W serwisie YouTube pojawił się film, na którym widać Jamesa Hardena, który uczestniczy w nocnej imprezie, razem z kilkudziesięcioma osobami. Żadna z nich nie ma maseczki i żadne nie zachowuje dystansu społecznego. Jest to o tyle bulwersujące, że zawodników NBA obowiązują bardzo rygorystyczne zapisy specjalnie przygotowanego protokołu medycznego związanego z pandemią koronawirusa.
Twórcy filmu twierdzą, że Harden był w klubie nocnym ze striptizem. Dochodzenie rozpoczęły już władze ligi oraz szefowie Houston Rockets (Harden występuje w tym zespole). Na razie nie ma jeszcze podjętych decyzji. Koszykarzowi grozi ostrzeżenie (choć to nie pierwszy przypadek łamania reguł przez niego, więc takie rozwiązanie jest wątpliwe), kara finansowa (nawet 300 tys. dolarów) albo nawet zawieszenie na kilka spotkań (to również wiązałoby się ze stratą zarobków).
Harden - na Instagramie - postanowił przedstawić swoją wersję wydarzeń. Jego zdaniem to nie był klub ze striptizem. Otóż wziął udział w... "evencie, aby okazać miłość dziewczynie, która niedawno awansowała". Tak czy siak materiał wideo nie pozostawia wątpliwości. Harden nie miał maski, a w klubie było sporo ludzi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za zdjęcia! Żona Grzegorza Krychowiaka znów zachwyca
Jeden z najlepszych koszykarzy NBA skarży się przy okazji, że ciągle pojawiają się jakiś afery, które mają uderzać w jego imię.
Przypomnijmy, że sytuacja Hardena jest napięta od wielu tygodni. Koszykarz nie podpisał bajońskiego 2-letniego kontraktu na kwotę 103 mln dolarów, który zaoferowali mu szefowie Houston Rockets. Odpowiedział, że chce odejść, zmienić otoczenie.
Od chwili odrzucenia kontraktu giełda transferowa w NBA oszalała. W mediach pojawiło się już wiele klubów, które chciałyby podpisać umowę z Hardenem (np. Denver Nuggets - informowaliśmy o tym TUTAJ >>).
Czytaj także: Duża nadwaga gwiazdy Houston Rockets. Zdjęcie jest hitem w USA >>