponieważ na początku meczu w Szczecinie byliśmy zestresowani, spięci - tłumaczy.

Początek sobotniego meczu w Warszawie o godzinie 19:30.

Zobacz także:
List czystości dotarł do Stargardu. Omari Gudul w końcu może zagrać dla PGE Spójni
Miał rządzić i dzielić, a gra fatalnie. Katastrofalny powrót Jamesa Florence'a do Gdyni

Komentarze (0)