To nie był spacerek dla "Pomarańczowych". CCC w trzeciej kwarcie przegrywało nawet 37:51. Serią dziewięciu punktów z rzędu zdołało jednak wrócić do gry.
Faworytki długo nie były jednak w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Decydujące minuty należały do Aaryn Ellenberg, która w czwartej kwarcie zdobyła aż 13 punktów - w tym te ostatnie, pieczętujące czwarty w sezonie triumf.
Wcześniej, być może najważniejszy rzut w meczu - z dystansu - trafiła jeszcze Keisha Hampton. - Gratuluję moim koszykarkom, bo w końcówce pokazały charakter i wyrwały to zwycięstwo - skomentował mecz trener Karol Kowalewski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało
Szkoleniowiec CCC nie był jednak zadowolony z podejścia swoich podopiecznych do spotkania. - Zaczęliśmy bez koncentracji. Nie jest łatwo zagrać kolejny mecz, gdy ostatni wygrałeś tak wysoko. Nawet jeśli jako trenerzy mówimy o tym, że najbliższy rywal jest bardzo wymagający, to w podświadomości zawodniczek siedzi taka myśl, że mecz wygra się sam. Tak się jednak nie dzieje - mówił dosadnie.
Największym problemem CCC była defensywa i zastawienie - rywalki zebrały aż 20 piłek w ataku, co zamieniły na 17 "oczek". Między innymi dzięki temu oddały aż 71 rzutów z gry w całym spotkaniu - o dziesięć więcej od gospodyń.
- W drugiej połowie przebudziłyśmy się, ale to nie była taka gra, jaką powinnyśmy prezentować. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach nie powielimy tych błędów. Zagrałyśmy źle, traciłyśmy wiele piłek, byłyśmy nieskuteczne i wyglądałyśmy na nieskoncentrowane - dodała środkowa Dragana Stanković, autorka 11 punktów, 5 zbiórek, 3 bloków i 3 przechwytów.
Trudno się dziwić, że w obozie Enea AZS Poznań pozostał wielki niedosyt. - Troszeczkę jesteśmy rozżaleni, ponieważ byliśmy bardzo blisko sprawienia niespodzianki - stwierdził trener ekipy z Wielkopolski Grzegorz Zieliński.
Zobacz także:
Nokaut w drugiej kwarcie. Sama Sutton nie dała rady ograć Politechniki
Doświadczenie nadal w cenie. Beniaminek za późno zaczął grać w Lublinie