Ostatnie wielkie zwycięstwa na rosyjskiej ziemi i triumfy w PLK (bilans 16:2) to tylko jedna strona medalu. Druga jest nieco ciemniejsza i znacznie mniej przyjemna: długi i spór klubu z miastem. Wszystko zaczęło się od bardzo mocnego i wstrząsającego oświadczenia Janusza Kubickiego.
Prezydent Zielonej Góry - za pomocą mediów społecznościowych - napisał, że klub ma ogromne długi i potrzeba dziesięciu milionów złotych na uratowanie Zastalu. Swoje dołożył także Konrad Witrylak, były członek rady nadzorczej, który wydał mocne oświadczenie. Na odpowiedź właściciela klubu nie trzeba było długo czekać. Janusz Jasiński przyznał, że smak zwycięstw jest słodko-gorzki, bo w tle rozgrywa się wojenka na linii miasto-klub.
Oświadczenia prezydenta i Witrylaka pojawiły się w sieci przed meczem ze Śląskiem Wrocław. Burza na linii miasto-klub wywołała w drużynie duży niepokój. "Co dalej?" "Jak to będzie?" - takie pytania mogły pojawić się w głowach zawodników. W spotkaniu ze Śląskiem koszykarze mistrza Polski nie byli sobą. To nie był ten Zastal, który swoją grą rozkochał nie tylko serca zielonogórskich kibiców, ale także fanów w całej Polsce. Zielonogórzanie byli rozkojarzeni, apatyczni i niewystarczająco agresywni. Po meczu Janusz Jasiński przyznał, że to była reakcja drużyny na to, co działo się wokół klubu.
ZOBACZ WIDEO: Zmiana pokoleniowa w polskim sporcie? "Świątek, Zmarzlik i Błachowicz przerośli swoich mistrzów"
Zespół nie miał za dużo czasu na rozmyślanie, bo kilkanaście godzin po zakończeniu spotkania udał się w daleką podróż do Rosji. Podobno przed wyjazdem Żan Tabak obiecał właścicielowi klubu, że zrobi wszystko, by zespół wrócił na dobre tory i powalczył o zwycięstwa w lidze VTB. Jak obiecał, tak zrobił. Zastal nie tylko pokonał Parmę Perm, ale także renomowany Awtodor Saratow i w tym momencie zajmuje miejsce w pierwszej "ósemce" ligi VTB (bilans 6:6).
Po meczu w Stargardzie z Kingiem (99:80) zapytałem trenera Tabaka, jak zespół reaguje na pojawiające się niepokojące informacje na temat funkcjonowania i przyszłości klubu. Chodzi o sprawy organizacyjno-finansowe. Chorwat na pytanie oczywiście odpowiedział, ale zrobił to w sposób dyplomatyczny. Mówił, że zawodnicy są profesjonalistami i nie reaguje na tego typu informacje.
- Jesteśmy profesjonalistami. Nie jesteśmy kibicami. Nie możemy reagować na rzeczy, które pojawiają się w mediach czy w internecie. Nie mamy wpływu na to, co ktoś powiedział na dany temat, nie zmienimy tego. My zajmujemy się koszykówką. Zajmujemy się kompletnie innymi rzeczami niż ludzie, którzy otrzymują informacje z mediów. Mamy normalny rytm gry, pracy i treningów. Zostawiamy ludziom z mediów, to co należy do ich obowiązków - powiedział Tabak.
Czy jednak aby na pewno tak jest? Z naszych wieści wynika, że zawodnicy na bieżąco czytają informacje na temat klubu, są zorientowani w sytuacji, a nawet jak nie, to próbują się dowiedzieć u innych, jak wygląda sytuacja. Tabak nieco szerzej na temat wypowiedział się w rozmowie z Jackiem Białogłowym, dziennikarzem "Radia Zielona Góra". Zaapelował do wszystkich o wsparcie drużyny, która rozgrywa fantastyczny sezon na parkietach PLK i VTB. Dodał jednocześnie, że to najtańszy zespół od lat.
- Chciałbym, żeby w tym momencie w Zielonej Górze każdy patrzył na nas pozytywnie. I żeby każdy był szczęśliwy z tego, co robimy. Chciałbym, żeby nie robiono problemów zespołowi, który robi taką dobrą robotę. Wiem ile wydajemy, ile kosztują gracze, bo ja podpisuję kontrakty. Nasz budżet jest najniższy chyba od 10 lat. Jest niższy od zeszłorocznego. Wynika z tego więc chyba, że praca nad stabilizacją finansową klubu jest wykonywana - skomentował trener Zastalu Enea BC.
Z ostatnich obserwacji wynika jednak, że dla zespołu większym "problemem" jest napięty grafik, a nie wojenka na linii miasto-klub. Zawodnicy zdają sobie sprawę, że faktycznie nie mają na to wpływu, a jedyne co mogą zrobić to grać i odnosić kolejne zwycięstwa. I to robią. Sęk w tym, że w baku trochę zaczyna brakować paliwa, bo w ostatnich spotkaniach Żan Tabak stosuje 8-osobową rotację (z gry wypadł Filip Put).
Zastal w meczu z Legią w Warszawie (wygrał 85:78 po dwóch dogrywkach) wykorzystał zaledwie 7 z 41 prób z dystansu (17-procentowa skuteczność). To najgorszy wynik w tym sezonie. Zielonogórzanie pudłowali, mimo otwartych pozycji. Marcel Ponitka przestrzelił dziewięć rzutów, Iffe Lundberg i Rolands Freimanis po siedem.
- Wielu z zawodników ma za sobą różnego rodzaju urazy, byli też chorzy. Wydaje mi się, że większość rzutów były z otwartych pozycji. Po prostu nie trafialiśmy. Jestem zadowolony z wygranej, mimo tak wielu nietrafionych prób. Pokazaliśmy charakter, że możemy zostać w grze i pokazaliśmy, że możemy wygrać, skupiając się na defensywie - mówił Tabak na konferencji prasowej.
Wojciech Malinowski z serwisu Polskikosz.pl zapytał Tabaka, czy brak czasu na treningi w sytuacji, gdy zespół jest w podróży i ma napięty grafik, może mieć negatywny wpływ na występy w przyszłości. Szkoleniowiec Zastalu w swojej odpowiedzi nawiązał do czasów, gdy grał jeszcze w lidze NBA. Warto nadmienić, że Chorwat z zespołem Houston Rockets zdobył mistrzostwo. Było to w 1995 roku.
- Gdy byłem zawodnikiem NBA, jeden z doświadczonych koszykarzy powiedział mi, że liga jest jak tunel - kiedy zaczynasz we wrześniu, widzisz tylko to co już za tobą. W kwietniu widzisz już tylko to co przed tobą. Teraz jesteśmy dokładnie w środku tego tunelu - nie widać tego co za nami, ale też nie widać końca. Jesteśmy w Polsce zespołem, który rozegrał najwięcej spotkań, mierzyliśmy się z naprawdę dobrymi rywalami i przez cały czas jesteśmy na czele rozgrywek. To niespotykane - wytłumaczył Żan Tabak.
Zespół z Zielonej Góry nie zatrzymuje się. Już w niedzielę mistrzowie Polski zagrają na wyjeździe w Gliwicach z GTK. Czy wytrzymają taki maraton? A w tle spór klubu z miastem. Czy dojdzie do spotkania na szczycie: prezydent-właściciel? Styczeń, w którym zespół rozegra aż 12 spotkań, powinien przynieść odpowiedzi na sporo pytań.
Zobacz także:
Anwil Włocławek zerwał umowę z Amerykaninem. Dlaczego? Czy jego agent wytoczy działa? A może klub?
Poważna kontuzja zatrzymała świetny sezon. Przemysław Żołnierewicz: Nie boję się o przyszłość [WYWIAD]
Kamil Łączyński: Wiem, że są osoby, które nie chciały mnie w Anwilu [WYWIAD]
Lockdown w Niemczech, a Polak szaleje na parkietach. "To idealne miejsce dla mnie" [WYWIAD]