Mistrz Polski ma ogromne długi. Szokujący wpis prezydenta miasta

Wstrząsający wpis na temat sytuacji w Zastalu Enea BC w mediach społecznościowych zamieścił Janusz Kubicki. Ze słów prezydenta Zielonej Góry wynika, że klub jest w dramatycznym położeniu, a długi sięgają nawet kwoty 10 mln zł!

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Janusz Kubicki WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Janusz Kubicki
To że Zastal Enea BC Zielona Góra ma spore długi dla nikogo nie jest zaskoczeniem i niespodzianką. Klub od minionego sezonu realizuje program naprawczy, a sam właściciel Janusz Jasiński w niedawnej rozmowie z WP SportoweFakty przyznał się do "grzechów z przeszłości", które mocno wpływają na obecną sytuacją finansową.

- Gdybyśmy nie mieli grzechów z przeszłości, to bym powiedział, że mamy bardzo dobry budżet, który jest w pełni zrównoważony. My jednak musimy teraz znaleźć pieniądze na bieżącą działalność i jeszcze na te wspomniane grzechy. Żeby zrobić karierę, trzeba było kupić jakościowych zawodników i ich delikatnie przepłacić. Dzisiaj - gdy już mamy pozycję na rynku i system w zespole - nie musimy bić się cenowo o koszykarzy - mówił nam Jasiński.

Sęk w tym, że w komunikatach prasowych brakowało dokładnej kwoty długów, jakie ma do spłacenia 5-krotny mistrz Polski. W kuluarach padały różne sumy - m.in. 2 czy 5 mln zł, ale nikt w klubie nie chciał tego potwierdzić. Konkrety poznaliśmy za sprawą wstrząsającego wpisu w mediach społecznościowych Janusza Kubickiego. Ze słów prezydenta Zielonej Góry wynika, że klub jest w dramatycznym położeniu, a długi sięgają nawet kwoty 10 mln zł!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Artur Szpilka zaszalał podczas morsowania. "Wariat", "To się nie dzieje!"

"Zespól wielokrotnie sprawiał nam wielką radość a teraz… a teraz? Z jednej strony widzę jak pięknie grają, a z drugiej wiem, że klub tonie… Tonie w długach. Są one przeogromne. W tamtym sezonie właściciel zapewniał, że klub ma się dobrze. Ma wprawdzie długi, ale można je spłacić i wychodzi na prostą, dlatego prosi o dalsze wsparcie miasta. My poprosiliśmy tylko o jedną informacje, ile jest tych długów? Ponieważ planowaliśmy kupić akcje klubu była to dla nas kluczowa informacja. Niestety po wstępnej analizie okazało się, że nie można kupić akcji bo klub jest…. bankrutem. Jeżeli miasto zdecydowałoby się na taki krok, to prezydentowi groziłoby więzienie za świadome działania na szkodę miasta" - napisał Kubicki na Facebooku.

Miasto chciało pomóc klubowi w bardzo trudnej sytuacji. Szukano różnych dróg, by Zastal wyszedł na prostą. Kubicki poinformował, że ratusz miał wyłożyć ok. 4 000 000 zł na bieżącą działalność, a reszta wpływów za bilety, od pozostałych sponsorów miały dać podstawy do spłaty dawnych zobowiązań. Sęk w tym, że wtedy wyleciały kolejne "trupy z szafy". Odezwali się byli trenerzy i zawodnicy. A do miasta zapukał... komornik, który przyszedł z tytułem wykonawczym pod nazwą: "długi Zastalu". Chciał zająć ewentualne kwoty, które dopiero miały być przekazane.

"Właściciel poinformował nas, że długi po sezonie wynoszą ok. 6 000 000 zł. Zaangażowaliśmy się, pomogliśmy znaleźć poważnych sponsorów, byłem gotów przedstawić Radzie Miasta propozycję wsparcia finansowego. Przygotowaliśmy program naprawczy, ustaliśmy zasady. Po sytuacji z komornikiem zaczęliśmy "szperać" głębiej, pytać nie tylko właściciela, okazało się, że potrzeby finansowe klubu to ok. 10 000 000 zł! Słownie dziesięć milionów złotych. Tyle potrzeba, by uratować "Zastal". Gigantyczna kwota. Czyli dług klubu to nie 2 000 000 zł jak zapewniał właściciel, tylko pięć razy tyle" - wyjaśnił Kubicki.

W ostatnich dniach rezygnację z pełnienia członka rady nadzorczej złożył Konrad Witrylak, który w minionym sezonie odpowiadał za kwestie finansowe w klubie. Jacek Białogłowy z "Radia Zielona Góra" informował, że plan naprawczy był realizowany do momentu... ogłoszenia Zastalu mistrzem Polski. Wtedy właściciel Janusz Jasiński obiecał zespołowi premie, o których Witrylak nic kompletnie nie wiedział.

"Janusz Jasiński miał wtedy obiecać koszykarzom dodatkowe premie za mistrzostwo Polski zdobyte w niepełnym sezonie 2019/20. Tyle, że Witrylak o tym nie wiedział, a jak mówiliśmy - to on decydował o finansach bieżących. Gdy wyszło to na jaw Konrad Witrylak mocno zniechęcił się do współpracy" - czytamy na rzg.pl.

"Mój przyjaciel, członek rady nadzorczej klubu Konrad Witrylak, człowiek mocno związany z basketem poczuł się bardzo oszukany i zrezygnował z członkostwa w RN" - przyznał prezydent ZG.

"Miasto rokrocznie przekazuje, kwotę ok. 1 500 000 i utrzymuje halę (klub brał wpływy z biletów i nie płacił za korzystanie z obiektu). To się nie zmieniło, w tym roku również klub dostał (mimo COVID) 1 500 000. Niestety tak jak pisałem, niczym deus ex machina, niespodziewanie jak złoczyńca zza węgła, wyskakują kolejne należności: Bestia, Zamoj, Sokół, Mokros, zagraniczni zawodnicy. Choćby Kodi Justice, któremu klub zalega 120 000 dolarów. Trenerzy Gronek, Adamek i wielu innych też upominają się o zaległe wypłaty" - dodał Kubicki.

"Na dodatek w tym roku klub zakontraktował siedmiu zawodników zagranicznych, choć grać może tylko sześciu. Jeden jest na zapas. Wiecie czemu Falubaz nie zatrzymał Vaculika, ani nie kupił Łaguty? Bo nie ma kasy! A wiecie czemu Zastal kupuje zawodników, którzy siedzą na ławce? Bo nie ma kasy. Prawda, to nielogiczne i bez sensu. Ale to jest prywatny klub i właściciel sam podejmuje decyzje, ma do tego prawo. Nic mi by nam nie było do tego, gdyby właściciel nie zwracał się najpierw o pomoc dla miasta, a potem oskarżał prezydenta, iż to przez prezydenta upada koszykówka. Drogi Januszu jak się narobiło długów, to trzeba je uregulować a nie mówić, że miasto ma zapłaci! Nie chcę się pastwić, ani kopać leżącego, ale nie mogę pozwolić, aby mówiono, że miasto wstrzymało dotacje i dlatego koszykówka upada. Nie przez miasto klub pada" - w mocnych słowach wyjaśnił prezydent Zielonej Góry.

Na samym końcu zadeklarował dalszą chęć pomocy klubowi. Dodał także, że pojawiło się światełko w tunelu. Urząd Marszałkowski chce mocniej zaangażować się w koszykówkę. Z informacji "RZG" wynika także, że klubowi pomaga także poseł Jerzy Materna, który ma przyprowadzić do klubu nowego sponsora.

"To on pomagał klubowi w "załatwieniu" sponsoringu w firmie ENEA, która od 2021 da więcej pieniędzy. Na marginesie - zespół w związku z tym niedługo zmieni nazwę na ENEA Zastal" - informował Jacek Białogłowy.

Pod wpisem Kubickiego rozgorzała ogromna dyskusja. W niej wziął udział także Janusz Jasiński, który zaapelował do prezydenta, by ten ochłonął. "Mój komentarz jest tylko jeden. Panie Prezydencie proszę naprawdę ochłonąć. Nikt nie jest Pana wrogiem. Pisze Pan nieprawdę - niestety nie pierwszy raz, ale ja nie będę następnym Pana "medialnym" występem. Klub pracuje - zapłacił trzecią tym sezonie pensje dla zawodników wszyscy są pod kontraktem, realizujemy wyroki BAT i STA. Denerwuje chyba kogoś ta sytuacja? Od sierpnia proszę o spotkanie, ale pan nie ma czasu...? Ostatni SMS od Pana to termin spotkania po Nowym Roku. Czekam bo zgoda buduje" - napisał Jasiński.


Zobacz także:
Andrzej Pluta: Nie wszyscy w Polsce mają pomysł na młodych graczy [WYWIAD]
Przemysław Frasunkiewicz mówi o rozmowach z Anwilem, budowaniu "drzewek" i wspieraniu polskich trenerów [WYWIAD]
Tomasz Jankowski mówi o komentowaniu, idealnym Lundbergu i kiepskim Anwilu [WYWIAD]
Kredyty, rodzina, agenci. Jakub Garbacz opowiada o drodze na szczyt [WYWIAD]

Czy Zastal Enea BC w takim składzie dogra sezon do samego końca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×