W niedzielnym meczu, rozgrywanym w ramach 12. kolejki Energa Basket Ligi, HydroTruck Radom pokonał u siebie GTK Gliwice 87:80. - Widać, że powoli wracamy do siebie, dzięki czemu mogliśmy egzekwować pewne rzeczy na boisku. Zespół był bardzo skoncentrowany, to było bardzo ważne dla nas zwycięstwo - nie ukrywał na konferencji prasowej Robert Witka.
Dyspozycja fizyczna mocno nadszarpnięta przez koronawirusa
Jak kilka drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, tak i zespół z województwa mazowieckiego przeszedł zakażenia koronawirusem i związaną z nimi kwarantannę. Do gry wrócił nieco ponad tydzień temu, ulegając na wyjeździe PGE Spójni Stargard (71:84). Potem przyszła porażka w bardzo słabym stylu ze Śląskiem Wrocław (67:87). W starciu z GTK radomianie faworytami więc nie byli.
- Chciałbym pogratulować moim zawodnikom, bo tylko oni wiedzą, przez co przeszli przez ostatnie trzy-cztery tygodnie, ile kosztowało ich to, żeby wrócić do odpowiedniej formy fizycznej. To był nasz największy mankament w ostatnich meczach, nie byliśmy w stanie, nie mieliśmy czasu na to, aby przygotować się nie tyle pod względem taktycznym, co fizycznym - podkreślił Witka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
Koncertowa pierwsza kwarta meczu z GTK
Triumf HydroTrucku w pojedynku z ekipą z Gliwic, legitymująca się przed tym meczem bilansem 6-5, można więc uznać za niespodziankę. Gospodarze wyszli bardzo zmobilizowani na parkiet, prowadząc po początkowych dziesięciu minutach 30:9.
- Pierwsza kwarta, koncertowo zagrana przez nas, ustawiła przebieg meczu - przyznał Filip Zegzuła. - Byliśmy skoncentrowani i w ataku, i w obronie, prowadziliśmy 30:9, mieliśmy czyste pozycje, wystarczyło tylko trafić - kontynuował obwodowy.
- Przeważaliśmy w każdej statystyce, 11 strat - to bardzo dobry wynik, dużo asyst, to był nasz dobry mecz - zwrócił uwagę 26-latek. Trudno z jego słowami się nie zgodzić - jego koledzy rozdali 22 asysty, przy 15 takich zagraniach gości. Byli skuteczniejsi, przede wszystkim w rzutach z dystansu, wygrali także walkę na tablicach.
Rekordy Filipa Zegzuły
Ogromny wkład w zwycięstwo miał rodowity radomianin, który ustanowił swoje dwa rekordy w EBL - zdobył 24 punkty, ponadto w 26,5 minuty spędzone na parkiecie wykorzystał aż siedem z dziewięciu prób z dystansu! Miał także dwie zbiórki. W samej pierwszej kwarcie zgromadził aż 14 "oczek".
HydroTruck mógł jednak ten wysiłek Zegzuły zniweczyć. Prowadził bowiem już tylko 82:78, a rywale mieli dwa rzuty wolne. - Na pewno było "gorąco". Na szczęście Varnado nie trafił dwóch osobistych - skomentował 26-latek. Na niespełna półtorej minuty przed ostatnią syreną bohater spotkania ostudził zapędy GTK, celnie mierząc zza linii 6,75 m. - Na pewno był to ważny rzut, dobrze wyegzekwowana zagrywka, musiałem wyjść i trafić - odniósł się do tej sytuacji.
Czytaj również:
>> EBL. Transferowa ofensywa HydroTrucku Radom - Jabarie Hinds wraca do Polski
>> EBL. HydroTruck ma nowego skrzydłowego. To były uczestnik koszykarskiej Ligi Mistrzów i VTB