Aż trudno uwierzyć w to, że klub, który dysponuje dużym budżetem jak na warunki PLK, zanotował kilka spektakularnych wpadek i musi drzeć o awans do play-off! Lista ze wstydliwymi wynikami jest już całkiem spora, mimo że za nami dopiero połowa rozgrywek.
Anwil Włocławek przegrał już dziesięć spotkań w tym sezonie, ponosząc aż sześć porażek na własnym parkiecie, w tym z drużynami z samego dołu tabeli: MKS-em Dąbrowa Górnicza i Polpharmą Starogard Gdański.
Warto odnotować, że w PLK są tylko trzy zespoły, które nie wygrały meczu na wyjeździe. W tym gronie są właśnie włocławianie, którzy przegrali cztery spotkania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk w formie. Na trasie i w dobrych ripostach
W tym momencie podopieczni Marcina Woźniaka z bilansem 7:10 dopiero zajmują 11. miejsce w PLK (za tabelą na stronie plk.pl). We Włocławku doskonale zdają sobie sprawę, że zespół musi zacząć wygrywać regularnie, jeśli chce awansować do fazy play-off. Sęk w tym, że do poprawy jest bardzo dużo elementów, a czasu coraz mniej...
Najważniejszy problem to defensywa, która jest po prostu dziurawa. Od momentu przejęcia zespołu przez Woźniaka gra w obronie nie uległa żadnej poprawie. - W wielu momentach w tym elemencie wyglądamy fatalnie. Musimy ją poprawić - podkreśla trener włocławskiego zespołu.
Za czasów Woźniaka drużyna Anwilu wygrała zaledwie 5 z 12 meczów, tracąc w nich aż 1050 punktów (średnio 87,5 pkt na mecz)! Tak duże straty punktowe nie biorą się znikąd. Zawodnicy obwodowi przegrywają pojedynki 1 na 1, a pod koszem brakuje odpowiedniej rotacji.
- Musimy poprawić obronę, bo nie wracamy do niej dostatecznie szybko. Trzeba też podejmować lepsze wybory na boisku - z błędów w ustawieniu i decyzyjności rodzą się szybkie ataki rywali - ocenia (za kkwloclawek.pl) Przemysław Zamojski, koszykarz Anwilu Włocławek.
Innym elementem, na który potrzeba czasu, to realizacja systemu i taktyki trenera Woźniaka. Anwil w trakcie sezonu dokonał kilku roszad w składzie i cały czas szuka optymalnego ustawienia. Z zespołem pożegnali się m.in. Deishuan Booker czy Garlon Green, a w ich miejsce przyszli Ivan Almeida i Shawn Jones.
Te dwie gwiazdy mają Anwilowi dać jakość, która wystarczy do awansu do fazy play-off. Na razie nikt we Włocławku nie myśli o złocie, choć taki cel wyznaczono przed rozpoczęciem rozgrywek. Teraz liczy się tylko i wyłącznie "pierwsza ósemka". A i o to będzie bardzo trudno, bo rywale czują, że Anwil jest w tym sezonie do pokonania.
- Do każdego kolejnego pojedynku trzeba się przygotowywać tak samo dokładnie. Musimy skupić się na naszej grze i ją usprawnić, to teraz najważniejsze. Naszym celem jest to, by całe spotkania wyglądały tak, jak pierwsza kwarta meczu z Pszczółką Start, w której pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony - komentuje Rosjanin Walerij Lichodiej.
- Ja bym jeszcze Anwilu nie skreślał. Tam jest wielu utalentowanych zawodników, którzy potrafią grać w koszykówkę na wysokim poziomie. Jestem przekonany, że sytuacja włocławskiego zespołu jeszcze się odwróci - przyznaje David Dedek, trener Pszczółki Startu Lublin.
Misja "uratowanie sezonu" przez Anwil Włocławek ma rozpocząć się w Sopocie, w trakcie świątecznego spotkania z Treflem. Sęk w tym, że włocławianie zagrają osłabienie (bez chorych Shawna Jonesa i Rotnei Clarke'a), a rywale w tym sezonie również mają duże cele i aspiracje, na dodatek przystąpią do spotkania podrażnieni po ostatniej klęsce z PGE Spójnią Stargard (63:83). Można mówić o meczu dwóch "podrażnionych zespołów", które mają wiele do pokazania i udowodnienia.
Transmisja spotkania Trefl Sopot - Anwil Włocławek w sobotę, w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, od 17:30 w Polsat Sport.
Zobacz także:
Spór na linii miasto-Zastal. Konflikt z podtekstem politycznym? Co dalej z klubem?
Przemysław Frasunkiewicz mówi o rozmowach z Anwilem, budowaniu "drzewek" i wspieraniu polskich trenerów [WYWIAD]
Wielki powrót Igora Milicicia do PLK. Właściciel klubu ujawnia kulisy transferu
Kredyty, rodzina, agenci. Jakub Garbacz opowiada o drodze na szczyt [WYWIAD]