NBA. Pierwsze derby Los Angeles dla Clippers! Paul George przejął mecz

PAP/EPA / ROBERT GAUTHIER / Rywalizacja Los Angeles Clippers z Los Angeles Lakers
PAP/EPA / ROBERT GAUTHIER / Rywalizacja Los Angeles Clippers z Los Angeles Lakers

Los Angeles Clippers w sezonie 2020/2021 chcą zrehabilitować się za rozczarowanie, które sprawili w poprzednich rozgrywkach, odpadając z fazy play-off już w półfinale Konferencji Zachodniej. Zaczęli nowy rozdział najlepiej, jak się dało.

Clippers w swoim pierwszym meczu sezonu 2020/2021 pokonali aktualnych mistrzów NBA i rywali zza miedzy. Derbowe spotkanie, któremu towarzyszyło wielkie zainteresowanie, nie rozczarowało. Lakers udało się odrobić 22 punkty straty, ale Paul George i Kawhi Leonard w najważniejszych momentach stanęli na wysokości zadania, dzięki czemu ich zespół triumfował 116:109.

Gwiazdorzy Clippers tym razem byli lepsi od liderów "Jeziorowców", którzy 71 dni temu zdobyli mistrzostwo w odizolowanym ośrodku Walt Disney World na Florydzie. Lakers pomiędzy sezonami mieli niezwykle mało czasu na odpoczynek, co było można odczuć w środowym meczu.

Kapitalny był Paul George, zdobywca 33 punktów. Krytykowany za występy w ubiegłych rozgrywkach, rzucający obrońca zaczął nowy sezon z wysokiego pułapu. 30-latek w 36 minut trafił 13 na 18 oddanych rzutów z pola, w tym 5 na 8 za trzy i miał sześć zbiórek oraz trzy asysty.

Kawhi Leonard słabo rzucał z dystansu (1/8 za trzy), ale często atakował kosz, a to przynosiło Clippers duże korzyści. "Claw" zapisał przy swoim nazwisku 26 "oczek", a cenne 15 punktów miał debiutujący w barwach Clippers Serge Ibaka. Także nowy w zespole Nicolas Batum zebrał sześć piłek i zanotował sześć asyst.

Clippers zwyciężyli pierwsze 12 minut w stosunku 39:19, a w pewnym momencie ich zaliczka wynosiła nawet 22 punkty, ale obrońcy tytułu w trzeciej kwarcie wyrównali stan meczu na 75:75. Lakers mogli być jednak zadowoleni tylko przez chwilę, bo podopieczni Tyronna Lue, który zastąpił na tym stanowisku Doca Riversa, zamknęli tę odsłonę zrywem 14-3. George zdobył wtedy dziesięć punktów z rzędu.

Czwarta odsłona okazała się formalnością dla Clippers, którzy kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie i co ciekawe, w środę nie przegrywali nawet przez moment. Wzmocnieni Lakers nie dali rady odwrócić losów spotkania. LeBron James spędził na parkiecie tylko niewiele ponad 28 minut i zdobył w tym czasie 22 punkty, pięć zbiórek i pięć asyst. Anthony Davis uzbierał 18 "oczek" oraz zebrał siedem piłek. James i Davis popełnili po cztery straty, a cały zespół "Jeziorowców" miał ich w sumie aż 19.

Dennis Schroder i Montrezl Harrell, którzy po raz pierwszy wystąpili w barwach Lakers, dali dużo pozytywnej energii. Niemiecki rozgrywający otarł się o triple-double: 14 punktów, 12 zbiórek oraz osiem asyst, a Harrell, ex-Clippers zaaplikował byłemu pracodawcy 17 "oczek" i zebrał 10 piłek..

Lakers odebrali przed meczem mistrzowskie pierścienie i chcą zdobyć mistrzostwo także w sezonie 2020/2021, ale rozpoczęli tę drogę po 18. tytuł w historii klubu od porażki.

Wynik:

Los Angeles Lakers - Los Angeles Clippers 109:116 (19:39, 35:17, 24:33, 31:27)
(James 22, Davis 18, Harrell 17 - George 33, Leonard 26, Ibaka 15)

Czytaj także: To może być szokujący transfer. Maciej Lampe ma oferty z Polski
Wielka kasa dla gwiazd. Zobacz najlepiej zarabiających koszykarzy

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk w formie. Na trasie i w dobrych ripostach

Komentarze (1)
avatar
Katon el Gordo
23.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lata mijają a w NBA nic się nie zmienia: KROKÓW NADAL NIE GWIZDŻĄ. Niedługo zacznie to wyglądać jak w piłce ręcznej.